Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
tl;dr


Cześć Mirki i Mirabelki, postaram się jak najkrócej: mój chłopak sporo przytył w czasie pandemii. Na oko 15-20 kg (nie jest zbyt wysoki, więc to wizualnie naprawdę dużo). Zdawałam sobie sprawę, że wygląda inaczej, ale wiecie, jak to jest, zmiany były stopniowe, a że widuję go prawie codziennie, to aż tak bardzo nie rzucało się w oczy. Pierwszy raz coś mnie ruszyło, kiedy jechaliśmy na wakacje i okazało się, że trzeba kupić sporo nowych ubrań, bo stare na niego już nie pasują. Drugi raz, kiedy ostatnio oglądałam zdjęcia i zobaczyłam fotkę zrobioną prawie dokładnie 2 lata temu - mój partner wygląda na niej na oko o 15 kg i 10 lat mniej.

Sama w czasie pandemii schudłam parę kg (w punkcie wyjscia ważyłam ok. 55 kg, teraz 51-52), bo większość posiłków na spokojnie przygotowywałam w domu, ze świeżych składników, w ilości, jaka mi pasuje. Żeby nie było - jemu też proponowałam, ale mamy inne preferencje dietetyczne (jestem wegetarianką, a on uwielbia mięso). Sam nie gotuje, bo kompletnie nie potrafi, a poza tym ma podejście, że skoro go stać na zamawianie jedzenia, to będzie zamawiał, a nie marnował czas na gotowanie. Także przez cały ten czas były dostawy. Śniadania - najczęściej z McDonaldsa. Oprócz tego głównie jakieś pizze z pepperoni, chińskie potrawy z dużą ilością mięsa, burgery, kebaby itp. Na kolację obowiązkowo jakieś alko, dużo napojów typu coca-cola, mnóstwo słodyczy, chipsów.

Co do ruchu - wiadomo, siłownie i baseny były długo zamknięte. Sama starałam się codziennie iść chociaż na spacer albo pobiegać, skorzystać z siłowni plenerowej. On nie ruszał się prawie wcale - wszędzie, nawet bliziutko jeździł uberem (bo w autobusie można się zarazić, a w dodatku, skoro go stać na ubera, to on chodzić na piechotę nie będzie, nawet do przystanku). Kiedy otworzyli siłownie, to zapisaliśmy się razem i staramy się chodzić parę razy w tygodniu, ale mam wrażenie, że na razie rezultaty mizerne. Zresztą wiele naszych wyjść polega na tym, że ja ćwiczę, a on połowę czasu siedzi w saunie, bo "sauna też przecież spala kalorie".

Dobra, wracając do tematu - wszystko to sprawiło, że jest dla mnie mniej atrakcyjny. Wiem, że to zwykle mężczyźni narzekają na wahania wagi u kobiety, ale uwierzcie, że w drugą stronę też może to przeszkadzać. Od jakiegoś czasu łapię się na tym, że nie mam ochoty na s--s, zmuszam się, żeby mu nie zrobić przykrości, ale czasem nie mogę się podniecić i bez lubrykantu nie ma mowy o stosunku. Myślę coraz częściej o innych facetach.

Uprzedzając pytania - tak, rozmawialiśmy na ten temat, on zresztą sam przyznał, że przydałoby się zgubić parę kilo, ale mam wrażenie, że nie ma do tego motywacji. Nadal codziennie jest alko. Nadal jego półki w lodówce wypełnione colą i jakimiś energetykami. Nadal codziennie zamawiane jest jedzenie, i to w takiej ilości, że trzy osoby spokojnie by się najadły. Nadal spędzanie czasu głównie przed kompem (no ok, poza siłownią, ale w dni bez siłowni jego licznik kroków potrafi wieczorem wskazywać 200).

W sumie bardziej chyba #zalesie niż proszę o radę, bo nie wiem czy tu można cokolwiek ugrać. Prawdopodobnie skończy się rozstaniem, bo co innego? #logikaniebieskichpaskow #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #617a11490c44dc000ab17c72
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 23
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

NiebieskaPantera: Ja aktualnie mam depresję, ważyłem 120 kg i ogarnąłem dietę, chodzę na siłkę, gotuję sobie sam, zrzuciłem 30 kg. Koleś ma jelenia który toleruje to że on ma wszystko dupie to korzysta, nie dziwię się. Już z powodu samych jego alkoholowych przygód powinnaś przemyśleć temat, facet nie nadaje się do związku.

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz