Wpis z mikrobloga

Na początku jeszcze miałam jakieś kontrargumenty gdy nie miałam takiej wiedzy na temat antynatalizmu, chociaż nie miały one na celu mnie od niego odciągnąć tylko samą siebie sprawdzić. Teraz szukam czegoś co mi powie że nie mam racji, stawiam sobie problemy i wyzwania, na nic. Codziennie dowiaduję się czegoś co tylko utwierdza mnie w przekonaniu że to jedyna słuszna i ostatecznie zwycięska droga, że to jedyne co mogę zrobić aby realnie sprzeciwić się światu w którym żyjemy i najwyższy wyraz systemowego nieposłuszeństwa w sprawach z którymi się kompletnie nie zgadzam i uważam za szkodliwe. Jakkolwiek to nie brzmi, ile memów z freethinkerem nie wstawicie w komentarzach: codziennie spotykamy się z ludzkim cierpieniem. Realnym. To które widzicie w pikselach komputera też jest realne. I nie znika gdy wyłączycie przeglądarkę.
Samobójstwo? Aktualnie, jak już jestem i żyję spowodowałoby to sprowadzenie na świat więcej cierpienia niż by zaoszczędziło. Nie dorzuciłabym za rok milionowej części promila CO2 emiotowanego przez skrajnie przeludnione społeczeństwo, nie kupiłabym jednej rzeczy wyprodukowanej w Chinach (ale moje niekupienie w żadnym stopniu nie przyczyniłoby się do poprawienia warunków choćby jednej osoby, nie ta skala) za to dosłownie zniszczyłabym życie osobom którym na mnie zależy i które na mnie polegają. Że o sobie już nawet nie będę wspominać.

To, co wiem, mając lat 60, wiedziałem już jako dwudziestolatek. 40 lat długiego, mozolnego i niepotrzebnego weryfikowania.

Cioran

Mnie się trochę rzeczy zmieniło w te kilka lat od 20-stki, ale antynatalizm jakoś nie chce. Nie potrafi. Z dnia na dzień nabiera coraz więcej sensu.

#antynatalizm #childfree
  • 35
@Faraluch:

nie kupiłabym jednej rzeczy wyprodukowanej w Chinach (ale moje niekupienie w żadnym stopniu nie przyczyniłoby się do poprawienia warunków choćby jednej osoby, nie ta skala)

Nawet nie tyle nie przyczyniłoby się do poprawienia, ale te warunki by tam pogorszyło ( ͡° ʖ̯ ͡°) Niekupienie elektrycznego samochodu nie sprawi, że dzieci pracujące w kopalni litu będą miały lepszy byt, po prostu zdechną z głodu bo nie będzie
@Zgrywajac_twardziela: to też nie jest takie proste. Oczywiście samo niekupienie nic nie da, ale to nie jest tak że dobrze że biały człowiek tam przyszedł i dał pracę "bo przynajmniej jest", tylko oni jej potrzebują teraz, zostali uzależnieni. Są niedopłacani za szkody które działalność przemysłowa tam zrobiła. Przed zawiązaniem produkcji żyli, hodowali na swoich ziemiach, pili wodę z rzeki. Teraz rzeka i pola są zanieczyszczone przez przemysł odzieżowy, i potrzebują dolarów
via Wykop Mobilny (Android)
  • 20
@Faraluch: @BarkaMleczna: miałem dzisiaj napisać coś podobnego. Jeśli człowiek raz pozna i zaakceptuje argumenty antynatalizmu, to już nie ma szans na "nawrócenie" na natalizm. Każda próba walki z tymi argumentami jest bezsensowna i z góry skazana na porażkę. To tylko mechanizm obronny mający na celu nie dopuścić prawdziwego, czyli absolutnie ohydnego obrazu tego świata.
@UnderThePressure macie nasrane we łbie że świat jest straszny i to jest podstawowy błąd. Moje życie przez 99% czasu jest szczęśliwe, prawdziwie smutny to byłem może maks 2 razy w życiu, ale z perspektywy czasu wyszło na dobre.
Moje życie przez 99% czasu jest szczęśliwe, prawdziwie smutny to byłem może maks 2 razy w życiu, ale z perspektywy czasu wyszło na dobre.


@alteron: Twój podstawowy błąd jest taki, że na własnym przypadku próbujesz zbudować argumentację która ma coś obalić. Jest to głupie i bezproduktywne zarówno w przypadku doradzania komuś w trywialnych sprawach, jak to czy zjeść bigos czy pierogi, jak również w przypadku moralnych rozkmin na temat rozmnażania się.
@alteron: Szkoda, że taki stan sypie się po tych kolejnych 20 - 40 latach. Skala cały czas się przesuwa wraz z nabywaniem doświadczeń (o ile umysł pozostaje otwarty i krytycznie nastawiony do rzeczywistości). Potem się widzi, że wcześniejsze "prawdziwie smutne" rzeczy albo coś co kiedyś nazwaliśmy cierpieniem to wypierd w porównaniu z np. tym co widzi się w pracy na oddziale (a zapewniam, że z perspektywy czasu np. zaniedbana przez szpital
@KomosaBiala: widziałes jakieś dziecko umerające na raka? Bo ja widziałem na różnych oddziałach onkologicznych te dzieci i zasadniczo były w normalnym stanie psychicznym, natomiast problemy psychiczne to mają rozwydrzone nastolatki które przerasta każde wyzwanie.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
jedyna słuszna i ostatecznie zwycięska droga, że to jedyne co mogę zrobić aby realnie sprzeciwić się światu w którym żyjemy i najwyższy wyraz systemowego nieposłuszeństwa w sprawach z którymi się kompletnie nie zgadzam i uważam za szkodliwe.


@Faraluch: Xd, totalny absurd, jak zresztą caly antynatalizm. Nie jest to żaden bunt, żadne zwycięstwo, w ten sposób dodajesz tylko sztucznego splendoru dla twojej decyzji, która fundamentalnie sprowadza się do bezwarunkowej kapitulacji wobec samej
miałeś raka bo ja miałem i jakoś nie było źle, jasne chemia dawała w dupę troche ale ogólnie no żyjesz i co najgorszego możne się stać? No umrzesz.


@alteron: Czyli masz tak wspaniałe życie, że nie obchodzi cię kompletnie wizja jego utraty? Coś mi się tu nie klei.

widziałes jakieś dziecko umerające na raka? Bo ja widziałem na różnych oddziałach onkologicznych te dzieci i zasadniczo były w normalnym stanie psychicznym, natomiast
która fundamentalnie sprowadza się do bezwarunkowej kapitulacji wobec samej istoty życia.


@Another_One: A propos sztucznego splendoru: "sama istota życia" to taka piękna nazwa na automatyczny proces dziejący się od milionów lat na tej planecie, bezmyślnie i bezcelowo. Poddając się mu robisz to samo, co każda bakteria, kleszcz, i żuk gnojak. Nie ma tu za bardzo czego gloryfikować.