#nieruchomosci #inwestycje #inflacja #finanse #rpp #nbp Wytłumaczcie mi proszę jedno - jaki sens ma taka niekonsekwencja komunikacyjna? Dosłownie każdy wpis na profilu NBP, wypowiedź Glapińskiego czy komentarz zaufanego władzy ekonomisty wskazuje jakoby działania RPP nie miały wpływu na inflację, nieco usprawiedliwiając potencjalny brak podnoszenia stóp procentowych. Przykładowo: wskazywanie na zewnętrzne źródła inflacji, obawę przed spowolnieniem gospodarczym i ostatnio wybrzmiewające co dnia ryzyko wzrostu bezrobocia. Co do zasady ok, podnoszenie stóp nie odbywa się bez konsekwencji (chociaż utrzymywanie tak długo niemal zerowych utrwaliło wiele innych patologii).
ALE
Oni te stopy i tak już dwa razy podnieśli. W grudniu i styczniu prawie na pewno pójdą za ciosem. Czyli z jednej strony nie ma w ogóle korzyści komunikacyjnej, rynki nie dostają informacji, że RPP trzyma rękę na pulsie - a z drugiej pewne konsekwencje podnoszenia stóp i tak się pojawiają xD W co tutaj jest grane? Jakiś #!$%@? interes banków przyszedłby mi do głowy, ale już widać, że chcą ubrać w odpowiedzialność banki właśnie. Glapiński i Twitter NBP ciągle przewija jak banki uwłaszczają się na rosnących stopach., ewidentnie budując narrację dla elektoratu.
@GomiGomi: Odpowiedź jest prosta - stopy podnoszą - by obecna inflacja krocząca nie przerodziła się w galopującą do której już niewiele brakuje (taka jest obecnie w Turcji), zaś podwyżki nie spowodują znacznego spadku inflacji - tzn. pewnie będą chcieli ją zdusić do bezpiecznego poziomu.
Komunikatami chcą niejako przyzwyczaić naród do podwyższonej inflacji i jednocześnie winą obarczyć czynniki zewnętrzne, budując sobie dupochron dla władzy przed nadchodzącymi wyborami (to nie nasza wina, tylko
@GomiGomi: ludzie zrozumcie że gdyby Glapa mówił co będzie robił to można by grać pod te zapowiedzi na niekorzyść nbp. Dlatego też podają sprzeczne komunikaty i bardzo dobrze
@frifinker: Tylko jak mówi od pewnego czasu niemal dokładnie na odwrót to też nie jest chyba wielką sztuką dla dużych graczy tak wytrawny fortel rozgryźć.
Wytłumaczcie mi proszę jedno - jaki sens ma taka niekonsekwencja komunikacyjna?
Dosłownie każdy wpis na profilu NBP, wypowiedź Glapińskiego czy komentarz zaufanego władzy ekonomisty wskazuje jakoby działania RPP nie miały wpływu na inflację, nieco usprawiedliwiając potencjalny brak podnoszenia stóp procentowych.
Przykładowo: wskazywanie na zewnętrzne źródła inflacji, obawę przed spowolnieniem gospodarczym i ostatnio wybrzmiewające co dnia ryzyko wzrostu bezrobocia. Co do zasady ok, podnoszenie stóp nie odbywa się bez konsekwencji (chociaż utrzymywanie tak długo niemal zerowych utrwaliło wiele innych patologii).
ALE
Oni te stopy i tak już dwa razy podnieśli. W grudniu i styczniu prawie na pewno pójdą za ciosem. Czyli z jednej strony nie ma w ogóle korzyści komunikacyjnej, rynki nie dostają informacji, że RPP trzyma rękę na pulsie - a z drugiej pewne konsekwencje podnoszenia stóp i tak się pojawiają xD W co tutaj jest grane? Jakiś #!$%@? interes banków przyszedłby mi do głowy, ale już widać, że chcą ubrać w odpowiedzialność banki właśnie. Glapiński i Twitter NBP ciągle przewija jak banki uwłaszczają się na rosnących stopach., ewidentnie budując narrację dla elektoratu.
Komunikatami chcą niejako przyzwyczaić naród do podwyższonej inflacji i jednocześnie winą obarczyć czynniki zewnętrzne, budując sobie dupochron dla władzy przed nadchodzącymi wyborami (to nie nasza wina, tylko