Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

Aż 4 mecze w Europie JUTRO z udziałem polskich zespołów. Ślask rozpoczyna EuroCup idąc trochę jak na ścięcie, w FIBA Europe Cup Legia i Trefl grają ważne mecze w drugiej kolejce, a Anwil gra dzień po dniu w regionalnych rozgrywkach ENBL.

Mecz Śląsk Wrocław z Lietkabelis (brązowym medalistą ligi litewskiej) w pierwszej kolejce EuroCup zacznie się o 20:15. Transmisja od 20:05 na antenie Polsat Sport Extra.

Śląsk jest na początku tego sezonu na ostrym zakręcie. Trenera Mijovicia zastąpił Andrej Urlep – co samo w sobie wygląda na akt desperacji. Zespół opuścił rozgrywający (miał kontrakt na 3 lata) Strahinja Jovanović – dołączył do Legii, zespól w tym momencie ma 3 ludzi do grania na obwodzie (Kolenda, Justice, Karolak) z czego jest to pół rozgrywającego. Bilans w lidze to fatalne 2-6, a za pasem 18 meczów w EuroCup w baaardzo mocnym towarzystwie, w pierwszej po 6 latach pucharowej kampanii. Nie jest optymistycznie. Jakimś pocieszeniem jest fakt że Lietkabelis wygląda na najsłabszy po Śląsku zespół w 10-zespołowej grupie. W lidze litewskiej po 6 kolejkach są w środku tabeli z bilansem 3-3, ale 2 z tych 3 meczów przegrali z mocarzami – Żalgirisem i Rytas.

O rywalu – największym sukcesem klubu na lokalnym podwórku było wicemistrzostwo z 2017. Pięć poprzednich sezonów kończyli w czołowej czwórce. Szósty sezon z rzędu będą grać w pucharach. W poprzednich sezonach całkiem nieźle im szło – w 5 lat wyszli z grupy 2 razy: top16 EuroCupu i 1/8 finału Ligi Mistrzów w sezonie kiedy mieli w grupie źle wtedy grający Toruń (wygrali +15 i +4).

W składzie nie ma Amerykanina (trochę tradycyjnie, nie mieli ich dużo w ostatnich latach), obcokrajowców jest czterech:
Wysoki rozgrywający z Serbii, znany z PLK (ale raczej nie dał się dobrze zapamiętać) Nikola Radicević (G, 196/27) – 6 lat temu wydraftowany przez Denver (Rafał Juć maczał palce?), wychowany w Hiszpanii w Betisie, potem grał w Crvenej Zvezdzie (epizody w Eurolidze), Gran Canarii, Trento, Murcii, Patras, a w ostatnim sezonie w kilku meczach w Treflu, gdzie miał prawie 7 asyst średnio, ale nie potrafił trafiać do kosza. Razem z nim na obwodzie gra młody grecki swingman Panagiotis Kalaitzakis (G/F, 197/22) – wychowanek Arisu, który bardzo wcześnie trafił na Litwę i dotąd grał w klubie Nevezis. Bardzo efektywni i ważni w rotacji są centrzy – Serb Djordje Gagić (C, 210/31) – grał w wielu dobrych miejscach jak euroligowy Partizan, liga Turcji (3 kluby), włoska (Brindisi w EuroCup), hiszpańska (Tenerife), VTB (Tsmoki), swego czasu był też w bardzo szerokiej kadrze Serbii, i Łotysz Kaspars Berzins (C, 213/36) – z racji wieku zwiedził pół Europy, najwyżej grał kilka lat temu – w Hiszpanii (Obradoiro) i w VTB (Niżny, Zenit, Saratov, Lokomotiv), ma spore doświadczenie pucharowe (EuroCup) i reprezentacyjne – jest aktualnym kadrowiczem, grał też na Eurobasketach 2013 i 2015.
Dwójka najważniejszych Litwinów to skrzydłowi – Vytenis Lipkevicius (SF, 195/32) – w klubie czwarty sezon, wcześniej grał rok w Bundeslidze, a jeszcze wcześniej w Żalgirisie (również w Eurolidze) i doświadczony już Gediminas Orelik (F, 199/31) – na Litwie grał w Siauliai i w Rytas, potem w Turcji (Banvit) i Włoszech (Wenecja), ostatnio tylko w Bośni (dziwny kierunek), zagrał też parę meczów dla reprezentacji Litwy. Ciekawostką jest to że Orelik ma polskie pochodzenie :) Oprócz tej dwójki jest cała masa solidnych Litwinów, jak np. Dovydas Giedraitis (G, 193/21), który mimo młodego wieku ma już na koncie 3-letni pobyt w ABA w Hiszpanii (efektywnie to pograł z 1,5 roku w Estudiantes). Jak już przy Giedraitisie – jest też tu jego brat Karolis Giedraitis (G, 194/23) – obaj są synami Andriusa Giedraitisa, który w barwach Śląska w sezonie 2002-03 grał w Eurolidze :) Z kolei Gabriel Maldunas (F/C, 205/28) koszykarsko kształcił się w NCAA i w 2 lidze Hiszpanii.

