Wpis z mikrobloga

Człowiek w czasach kryzysu przylega do tego co pewne i co ważne.

Od początku wojny w Ukrainie spędziłem więcej czasu na telefonie z moimi rodzicami niż podczas całego roku 2021, prawdopodobnie.

Sporym zaskoczeniem było dla mnie to, jak na to wszystko zareagowała moja mama. Kobieta lat 50, od wczesnej dorosłości zmagająca się ze stanami lękowymi i depresją, pocieszała mnie i pokazywała spokój, którego nigdy u niej w takich sytuacjach nie widziałem, a przecież czegoś takiego jak wojna na Polskiej granicy nie było za naszego życia.

Ktoś powie, że jak to matka, chciała mnie uspokoić i chowała swoje prawdziwe uczucia. Na pewno trochę tak, ale pamiętam jak to było w 2008, 2014 i nawet jeszcze w 2020. To od niej przejąłem podejście, że kryzys = koniec świata, bezradność i beznadzieja.

Teraz mama mówiła, że oni biedę pamiętają z młodości i jak wtedy dali radę to teraz też dadzą. Że nie po to płacili za moje korki z niemieckiego żebym w razie wojny nie wyjechał i nie wysyłał im paczek z rajchu.

Tak więc zawsze jest nadzieja, nawet po wielu latach, na polepszenie swojego stanu. To podbudowujące.

#depresja #rodzice #inflacja