Wpis z mikrobloga

Wczoraj jadąc autem w Dwójce słyszałem ten wiersz. Napisany w 2014 w czasie walk o Donbas. Dawno nic mną tak nie poruszyło.

Borys Humeniuk | Testament

Dzisiaj znowu kopiemy ziemię
Tę nienawistną doniecką ziemię
Tę niewzruszoną zakamieniałą ziemię
Tulimy się do niej
Chowamy się w niej
Jeszcze żywi.

Chowamy się za ziemią
Siedzimy w niej cicho
Jak małe dzieci za plecami mamy
Czujemy jak bije jej serce
Jak zmęczona oddycha
Jest nam ciepło i zacisznie.
Jesteśmy jeszcze żywi.
Jutro już będziemy martwi.
Może wielu z nas
może wszyscy.

Nie zabierajcie nas z ziemi
Nie odrywajcie nas od matki
Nie zbierajcie na polu walki naszych resztek
Nie próbujcie na nowo złożyć nas do kupy
I – błagamy was – żadnych krzyży
Znaków pamiątkowych czy tablic memorialnych
Nam to nie jest potrzebne
Przecież to nie dla nas – dla siebie stawiacie nam majestatyczne pomniki.
Nie trzeba nigdzie wykuwać naszych imion.
Po prostu pamiętajcie:
Na tym polu
W tej ziemi
Leżą ukraińscy żołnierze
I już

Nie oddawajcie nas rodzicom
Nie chcemy żeby rodzice widzieli nas takimi
Niech rodzice zapamiętają nas jako małe dzieci
Nieposłusznych chłopców
Z procami z siniakami na kolanach
Z dwójami w dzienniku
Z pełną pazuchą jabłek z ogrodu sąsiada
Niech rodzice spodziewają się że kiedyś wrócimy
Że gdzieś jesteśmy.

Nie oddawajcie nas żonom
Niech ukochane zapamiętają nas jako przystojniaków
Takich którzy podobali się wielu dziewczynom
A dostali się im.
Niech zapamiętają nasze gorące wargi
Nasz gorący oddech
Nasze namiętne objęcia
Niech nie dotykają naszego zimnego czoła
Naszych zimnych ust.

Nie oddawajcie nas dzieciom
Niech dzieci zapamiętają nasze ciepłe oczy
Nasze ciepłe uśmiechy
Nasze ciepłe ręce
Niech dzieci nie dotykają drżącymi wargami
Naszych zimnych rąk.

W tych tu okopach
Które dzisiaj są dla nas tymczasowym mieszkaniem
A jutro staną się naszymi grobami
Pochowajcie nas.

Nie trzeba mów pożegnalnych
W ciszy jaka nastaje po walce
To zawsze wygląda niedorzecznie
To jakby szturchać poległego żołnierza
I prosić żeby ten wstał.
Nie trzeba panachid
i tak wiemy gdzie teraz będzie nasze miejsce
Po prostu nakryjcie nas ziemią
I –odejdźcie

Byłoby dobrze jakby na tym miejscu było pole
Kołysało się żyto
Żeby skowronek w niebie
I – niebo
Dużo nieba –
Możecie sobie wyobrazić jaki chleb będzie rodzić pole na którym leżą żołnierze?!
(Na pamiątkę o nas jedźcie chleb z pola
na którym polegliśmy.)

Byłoby dobrze jakby na tym miejscu były łąki
i dużo-dużo kwiatów
I pszczoła nad każdym kwiatem
Żeby pod wieczór przychodzili zakochani
Pletli wianki
Kochali się do rana
A w dzień żeby przychodzili młodzi rodzice
Z małymi dziećmi
(Nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do nas)

Ale to będzie jutro
A dzisiaj jeszcze kopiemy ziemię
Tę drogą ukraińską ziemię
Tę słodką, łaskawą ziemię
Piszemy hurtem saperskimi łopatkami
Na jej ciele
Ostatni wiersz literatury ukraińskiej.
Jeszcze żywi.

8.08.2014

Tłumaczyła Aneta Kamińska.
#wojna #literatura #poezja
  • 1