Trenerem klubu z Poniewieża jest Serb Nenad Canak – zespół trenuje czwarty sezon, wcześniej był pierwszym trenerem Partizana oraz asystentem tam. Jako zawodnik grał m.in. w Partizanie i Albie Berlin.

Z tego całego zestawu trudno wyłonić lidera. 10 punktów średnio w lidze przekracza tylko center Gagić (średnia skuteczność, ale nadrabia wymuszaniem fauli), jest to też najlepiej zbierający gracz drużyny – prawie 5 zbiórek. Grę rozsądnie prowadzi Radicević (4.5 asysty w meczu) i w przeciwieństwie do epizodu w Sopocie trafia za 3 (47%). Co do przekraczania 10 punktów w meczu – Gagić ma śr. 11, a aż 8 innych zawodników w przedziale 5-9pkt. – taki to zespół.
Jakieś przełamanie (czyt. cud) by się musiało wydarzyć żeby Śląsk tu wygrał, Lietkabelis są solidni, bez fajerwerków, ale zazwyczaj wiadomo czego się po nich spodziewać. Do tego każdy w takim meczu może być killerem, bo roster jest baaaardzo wyrównany.

---------------

Drugie spotkanie w FIBA Europe Cup zagra Trefl, tym razem w Sopocie. O 19:00 rozpocznie się mecz Trefl Sopot – Rilski. Mecz z Bułgarami można będzie obejrzeć na żywo za free na kanale YT FIBA: https://www.youtube.com/c/FIBA/videos?view=2&live_view=502 (gdzieś tu się pojawi).

Trefl mimo ostatniej porażki ze Stalą dobrze zaczął ligowy sezon (bilans 4-3). Rilski wygrali 2 pierwsze mecze w lidze Bułgarii. Oba zespoły jednak od porażek rozpoczęły sezon pucharowy, IMO szczególnie dla Trefla to trochę mecz o życie.

O rywalu: Rilski to zespół z bułgarskiego miasteczka Samokow, ostatnimi laty często zdobywali Puchar Bułgarii, ale w lidze największy sukces to ten ostatni sezon, po raz pierwszy zostali wicemistrzami, wcześniej mieli kilka brązowych medali. Na europejskiej arenie pokazywali się kilka razy w ostatnich latach, zawsze na najniższym, tak jak i w tym roku, szczeblu. Sezon temu korzystając z bardzo słabej obsady FIBA Europe Cup wyszli z grupy do 1/8, gdzie przegrali wysoko z Parmą (tą z VTB, rosyjską).

