Wpis z mikrobloga

Jak tak sobie pomyślę, to w sumie chyba byłbym niemożliwy do uwiedzenia. Nie przez wybitną siłę charakteru, a dlatego, że lata odrzucenia i braku zainteresowania damsko-męskiego już tak ustawiły moje myślenie, że nie byłbym w stanie potraktować na serio jakichś oznak zainteresowania mną. Wszelkie próby zbliżenia się do mnie w sensie romantycznym rozpatrywałbym jako żart/chęć wkręcenia mnie w coś żaby mieć ubaw/chęć wyciągnięcia czegoś ode mnie/eksperyment społeczny. Nigdy jako autentyczną chęć bycia ze mną. Zawsze byłaby myśl że jakieś to musi być nieszczere, i gdzieś tu jest haczyk. Eh, przynajmniej nie podzielę losu bohaterów filmów sensacyjnych, którzy dają sobie wykraść jakieś wielkie tajemnice kobietom, które kkleją się do nich tylko po to, aby wyciągnąć od nich jakieś sekrety...
#przegryw
  • 3