Wpis z mikrobloga

konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
— Pamięta pan, co mówiłem o pieniądzach i o ludziach próbujących odwrócić zasadę przyczyny i skutku? O ludziach, którzy usiłują zastąpić umysł zagarnianiem jego wytworów? Widzi pan, tylko człowiek, który sobą gardzi, próbuje nabrać szacunku do siebie poprzez przygody miłosne — co jest niewykonalne, bo seks nie jest przyczyną, lecz skutkiem i wyrazem poczucia własnej wartości.

— Proszę to wyjaśnić.

— Czy kiedykolwiek przyszło panu do głowy, że chodzi o to samo? Ludzie, którzy uważają, że bogactwo pochodzi ze źródeł materialnych i nie ma korzeni intelektualnych ani znaczenia intelektualnego, są tymi samymi, którzy sądzą — z tego samego powodu — iż seks jest zjawiskiem fizycznym, istniejącym niezależnie od ludzkiego umysłu, wyboru czy systemu wartości. Uważają, że to ciało stwarza potrzebę i dokonuje wyboru — tak jakby ruda żelaza sama, z własnej woli zmieniała się w szyny. Mówią, że miłość jest ślepa, że seks jest odporny na działanie umysłu i drwi z dzieł filozofów. W rzeczywistości jednak wybór obiektu pożądania jest wynikiem i sumą fundamentalnych przekonań człowieka. Niech mi pan powie, co człowiek uważa za pociągające seksualnie, a powiem panu, jaka jest jego filozofia życia. Niech mi pan pokaże kobietę, z którą sypia, a powiem panu, jak wysoko się ceni. Nieważne, jakie bzdury wpojono mu na temat bezinteresowności, seks jest najbardziej samolubnym ze wszystkich działań, czymś, co można robić wyłącznie dla własnej przyjemności — niech pan spróbuje sobie wyobrazić uprawianie go w duchu bezinteresownej dobroczynności! — czymś, co nie może się odbyć w poniżeniu, lecz jedynie w wywyższeniu siebie, w poczuciu, że jest się pożądanym i godnym pożądania. Seks jest aktem, który wymaga nie tylko nagiego ciała, lecz także nagiej duszy i akceptacji własnego ja jako kryterium wartości. Mężczyzna zawsze będzie pragnął kobiety będącej odzwierciedleniem jego najgłębszej wizji siebie, kobiety, której uległość pozwala mu na przeżywanie — lub udawanie — poczucia własnej wartości. Mężczyzna, który jest dumnie pewien swojej wartości, będzie pożądał najbardziej wartościowej kobiety, jaką potrafi znaleźć, kobiety podziwianej przez niego, najsilniejszej, najtrudniejszej do zdobycia — bo tylko z bohaterką, a nie z bezmózgą dziwką, może doświadczyć poczucia własnej wielkości. Nie pragnie... Co się stało? — zapytał, widząc wyraz twarzy Reardena, którego intensywność wykraczała daleko poza ramy abstrakcyjnej dyskusji.

— Proszę mówić — rzekł w napięciu Rearden.

— Nie pragnie nabrać wartości, pragnie ją wyrazić. Nie istnieje konflikt pomiędzy kryteriami, którymi kieruje się umysł, a pragnieniami ciała. Ale mężczyzna, który jest przekonany o swoim braku wartości, będzie pragnął kobiety, którą gardzi — bo będzie ona odbiciem jego ukrytego ja, zdolnym uwolnić go od rzeczywistości obiektywnej, w której jest oszustem, dając mu chwilowe złudzenie własnej wartości i chwilową ucieczkę od kodeksu moralnego, który go potępia. Proszę się przyjrzeć obrzydliwemu bałaganowi, który robi większość ludzi ze swego życia erotycznego, a potem plątaninie sprzeczności, którą nazywają swoją moralnością. Jedno wynika z drugiego. Miłość jest naszą odpowiedzią na najwyższe wartości. Nie może być niczym innym. Człowiek, który sprzeniewierzy się własnym wartościom i własnej wizji istnienia i będzie głosił, że miłość to nie radość z własnego ja, lecz jego negacja, że cnotą nie jest duma, lecz litość, ból, słabość lub poświęcenie, że największą miłość rodzi nie podziw, lecz chęć wsparcia, nie odzew na wartości, lecz na skazy — zostanie rozdarty na dwie części. Jego ciało nie będzie mu posłuszne, nie będzie reagować na wdzięki kobiety, którą rzekomo kocha, zamiast tego każąc mu pragnąć najnędzniejszej z możliwych dziwek. Ciało zawsze będzie się kierować żelazną logiką jego najgłębszych przekonań: jeśli człowiek uwierzył, że wady są zaletami, potępił własne istnienie jako zło, a zatem zło będzie go pociągać. Potępił siebie, więc będzie czuł, że tylko zepsucie może mu dawać radość. Zrównał cnotę z bólem, więc uzna, że jedynym źródłem przyjemności jest występek. A potem będzie wrzeszczał, że jego ciało odczuwa podłe pragnienia, których umysł nie potrafi pokonać, że seks jest grzechem, a prawdziwa miłość czystym stanem ducha. I będzie się zastanawiał, dlaczego miłość potrafi go jedynie nudzić, a seks — zawstydzać.

~ "Atlas zbuntowany" Ayn Rand, Rozdział IV |PRZYZWOLENIE OFIARY|

#aynrand #incel #zwiazki #ksiazki #przegryw #rozowepaski
Pobierz
źródło: comment_1645103557XoCO72hWiX0qC2WrhQPOYX.jpg
  • 4