[20 lat temu, pewne niewielkie lotnisko dla GA w okolicach obszaru NY]... (@wygolony_libek-97)

[20 lat temu, pewne niewielkie lotnisko dla GA w okolicach obszaru NY]

Federalny Zarząd Lotnictwa po bezprecedensowym uziemieniu wszystkich rejsowych i prywatnych statków powietrznych wreszcie odwołał okólnik z dnia zamachów 9/11. Po wojskowych myśliwcach dozorujących przestrzeń również nie ma śladu. Wszystko powoli wraca do normy...

...jednakże gdzieś pośród sznuru odlatujących małych typów maszyn z cywilnymi oznaczeniami, kryje się jedna. Nowiutki tegoroczny Piper, III wcielenie Strzały.

A na jego pokładzie ktoś, kto zdołał się niedawno z innego pokładu niezauważenie w porę, cały na biało i podczepiony pod białą czaszę spadochronu, ewakuować przed pewną śmiercią w zderzeniu z elewacją wieży.

Nawet największe tuzy-bystrzaki z agencji federalnych, które to na systematach bezpieczeństwa i prowadzeniu dochodzeń zjadły zęby, nie spodziewają się kto właśnie teraz (gdy są tak pochłonięci ogarnianiem zaniedbanych przed laty ludzkich źródeł informacji wywiadu) równie niepostrzeżenie niewinnie ogłasza wieży początek swojego zgłoszonego jak gdyby nigdy nic planu (od)lotu.

Tylko jakiś przypadkowy kontroler przyjmujący rozpiskę, aby przekazać go dalej swoim kolegom z kontroli obszaru zdziwił się, że taki mały samolot zamierza przelecieć przez takie bezkresne i odludne przestrzenie nad atlantykiem.

Nawet pomimo tankowania do pełna. Sprzętu surwiwalowego do warunków arktycznych na pokładzie czy nadajników ratunkowych nie zaznaczył. Dziwne. Wyposażenie naburtowe też takie ledwie podstawowe do lotów nocnych i korzystania z jakże cennych pomocy przy lądowaniu na tych ledwie kilku pasach dostępnych na całej jego trasie przez atlantyk.

No i to włosko-łacińsko brzmiące imię i nazwisko wraz z numerem telefonu z prefiskem kierunkowym do watykanu. I jeszcze ta nietypowa numeracja licencji pilota z prefiksem "No."- od "numero" zapewne.

#opowiadanie #lotnictwo #2137 #cenzopapa #jp2