Wpis z mikrobloga

Kiedyś już miałem przedsenne marzenie, że mam grube miliony na koncie i raz na jakiś czas po prostu wynajmuję setki bilbordów w całej Polsce żeby potrolować władze i zrobić im trochę smrodu.

Ten by się nieźle nadawał obecnie.

Zrobiłbym wtedy też serię uświadamiającą ile pracownik produkcji zarabiający na rękę 3500 płaci podatków, bo cześć oczywiście myśli że ich nie płaci w ogole xD

No i na bank wisiałby też plakat o ilości samobojstw w Polsce vs wypadki śmiertelne po spożyciu i ilość kampanii nt. Samobójstw a ilość kampanii nt. Jazdy po pijaku.

Nic by to nie zmieniło oczywiście, ale skoro mam miliony to czemu nie?

Gdyby udało się dzięki tym milionom ustabilizować życie na tyle, że pasywnie zarabialbym następne miliony i nie trzebaby było w sumie nic wielkiego robić znalazłbym rodzinę w której jest bieda ale oboje rodzice #!$%@?ą i anonimowo rzuciłbym sto tysięcy na wyprostowanie życia. Wszystkim znajomym i przyjaciołom rzuciłbym tą samą kwotę żeby mieli na swoje marzenia, rodzicom odbudowałbym dom. Bo samemu mieć hajs to nic śmiesznego w dłuższym okresie czasu.

Albo znalazłbym niszowego artystę który trafia w moje gusta i wynająlbym duży magazyn w którym mógłby tworzyć i mieć pracownie za darmo. Znalazłbym kilku i sam z nimi tworzył udając że jestem kimś innym i też nie mam hajsu.

Marzenia są zajebiste bo nic nie kosztują, całe życie byłem marzycielem. Gorzej tylko, że w którymś momencie trzeba zejść na ziemię i jeśli marzysz zbyt wiele a za mało działasz upadek zajebiście boli a Ty przekonujesz się że wszystko to tylko właśnie głupie marzenia.

I żeby nie było - to nie jest tak, że pomagalbym wszystkim bo "o boże jaki on dobry"
Jestem atencyjną dziwką i wiem, że pomaganie innym poprawia MI dzień. Ja to nazywam zdrowym egoizmem. Robię coś tak naprawdę dla siebie ale tez pomagam dzięki temu innym. Tak mam, to nie moja zasługa tylko mieszaniny wychowania, dzieciństwa, może genów czy jakiejś sytuacji której nie pamiętam. Samo wyszło, choć staram się po prostu zauważać takie rzeczy i zrobić z nimi coś pożytecznego.

To samo robiłem z Bido - robiąc akcje charytatywne zazwyczaj byłem w dołku zarówno finansowym jak i nastrojowym, ale sam fakt że dzięki paru słowom, kliknięciom i namawianiu innych by dali swoje pieniądze licytując moje rzeczy dla kogoś kto potrzebuje akurat hajsu czułem się... Bardziej potrzebny społecznie.

Czułem się pożyteczny i że to życie to nie tylko sranie i jedzenie ale też interakcje międzyludzkie które naprawę poza internetem nie są aż takie złe i tragiczne, przynajmniej w moim odczuciu.

Ludzie to #!$%@? są, nie ukrywam.
Ale nie wszyscy. I nie zawsze. A nawet największy #!$%@? kiedyś marzył i myślę że naprawdę chciałby inaczej żyć, tylko nie umie tego zrobić i nienawidzi sam siebie.

Tego staram się trzymać, bo inaczej utonę.

A atencja? Też musi się zgadzać bo potrzebuje trochę endorfin. Alko raczej nie pije, fajek (już) nie palę, wykop już dawno przestał cieszyć, zauważam ogólnie że coraz ciężej mi o coś co mnie prawdziwie ucieszy a atencja nawet ta mała daje mały zastrzyk endorfin którego każdy człowiek poszukuje.

No i czasem sobie marzę. Bo ten świat jest dziwny a ja twórczo muszę się wyżyć inaczej ocipieje.

#rozkminkrzaka
bkwas - Kiedyś już miałem przedsenne marzenie, że mam grube miliony na koncie i raz n...

źródło: comment_1638876316pRPihcDJgoto5uOPAGy0Ni.jpg

Pobierz
  • 5
@elf_pszeniczny: możliwe że tak, z drugiej strony co najwyżej niektóre agencje reklamowe nie zgodziłyby się na zamieszczenie plakatu.

Reszta to już kwestia prawna - a gdy masz pieniądze nie dobiorą Ci się do dupy bo z tym łatwo walczyć w naszym dziurawym systemie.
@krissrusz: i niech służy długo i świecąco! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A ja już nie latam tak jak latałem kiedyś - właśnie dlatego że upadek bolał, więc wiem o czym mówisz :)