Wpis z mikrobloga

Follow-up do tego wpisu.
tl;dr napisałem na #przegryw post jakich jest pełno cały czas, jakiś normik spoza naszego zacnego grona potraktował to poważnie, wyciągnął z kontekstu, zgłosił na policję, że chcę popełnić samobójstwo i była interwencja policji, ale już wszystko wyjaśnione.

A teraz pełen opis. Napisałem na #przegryw post "Lepiej skoczyć czy strzelić sobie w łeb?", wiadomo, typowy post na tym tagu. Wszyscy w komentarzach potraktowali to jak typowo traktuje się takie posty na tym tagu, że #heheszki itp., poza jedną osobą, która bez pisania czegokolwiek do mnie, próby dowiedzenia się czegoś, próby ew. pomocy (pomimo, że takowa bynajmniej nie była potrzebna - przypominam o charakterze posta). No cóż, 2.5h później dochodzą do mnie telefony od rodziny i policji, że jakiś wykop, jakieś samobójstwo, coś tam policja po sąsiadach chodziła, itp. Staram się to wszystko ludziom tłumaczyć i wtedy zdaję sobie sprawę, że naprawdę ciężko wytłumaczyć to osobie, która nigdy wcześniej nie słyszała o czymś takim jak wykop. xD Pousuwałem wszystko, co powinienem był usunąć, no i wracam do mieszkania. Za kolejne 2,5h wbijają trzej policjanci, właścicielka mieszkania i wypytują o co chodzi, jakieś tam podstawowe pytania zadają czy faktycznie planowałem coś sobie zrobić, etc. Znowu im to wszystko tłumaczę, że nigdy nic bym nie próbował, że to trochę zabawa, trochę zaproszenie do otwartej dyskusji no i że rozumiem, że nie do każdego trafia taki humor. Nie bardzo to rozumieją, co jest raczej oczekiwane i czekamy na przyjazd karetki z jakimś psychiatrą, żeby przeprowadził ze mną rozmowę i sprawdził, czy faktycznie jest wszystko ok. Czekamy, czekamy, czekamy tak ze 2h i nie ma żadnej wolnej karetki. W międzyczasie okazało się, że policjanci bardzo przyjemni, przez pierwsze kilka/kilkanaście minut mnie egzaminowali, ale potem sobie rozmawialiśmy na różne ciekawe tematy. W końcu sami pojechaliśmy do jakiejś placówki, gdzie mogli mnie zbadać. Było dmuchane w alkomat, lane do kubeczka, wszystkie wyniki negatywne. Potem miałem 15-minutową rozmowę z lekarką, jakiś tam protokół został sporządzony. Ponoć musiała się napisać tam sporo, bo przeszło to wszystko przez komendę główną i musieli mieć konkrety, że faktycznie wszystko w porządku ze mną. Potem policjanci mnie odwieźli, dostałem kwitek, że jestem w pełni normalny i tak minął mi cały wczorajszy dzień. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Lekcję wyciągnijcie z tego sami, jak macie jakieś pytania, to pytać.
Nie chce mi się też ogarniać programu do wołania, ani nie chce mi się każdego z osobna wołać, więc zawołam tylko kilka osób. Ci, co chcą, pewnie i tak zobaczą. #oswiadczenie #samobojstwo #policja
H.....r - Follow-up do tego wpisu. 
tl;dr napisałem na #przegryw post jakich jest pe...

źródło: comment_1637684010tCVFqgudyeqQyVfY21uLsC.jpg

Pobierz
  • 153
  • Odpowiedz
teraz "normictwo na nas poluje" (xd) a jak któryś z was kończy na gałęzi to jest "normictwo ma nas w dupie, 15 samobójstw dziennie, przecież pisał o swoich planach i nikt nie zareagował"

Nie da się was zadowolić.


@Pierorzek: Następnego dnia to samo normictwo, które zapobiegło samobójstwu na mikroblogu dręczy jakiegoś przegrywa w szkole lub w kołchozie. Pomoc na zasadzie musisz żyć i męczyć się dalej, bo na lepszą pomoc
  • Odpowiedz
@HyperNover sam raz zabierałem do psychiatryka karetką wykopka po tym jak policja dostała zgłoszenie. jak prześledziłem sobie jego wpisy to nie miałem ani grama wątpliwości, że powinien trafić na konsultacje psychiatryczną, nie Ty pierwszy, nie Ty ostatni. ¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@HyperNover: Normicy którzy zgłaszają za takie wpisy powinni później opłacać z własnej kieszeni pobyt w psychiatryku delikwenta jak już tak się o niego martwią


@Rajbond: Co?
  • Odpowiedz
@Rajbond: Jak Cię to bawi to spoko ¯_(ツ)_/¯ takimi wpisami sprawianie, ze następnym razem ktoś służb nie poinformuje. Niby z jakiego powodu zgłaszający ma płacić? On informuje o sytuacji, służby oceniają zagrożenie. Przez głupie wpisy marnują swój czas, jeszcze podczas pandemii, gdzie są mocno zajęci. Z samobójstwa się nie żartuje, nie testuje, nie „otwiera dyskusji” w ten sposób. Potem płacz, ze facetom w depresji nikt nie pomaga.
  • Odpowiedz
@kasa: Nic mnie nie nawi nie rozumiem tylko co komu do tego co kto robi ze swoim życiem a samo zgłoszenie na kilometr #!$%@? chęcią narobienia OPowi problemów z policją dla beki niż rzeczywistą troską o jego życie
  • Odpowiedz