Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Skąd bierzecie w sobie odwagę do konfrontacji z innymi ludźmi?
W latach szkolnych nigdy nie doświadczyłem prześladowania, nie ustawiałem się z nikim na solówki po WFie, nie było żadnych konfliktów, dram czy czegokolwiek innego. Mówiąc zwięźlej, po prostu żyłem dobrze z każdym, niezależnie czy był to patus Seba, banan Oskar czy przegryw Maciuś.
I w dorosłym życiu pewnie byłoby tak samo, bo przecież nie zmieniłem się pod względami postrzegania świata. Dalej jestem pacyfistą, który chce żyć dobrze z ludźmi, a jednym z jego ulubiony mott jest "nie rób drugiemu, co tobie nie miłe".
Ale w dorosłym życiu, relacji nie da się spiąć piękną klamrą z napisem "szkoła". Na swojej drodze mimowolnie spotykamy znacznie szerszy przekrój społeczeństwa. Czasami wręcz musimy przedefiniować pojęcie ciężkiego charakteru.
Już kilkukrotnie w ciągu 5 lat od wejścia w pełnoletność, padłem "ofiarą" werbalnych ataków. Żadne extremum, po prostu kilka spięć z innymi ludźmi z błahych powodów. Wszystkie te sytuacje łączy jedno - nigdy nie byłem w stanie się postawić. W sumie łączy je też to, że nigdy nie byłem inicjatorem, ale to swoją drogą. Nawet wtedy, kiedy nie było ryzyka zadymy, a clue było po prostu obronienie swojego stanowiska czy odparcie nieuzasadnionych zarzutów. Tak jakby instynktownie, jak zwierzątko na początku łańcucha pokarmowego, gdy ktoś po mnie krzyczy czy podnosi na mnie głos, miękną mi nogi, a w głowie mam pustkę. Nie boję się zostać uderzony, nie boję się jakichś innych konsekwencji zaangażowania w polemikę, po prostu... boję się bo się boję.
Ktoś zapewne teraz poradziłby mi sztuki walki. Byłaby to dobra rada, serio. Tylko mam wrażenie, że wzmacnianie swoich umiejętności - że tak to ujmę - interpersonalnych na bazie przemocy, nie do końca mi leży. Trudno mi to ubrać w słowa, ale pewność siebie i stanowczość, wolałbym zbudować na innych, niekoniecznie powiązanych z mordobiciem fundamentach. Bo w gruncie rzeczy, jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi, mi chodzi o umiejętność polemiki w ekstremalnych warunkach. Chciałbym po prostu nauczyć się bronić swojego zdania, a potem to już mogą mnie tłuc.

Mojej sytuacji dramaturgii dodaje moje usposobienie. Jestem osobą o dużej wrażliwości emocjonalnej, może nawet zakrawam o zaburzenia osobowości. Trudniej mi wykrzesać z siebie pokłady takiej... pospolitej złości w stronę drugiego człowieka, natomiast każde złe słowo jest jak strzał w pysk. Świadomość, że napluto mi w twarz i nawet nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa, rodzi moralnego kaca, który tylko potęguje feeling gówna.
Ale w gruncie rzeczy pal licho, kiedy przykrości dotykają mnie i nie jestem w stanie na nie adekwatnie zareagować. Bardzo boję się sytuacji, w której nie będę w potrafił stanąć murem za członkiem rodziny, ukochaną czy może nawet własnym dzieckiem w przyszłości.

Jak sobie z tym poradzić? Niech ktoś mi coś doradzi, bo ta bezradność mnie psychicznie dobija

#kiciochpyta #pewnoscsiebie #zalesie #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62004bfb3be9540a5d0246ee
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania: Ludźmi również kieruje instynkt. Kiedy ludzie wyczuwają słabości w innych ludziach to naturalnie ich gnębią. Możesz to codziennie zauważyć na wykopie. Np nie zgódź się z czyimś zdaniem na najpopularniejszych tagach xD Musisz niestety nauczyć się konfrontować. Zacznij od budowania pewności siebie. Możesz próbować tu ;) A jeszcze dodam, że nie możesz dać się sprowokować do wyzywania i pocisków osobistych bo to nie rozwiązuje problemu. Poczytaj jak wyznaczać granice.
@AnonimoweMirkoWyznania: Wiele osob tak ma Mireczku, dobrze, ze masz tego swiadomosc, staraj sie ciagle o tym pamietac i przede wszystkim nie myslo tym co mowia inni, bo mysle, ze presja spoleczna ma duzy wplyw na takie usposobienie. Rob swoje i nie patrz na innych, to calkiem przydatna cecha.
AgresywnaKapibara: Musiałbyś dorastać w toksycznej rodzinie, pełnej krzyku, to miałbyś bootcamp przygotowawczy i tolerkę na napięcie oraz zdolność konfrontacji (ja mam aż za bardzo - wchodzę w gównoburze, czuje wewnętrzny gniew i często doszukuje się najgorszych scenariuszy czy intencji ludzi.) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Też jestem WWO, poczytaj o tym. Konstruktywne odczuwanie złości to nic złego. Poczytaj o asertywności i pozwól sobie odczuwać te emocje.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
@AnonimoweMirkoWyznania: sztuki walki/sporty walki budują pewność, bo dają ten komfort że gdy konflikt wyeskaluje do etapu fizycznej konfrontacji, Ty będziesz wiedział co masz robić. Wtedy rozumiesz że Słowa z perspektywy czynów niewiele znaczą.
Jak ktoś napisał wyżej, jestes miękkim beciakiem i tak pozostanie. Skoro prosty sposób na podniesienie pewności siebie jest dla Ciebie za trudny, to nie ma nadziei.
Miałeś fajnie dzieciństwo i pewnie super rodzinę. Marzenie wielu z nas, którzy