Wpis z mikrobloga

http://www.yafud.pl/26346/ Kuzyn, który chwilowo przebywał daleko od domu, poprosił mnie o przewiezienie jego przygotowanego na wystawę psa. Zgodziłem się, bo miasto było tym, gdzie jeżdżę minimum 2 razy w miesiącu na delegacje. 400 km, autostradą, ##pies lubi mnie, a ja jego (choć ma ponad 45 kg wagi i zostające wszędzie kudły). Niestety, po kilkudziesięciu km pies zrzygał się po raz pierwszy. Po "wyczyszczeniu" auta, ruszyłem dalej. Efekt był taki, że na każdym MOP-ie musiałem stawać i czyścić samochód, bo zwierzę rzygało na okrągło, mimo zmieniania miejsca, w którym pies leżał w aucie. Finisz był taki: przejechanie 400 km płatnej autostrady zajęło nam ponad 8 godzin. Pies i #auto zostały poddane gruntownemu czyszczeniu. Pies nie śmierdział już na wystawie, niestety w moim samochodzie, wielokrotnie pranym, do dziś (po kilku tygodniach) czuć ostatnie przejścia... YAFUD
  • 1