W składzie:
Czterech Amerykanów, ale co zaskakujące nie wszyscy są jakimiś mega wiodącymi postaciami: Brandon Brown (PG, 180/30) – próbował sił w Grecji, ale jego największym osiągnięciem jest tytuł króla strzelców ligi szwajcarskiej (marny poziom), AJ Hess (G/F, 201/27) – gość z armeńskim paszportem, w lidze grał mniej, a w pierwszym pucharowym meczu go nie było, w Europie grał tylko w Szwajcarii i kilka meczów w Belgii (również w pucharach), a pozostałą część kariery w G-League. Parę amerykańskich centrów tworzą Trey Porter (F/C, 208/25) – po NCAA, a przed Bułgarią, spędził 2 lata w 2 lidze Turcji z krótkim międzylądowaniem na Węgrzech i James Padgett (F/C, 203/30) – kolejny ze szwajcarskim śladem w CV (był tam naprawdę gwiazdą, ale to amatorka trochę), poza tym grał przyzwoicie ostatnio na Węgrzech, a na początku kariery w Finlandii.
Najważniejsi gracze krajowi: Pavlin Ivanov (SG, 195/28) – dwa lata temu miał epizod w 2 lidze Włoch, doświadczony Zlatin Georgiev (G/F, 197/36) – 9 sezonów w Levskim, ósmy w Rilski, Aleks Simeonov (F, 200/28) – był w 2 lidze Hiszpanii, ale też w Szwecji czy na Islandii. Ivanov i Simeonov to obecni, a weteran Georgiev były reprezentanci niezbyt mocnej kadry Bułgarii. Aktualnym kadrowiczem jest też Deyan Karamfilov (PG, 180/27).

Trenerem zespołu jest młody coach Ludmil Hadjisotirov, który karierę jako gracz kończył w Genewie – pewnie stąd to jego przywiązanie do graczy z ligą szwajcarską w CV. Trenerem w Samokowie jest od 5 lat, wcześniej bywał też trenerem bułgarskich młodzieżówek.

Główne skrzypce w dotychczasowych meczach: Porter 19pkt, 9zb. w pucharze (śr. 15 i 8 w lidze) i Simeonov 13pkt, 5zb. w pucharze (śr. 15.5 i 6.5 + dokłada 3 asysty w lidze). Do tego w pucharze dobrze zagrał rozgrywający Brown (17pkt), w lidze był wyraźnie oszczędzany.

Podsumowując – nie jest to zespół zbyt mocny, aczkolwiek zagrał w 1 kolejce pucharu całkiem dobre spotkanie z Hapoelem Eliat (przegrali tylko -8 z faworytem grupy). Bułgarskie drużyny dość rzadko pchają się do pucharów, ale potrafią być nieobliczalne, a dla Trefla 0-2 przed spotkaniem z najlepszym w tej grupie Hapoelem byłoby katastrofą w kontekście wyjścia z tej grupy.

---------------

Również drugie spotkanie w FIBA Europe Cup i również u siebie zagra Legia. Rywalem węgierski zespół Szolnok. Mecz niestety równolegle, o 19:00. Transmisja w necie na sport.tvp.pl – TVP nabyło prawa do domowych meczów Legii z pucharów, ale jutro im się w ramówkę TV nie mieści ;)

Dzięki dość niespodziewanemu zwycięstwu nad co by nie mówić bardziej renomowanym rumuńskim klubem z Oradei, Legia staje przed szansą bycia liderem grupy pucharowej. Zwycięstwo może też mocno przybliżyć zespół Kamińskiego do wyjścia z tej grupy. Legię w tym tygodniu wzmocnił (?) niechciany w Śląsku rozgrywający Strahinja Jovanović. Po zwolnieniu Sharkeya, Łukasz Koszarek był osamotniony na rozegraniu, a swoje lata ma. Nie wiem jednak czy Serba zdążono zgłosić do 2 kolejki w pucharze. Węgierski zespół wygrał swoje spotkanie w 1 kolejce z Porto, więc ten kto wygra będzie miał 2-0. W PLK Legia faluje z formą, ale z bilansem 4-2 jest całkiem wysoko. Szkopuł w tym że wszystkie trudne mecze jeszcze przed nimi. Szolnok w swojej lidze z bilansem 5-1 są wiceliderem, przegrali tylko raz, z liderem Falco Szombathely.

