Wpis z mikrobloga

Odkąd wzięliśmy psa nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Najpierw malutka przyjechała w pudełku po butach. Pierwszy dzień piesek bal się wszystkiego. Następnie przez tydzień piszczała w nocy aż baliśmy się z narzeczona że sąsiedzi zadzwonią po policję ze znęcamy się nad nią. Kolejne nieprzespane noce bo pies cały czas głodny (Iwi pochodzi z gospodarstwa od teściów gdzie wszyscy mieli ją w nosie łącznie z karmiącą suką stad tez pies cały czas wola jeść i prawdopodobnie była głodna wtedy cały czas - może kiedyś się to zmieni jeszcze). Później dostała tzw. grypy jelitowej (ostrej biegunki). Zostawiliśmy dużo kasy u weta - specjalna karma, zastrzyki przez trzy dni, jakaś pasta w tubce ale Iwi przeżyła mimo ze weterynarz kazał przygotować się na najgorsze. Kupione dwie leżanki (Iwi w nocy śpi z nami w sypialni a w dzień w dużym pokoju). Ktoś powie ze nam odbiło bo pies ma za dobrze ale człowiek przywiązał się do tego małego nicponia. Kiedy przychodzę z pracy czeka na mnie i nie odstępuje mnie na krok dotąd aż się położę spać. Menda mała która wygrała życie mimo ze na początku miała ciężko.

#pies #pokazpsa #psy
RomanPL - Odkąd wzięliśmy psa nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Najpierw malutka...

źródło: comment_1640942822ghtVUzvZDhKdsb654FLuBL.jpg

Pobierz
  • 40
@sanok: zgadza się. Iwi jest oczkiem w głowie dopóki nie pojawi się dziecko. Kupujemy dla niej specjalną karmę w sklepie i do tego inne rzeczy niezbędne dla jej rozwoju. Ma już 8 miesięcy. Najlepsze w tym wszystkim jest to że piesek nie jest świadomy tego jak wygrał życie. Pewnie byłaby wydana do jakiegoś sąsiada ze wsi obok gdzie pewnie spałaby w stodole zamiast na leżance specjalnie dla niej kupionej
@prijava: na pewno to zrobię tym bardziej dzisiaj. Boimy się jak zareaguje na fajerwerki bo to pierwszy jej sylwester w życiu.
Najgorsze tylko w tym wszystkim jest to ze tak związałem się z Iwim ze nie wyobrażam sobie teraz mieszkania bez niej. Boję się ze kiedyś będę musiał zawieść ją do weterynarza po zastrzyk. Ta myśl jest najgorsza
@RomanPL: U mnie w domu od małego Nasza sunia widziała, że nie reagujemy na petardy. Odwracalismy jej uwagę słowna pochwała, smaczkami (w sensownej ilości), przytulaniem. Jak My jesteśmy spokojni to Ona też
@prijava: dzieki za pomoc wstąpię do maxi zoo jak będę wracał z pracy i jej kupię jakieś małe kulki do jedzenia. Czyli jak wystrzeli petarda to natychmiast ją zawołać i np pogłaskać lub dać karmę w granicach rozsądku?
@Kefaveli: To jest kundelek. Udała się naprawdę jeśli chodzi o wygląd. Nie spodziewałem się ze będzie aż tak ładna i fajna patrząc na jej matkę.
@RomanPL: Smakołyk jak na huk petardy zareaguje spokojnie, wtedy wzmocnisz jej pozytywną reakcję. A tak to głaski, spokojnym głosem pochwały i ogólnie zachowujemy się jakby nic się nie działo :) Jakby sprawiało Wam trudność to lampka szampana może pomóc Panciom wyluzować :)
@Missudi: tak spróbujemy dzisiaj zrobić.
A wiecie może jak rozwiązać problem tego że pies jest cały czas głodny? Czytałem o tym ale nic nie daje specjalna miska spowalniająca, jedzenie często ale mniej bo zaraz mi się z tego psa zrobi baton a tego bym nie chciał. Wspomniałem na początku ze suka nie interesowała się nią jak była mała i przypuszczam ze pies był cały czas głodny
@RomanPL: jaką je karmę? Może mu przejść, jeśli dostanie karmę o lepszych właściwościach odżywczych, sytą, a mokrą też można by ją ugłaskać, gdyby dostawała chociaż raz dziennie. Ponadto jakieś żwacze wołowe na przegryzkę w ciągu dnia (dostarczają jakichś tam enzymów, witamin? jak dobrze pamiętam, ja daję i wydaje się że mniej dopomina się jeść), oraz szprotki suszone, paski kacze, jakieś płucka, ogólnie mówiąc naturalne gryzaki, spis znajdziesz na przykład na sklepie
@Missudi: jeśli chodzi o karmę suchą to kupuje w maxi zoo dostosowana do jej wieku - nazwy nie pamietam ale cholernie droga. Jeśli chodzi natomiast o karmę mokrą to różnie ale zawsze topowe marki które wymieniamy co kilka tygodni żeby nie jadła tego samego. Oczywiście karmy mokrej nie je samej tylko z kaszą i marchewka - po samej mokrej ma biegunkę i gazy. Jadła i takie wspomagacze jednak to nic nie
@RomanPL: aa, hmm wiesz, to już nie musi być kwestia głodu, tylko szczenięcości. Moje psisko też ma takie zapędy, a nigdy nie głodowała. To jest po prostu taki głupi psi nawyk, żeby wszystkiego spróbować, poznać, niektórym szczeniakom to przechodzi jak dorosną.
Do tego czasu trzeba pilnować, a jak jest taka możliwość, to na spacery można zakładać kaganiec siatkowy. Leciutki z siateczki, przeciw wcinaniu świństw.