Wpis z mikrobloga

Krótkowzroczność zachodnich polityków w długim terminie doprowadziła do sytuacji którą mamy aktualnie w Europie.
Zamiast kolektywnie postawić się agresorowi, europejskie potęgi takie jak Francja czy Niemcy chowają głowę w piasek i z wielką ulgą mówią "uff! ważne, że to nie u nas!".

Adolf Putin bierze sobie obce ziemie kawałek po kawałku, a każdy boi się zareagować.

W obawie o co?
O spowolnienie gospodarcze?
O utratę dotychczasowego komfortu?
O wojnę nuklearną?

Obawy oczywiście są uzasadnione.
Ale pytanie brzmi - skoro broń jądrowa już teraz jest skutecznym straszakiem na kraje zachodnie, to kiedy przestanie nim być?
Czy przypadkiem ten straszak nie będzie tym skuteczniejszy im bardziej na zachód przesuwana będzie linia wpływów Rosji?

Jak wyglądałby dziś konflikt gdyby Białoruś nie została podporządkowana Rosji?
Jak będą wyglądać konflikty w przyszłości jeśli zarówno Ukraina jak i Białoruś będą w rosyjskiej strefie wpływów?
Jakie argumenty będzie miała Europa kiedy na Białorusi i Ukrainie Putin rozmieści pociski jądrowe?
Gdzie ta ekspansja miałaby mieć swój koniec?

Jeżeli dziś czujecie się w Polsce bezpiecznie to pamiętajcie, że przeciwko Polsce w 2021 Białoruś już zaczęła wojnę (na razie "tylko" hybrydową).
Białoruś już teraz dysponuje polskim dezerterem który służy jako narzędzie do osiągania celów politycznych i dezinformacjnych.

Tylko czekać aż Rosja będzie "zmuszona" wkroczyć na terytorium Polski w odwecie za rzekome "ludobójstwa" popełniane przez polskich żołnierzy na granicy z Białorusią.

Jeżeli ten scenariusz wydaje wam się nieprawdopodobny to pragnę zauważyć, że taka narracja już od miesięcy jest budowana u naszych "życzliwych" sąsiadów...

#ukraina #wojna #rosja
  • 2