W Europie węgierski zespół jest całkiem dobrze znany. Są aktualnymi mistrzami Węgier, w sumie mają 9 krajowych tytułów – poprzednie w 2018, 2016, 2015, 2014. Nie są najmocniejszym/najbogatszym klubem na Węgrzech (bo Falco), ale ostatnimi laty kolekcjonują tytuły całkiem regularnie. Parę lat temu próbowali sił w EuroCup (na 2 europejskim poziomie), wygrywali nawet sporo meczów, mieli też nieudany epizod w Lidze Mistrzów. Ostatnie 3 europejskie przygody to tak jak w tym roku FIBA Europe Cup. Dwa razy wyszli do drugiej fazy grupowej, z której odpadali. W zeszłym sezonie nie przebrnęli pierwszej, przegrywając w bańce we Włocławku m.in. ze Stalą (-10), jak i z późniejszym zwycięzcą pucharu z Izraela (-17).

W składzie:
4 graczy z Bałkanów: na obwodzie Chorwat Roko Rogić (PG, 187/29) – człowiek idzie do góry, ostatnie sezony to Cibona, Nymburk i Mitteldeutscher (kolega Michała Michalaka), z Nymburkiem grał w BCL, niedawno zadebiutował w kadrze Chorwacji (kwalifikacje Eurobasketu to 3 skład, ale za to grał w kwalifikacjach olimpijskich!). Gwiazda zespołu to Chorwat Roko Badzim (SG, 194/24) – jego ojciec grał kiedyś w Anwilu nawiasem mówiąc, bardzo się rozwinął w ostaniem sezonie, gra 2 rok w Szolnok, wcześniej w Cibonie i Olimpiji Lubljana. Na skrzydle jest Bojan Subotić (F, 203/31) – Czarnogórzec gra drugi sezon w klubie, ma najlepsze CV w zespole, w Crvenej Zvezdzie i w Buducnosti grał w EuroCup, w Bonn w Lidze Mistrzów, w Kalevie w VTB, był też młodzieżowym kadrowiczem, ale nie Czarnogóry, a Serbii (spora różnica ;)). Na centrze jeszcze jeden Chorwat – Marijan Cakarun (C, 204/31) – gra w Szolnok trzeci sezon, ale to też nie jest człowiek znikąd, grał choćby w ACB w Manresie, przed Węgrami kilka sezonów w Słowenii, w jednym meczu 3 lata temu próbowany też w przetrzebionej kadrze Chorwacji.
Amerykanin jest tylko jeden – znany z PLK Markeith Cummings (SF, 198/33) – 6 lat temu grał w Toruniu, ale ponad ligę się na pewno nie wybijał, potem zwiedzał głównie Azję. Jest też tu gracz z Dominikany Gelvis Solano (G, 185/27), ale dotąd nie zagrał ani w lidze, ani pucharze, podpisany był w sierpniu więc zakładam że kontuzja jakaś, w Europie pokazał się tylko raz, w drugiej lidze Włoch. Z zagranicznych graczy jest tu jeszcze młody pół-Węgier-pół-Nigeryjczyk, wychowanek klubu Samuel Taiwo (C, 205/21), ale podobnie jak w poprzednim sezonie gra mało albo wcale.
Węgrzy w zespole odgrywają role zadaniowców. Najbardziej znanym jest Peter Kovacs (SG, 191/33), który z kadrą był na Eurobaskecie 2017, ale zakończył już reprezentacyjną karierę. Jedynym aktualnym graczem w kręgu zainteresowań trenera reprezentacji jest Mate Pongo (PG, 185/28).

Trzeci sezon zespół trenuje Słoweniec Gasper Potocnik – trener na dorobku, aczkolwiek zdarzało mu się być pierwszym trenerem Olimpiji Lubljana czy chociażby Bnei Herzliya (co prawda spadł z ligi wtedy).

Rzut oka w statystyki – Badzim jest superstrzelcem (za 3 szczególnie), 15 punktów w meczu średnio w lidze, na doskonałych 57%/40%, ale najlepiej punktuje center Cakarun (śr. 16pkt., jest też najlepiej zbierającym drużyny z śr. 7zb. na mecz – to 4 wynik w lidze węgierskiej). Chorwatom pomaga jeszcze Subotić i to w punktowaniu i na desce (14pkt., 7zb. średnie), natomiast reprezentant Węgier Pongo, który później zaczął sezon, ma śr. 6 asyst w ostatnich 3 meczach. W pucharze zespół do zwycięstwa z Porto poprowadziła też trójka Bałkańców – Cakarun i Badzim po 18pkt., Subotić 16, ale wspomógł ich słabiej grający w lidze Cummings (w pucharze 16pkt, w lidze śr. 9 i skuteczność taka se).

