Wpis z mikrobloga

  • 32
536 + 1 = 537

Tytuł: Anne z Zielonych Szczytów
Autor: Lucy Maud Montgomery
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★
ISBN: 9788367022637
Tłumacz: Anna Bańkowska
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 384
Jedna z najbardziej kultowych powieści wszech czasów teraz w nowym – najbliższym oryginałowi – tłumaczeniu.


Niby typowa książka dydaktyczna dla dzieci, ale jaka urocza! Co mi się od razu rzuciło w oczy w nowym tłumaczeniu to (poza tytułem oczywiście) konsekwentny brak spolszczonych imion. Rewelacja. Bo zmiana imion na polskie (zwłaszcza jak robi się to tylko z częścią z nich) zawsze mnie irytowała (przy rosyjskich autorach często same imiona twórców są spolszczane). Do tego książka się skrzy humorem, czego nie zauważyłam, albo może nie wyłapałam w innym tłumaczeniu. To nie tak, że w tekście nie ma poważnych tematów, ale przy codziennym życiu nawet kącik ust Marilli czasami się unosi.

Książka wdzięczna jak i jej główna bohaterka, i to pomimo nadmiernej egzaltacji Anne, ale bądźmy szczerzy, w wieku 11 lat ma to swój czar. Kiedy jak nie wtedy?

No i bez kitu, "Anne z e na końcu" ma większy sens niż "Ania nie Andzia".

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #czytajzwykopem #ksiazki #literaturapieknabookmeter
rassvet - 536 + 1 = 537

Tytuł: Anne z Zielonych Szczytów
Autor: Lucy Maud Montgom...

źródło: comment_1644053853pF7fWqiTHDOPXpM4xwNwuN.jpg

Pobierz
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@rassvet: to nie jest książka dla dzieci, Montgomery nie pisała książek dla dzieci! Oczywiście, że Anne z e na końcu ma większy sens ale Bernsztajnowa miała na myśli prawdopodobnie to, że "Andzia" mówiło się wtedy do służących:)
  • Odpowiedz
@rassvet: Tez zabieram się za czytanie, opinie wszędzie widze pozytywne o tym tłumaczeniu. Burza się tylko osoby, które nie maja po nie nawet zamiaru sięgnąć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@KatieWee: Ty tu jesteś specjalistką! :D Tej autorki czytałam jeszcze tylko "Błękitny Zamek" + 2 dodatkowe książki o Anne, ale po "Ania na uniwersytecie" dałam sobie spokój, bo mi kompletnie nie podeszły.

@rudyba: Jest dokładnie tak, jak piszesz ;)
  • Odpowiedz
@rassvet: spróbuj jeszcze może "W pajęczynie życia", cudowne, zabawne a za każdym razem kiedy czytam widzę nowe sensy, to jedna z moich ulubionych książek. To to samo co Dzban ciotki Becky tylko w lepszym tłumaczeniu. Zresztą tłumaczenia Montgomery to temat na doktorat co najmniej:D
  • Odpowiedz
@Foxington: No właśnie nie! Anna Bańkowska wyjaśnia we wstępie brak jakiegokolwiek wzgórza, szczytu w rozumieniu wzgórza i co tak naprawdę oznacza "gable" w "green gables" :)
  • Odpowiedz
@Foxington: Tytuł był źle przetłumaczony i chwała za to, że ktoś śmiał śmieć to poprawić. Do tego ten zabieg zwrócił na to tłumaczenie uwagę, więc może więcej osób po nie sięgnie. Uważam, że warto :)
  • Odpowiedz
@KatieWee: to autograf tłumaczki? :O
Również przeczytałam tłumaczenie, chociaż zmiana na wzgórz na szczyty (w domyśle - szczyt domostwa) wstępnie zakrawało o świętokradztwo. Parę rzeczy nabrało dla mnie sensu. Np w scenie, kiedy Anne poznaje Dianę - w poprzednim tłumaczeniu było: "przysięgnij" (coś tam), Diana ze strachem mówi, że to grzech przysięgać. Zawsze miałam takie wtf, co za grzech. Teraz jest - zaklinać, klnij się, czy jakoś tak, i Diana
  • Odpowiedz
No i bez kitu, "Anne z e na końcu" ma większy sens niż "Ania nie Andzia".


@rassvet: Jak kobieta się z czymś nie zgadza zawsze musi wyolbrzymić kwestię, która jej przeszkadza.

Zajrzyjmy w najczęściej zadawane
  • Odpowiedz
Natomiast zgrzyta mi w oczach przymiotnik "avonleaski". Jak to czytać w ogóle?


@NieJedynaNaWykopie: Zacytuję Twoją przedmówczynię:

opinie wszędzie widze pozytywne o tym tłumaczeniu. Burza się tylko osoby, które nie maja po nie nawet zamiaru sięgnąć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz