Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Za kilka miesięcy biorę ślub i jest mi tak wewnętrznie smutno. Czuję, że to wszystko jest nie tak. Nie ta panna młoda, nie to miejsce, nie ten czas. Nawet kawalerski nie jest taki jak delikatnie sugerowałem przyjaciołom.
Wiem, że takie dylematy często się pojawiają i są też wynikiem stresu, więc staram się myśleć pozytywnie jednak coś w środku mi podpowiada, że to jednak nie to.

W tym momencie chciałbym jednak napisać więcej właśnie o kawalerskim.
Sam byłem kilkukrotnie świadkiem, organizowałem nieskromnie najlepsze kawalerskie dla moim znajomych. Widziałem po chłopakach, że bawili się super, a zwłaszcza panowie młodzi.
Natomiast jak ja wyobrażałem sobie swój?
Chciałem z dwójką, może czwórką najlepszych przyjaciół pojechać gdzieś na koniec świata. Na totalne zadupie, kupić najtańsze bilety lotnicze i polecieć/pojechać gdzieś gdzie gdzie wiem, że "tylko" znajomi nigdy by ze mną nie polecieli. Nie chciałem kolejnej "męskiej" zbieraniny. Imprezy w klubie. Kilkunastu chłopa, którzy chcą pojechać tylko dlatego, żeby się nachlać. Striptizerki. To wszystko nie są moje klimaty. Mimo, że wiem, że jak ja organizowałem podobne imprezy, to się świetnie ludzie bawili. Ja chciałem mieć coś zupełnie innego.

Mówiłem o tym mojemu świadkowi. Mówiłem mu kogo bym bardzo chciał na swoim kawalerskim, a kogo lepiej odsiać, bo jest zaproszony tylko z konwenansów. Bardzo chciałem, żebyśmy poszli w jakieś opuszczone zabudowania na urbex, albo żeby była nutka survivalu.

A zapowiada się ekskluzywna impreza, która zupełnie nie jest w moim klimacie. Zamiast końca świata jedziemy do innego typowo "kawalerskiego" miasta niedaleko nas. Zamiast dwóch trzech przyjaciół jedzie cały bus chłopów w tym osoby, które wiem, że będą rozpowiadać wszem i wobec wszystkie rzeczy jakie się będą działy. Przez co zupełnie nie czuję, żebym się mógł wyluzować.

Z tego wszystkiego rozglądam się za możliwościami samodzielnego wypadu jeszcze przed weselem, żeby choć odrobinę doświadczyć tego na co miałem ochotę i liczyłem, że mój przyjaciel zrozumie

#zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61c9e4390ed247000a9206b5
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 21
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Ty się przejmujesz kawalerskim zamiast wątpliwościami co do kobiety, z którą zamierzasz się ożenić, ehh, chłopie, z własnego doświadczenia Ci powiem - jak masz wątpliwości i czujesz, że to nie to, to się rozstań przed ślubem, w przeciwnym razie skończy się to dość szybkim rozwodem. I nie, nie myśl że to wstyd, wstyd to dopiero Ci będzie jak w trakcie rozwodu przypomnisz sobie, że przed ślubem myślałeś, że to nie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ja juz mam za soba panienski, chcialam klub w miescie skad pochodze i mam kolezanki, karaoke i tance, a swiadkowa zorganizowala mi wieczor na #!$%@? gdzie wszyscy musieli nocowac, gdzie nie bylo zasiegu by puscic muzyke i w ogole padaka taka, ze pare dni pozniej sama zorganizowalam impreze (urodzinowa) by sobie 'odbic' tamten niesmak

Jak nie jestes pewny uczuc do wybranki to sie nie żeń. Wiem ze mozna sie rozwiesc
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: stres może wzmacniać negatywne emocje, skoro czujesz smutek na myśl o małżeństwie z nią to jeśli to zrobisz unieszczęśliwisz siebie i Twoją drugą połówkę. Jesteś dorosły podejmij decyzje za siebie, a nie dla kogoś.
  • Odpowiedz