Nie ma się co Węgrów obawiać, to zespół na zbliżonym poziomie finansowym co górna połówka PLK, zupełnie w zasięgu. Szykuje się fajny mecz, bo IMO dla obu zespołów stawka jest duża – spory spokój już w 3 kolejce.

---------------

Drugi mecz Anwilu w Lidze Północnoeuropejskiej ENBL jutro o 15:00 polskiego czasu na Łotwie. Przeciwnikiem tym razem będzie estoński zespół Tartu Ulikooli. Transmisja na fb, ale płatna (8.99PLN).

Anwil jest współliderem PLK (bilans 6-1), zespół z Tartu gra w połączonej lidze łotewsko-estońskiej, zagrał póki co 2 mecze, oba przegrał. Oba zespoły wygrały za to dzisiaj mecze ligi ENBL, oba z łotewskimi zespołami, oba się męczyły.

Zespół Tartu jest o wiele bardziej rozpoznawalny niż dzisiejszy rywal Anwilu z Łotwy. Zdobyli kilka mistrzostw Estonii (ostatnie w 2016), grali wiele lat w pucharach, chociaż zawsze na najniższym ich stopniu. W 2008 doszli nawet do Final4 takich rozgrywek. Ostatnie sezony to mały zjazd – po wicemistrzostwie w 2018 byli tylko ćwierćfinalistami u siebie w kraju (w LatEstBL też ćwierćfinał), w covidowym sezonie nie przyznano miejsc w żadnej z dwóch lig. W poprzednim sezonie byli szóstym, przedostatnim reprezentantem Estonii w połączonej tabeli i w play-offs w ogóle nie grali, a u siebie w lokalnych play-offs odpadli w pierwszej rundzie.

W składzie:
3 obcokrajowców: Łotysz Edmunds Elksnis (PG, 187/31) – w tym sezonie zamienił wczorajszego rywala Anwilu na Tartu, to jego pierwszy raz poza Łotwą, młody Amerykanin Emmanuel Wembi (C, 205/24) – po NCAA grał w Chorwacji i teraz trzeci sezon jest w Estonii, a drugi w Tartu, litewski środkowy Adomas Drungilas (C, 203/31) – obieżyświat, grał chyba w 15 różnych ligach, ostatnio na Islandii, wcześniej np. w 4 lidze Francji czy 2 lidze Włoch ;) Jego najwyższy poziom to Węgry i Rumunia, z Cluj grał nawet w pucharach.
Wszyscy pozostali gracze to estońska młodzież w przedziale 18-21 lat. Najważniejsi i najwięcej grający Estończycy to: Oliver Suurorg (G, 194/21), Mart Rosenthal (G/F, 192/22) i Hendrik Eelmae (F, 200/21). Wszyscy do niedawna byli młodzieżowymi reprezentantami Estonii, a Rosenthal zadebiutował w dorosłej kadrze w tym roku w meczach kwalifikacji Eurobasketu.

W dzisiejszym meczu z Łotyszami wyróżnił się przede wszystkim Wembi – dominował pod koszem, skończył mecz z 16 punktami i 14 zbiórkami. Dwucyfrowe punkty (11) uzbierał jeszcze tylko Elksnis. W lidze oprócz tej dwójki wyróżnia się jeszcze Eelmae (16.5pkt. na mecz). Wembi podobnie jak dzisiaj w NEBL jest najwięcej zbierającym (7.5) a Elksnis asystującym (6.5) zawodnikiem drużyny.

Trenerem zespołu od 2 sezonów jest Toomas Kandimaa, jako zawodnik reprezentant kraju, a jako trener kilkanaście lat związany z Tartu w roli asystenta.

Trudno i w tym meczu wyobrazić sobie inny scenariusz niż zwycięstwo Anwilu, Estończycy mają bardzo młodziutki skład i podobnie jak pisałem to wczoraj w przypadku Łotyszów – raczej nie utrzymaliby się w PLK.