Wpis z mikrobloga

A dziś w cyklu #krotkahistoriaof1 - ciąg dalszy wczorajszego wpisu o TOP10 najgorszych zachowań zespołu wobec drugiego kierowcy. Jeżeli ktoś nie widział części pierwszej, to zachęcam do zapoznania się z materiałem pod tym linkiem

05. Wymiana skrzyni biegów u Felipe Massy - GP Stanów Zjednoczonych 2012
Wczoraj skończyliśmy na Fernando, to wypadałoby zrobić piękne przejście i od niego zacząć. Więc i lecimy - GP Stanów Zjednoczonych 2012. To był przedostatni wyścig tamtego sezonu, na zupełnie nowym torze w Austin, który - jak to zwykle bywało z torami w tamtych czasach - ledwo był skończony na czas (ba, rok przed wyścigiem Bernie orzekł, że projekt wyścigu w Austin upadł, i będą forsowali GP New Jersey na 2013 - ależ on miał wtedy pomysły, ale to temat na inną opowieść), i w związku z tym że tor był całkiem nowy - całkiem nowy był też asfalt na torze, i miał jeszcze dość kiepską przyczepność. O ile sama główna nitka została nagumowana przy okazji jazd piątkowych i sobotnich, o tyle pola startowe umieszczone przy ścianie alei serwisowej nagumowane już nie były - i groziło ryzyko gorszej przyczepności dla kierowców startujących z tej strony gridu, pojawiły się sugestie jakoby różnica była tak duża, iż kierowcy mogliby tracić nawet po 4 pozycje. Kierowcy mieli różne pomysły na wyrównanie szans - Lewis Hamilton (startujący z P2) nawoływał do oczyszczenia prostej startowej, Massa wprost mówił że może to być największa różnica między stronami gridu jaką kiedykolwiek (do tamtego momentu) widziano, lub że startuje się "jak na mokrym torze". W kwalifikacjach dwóch kierowców Ferrari wywalczyło miejsca 7 (Massa) i 9 (Alonso, jak na prawdziwego pretendenta do mistrzostwa przystało), jednakże przed nimi zakwalifikował się Grosjean (P4) który jeszcze przed kwalifikacjami otrzymał karę obniżenia pozycji startowej o 5 pól, za wymianę skrzyni biegów. Oznaczało to, że Ferrari awansowało o jedno oczko, na P6 i P8 - akurat po brudnej stronie toru.

Na szczęście Ferrari miało na to sposób, i wcale nie było nim "dobre ruszenie z miejsca". Otóż postanowili oni, że Massa również powinien dostać karę 5 pozycji - a dobrym sposobem na to w tamtych czasach była wymiana skrzyni biegów. W ten sposób ich heros, Alonso, zostanie przesunięty na P7 - po czystej stronie toru. A Massa? A kto by się nim przejmował?

No tylko problem polega na tym, że Massie tak naprawdę nie wymieniono skrzyni biegów. Ktoś z kierownictwa zespołu uznał, że to będzie dobry pomysł jeżeli po prostu zawołają delegata FIA, na jego oczach zerwą plomby ze skrzyni która już była wsadzona, i każą mu ją zaplombować na nowo. W świetle przepisów kara jest nie tyle za wymianę skrzyni, co zerwanie plomb na istniejącej. W związku z tym - po co się bawić w montaż nowego elementu (bez zrobionych kilometrów, minimalizując jednocześnie ryzyko usterki), skoro można to rozwiązać prościej i taniej?

Jak postanowili - tak zrobili, a Ferrari ostatecznie nie wyszło na tym źle - dojechali na P3 i P4. Alonso zdołał zminimalizować straty do Vettela - matematyka pozwalała mu zdobyć mistrzostwo w ten weekend (zaczynali z 10 punktową przewagą Vettela), a ostatecznie Seb powiększył przewagę tylko o 3 punkty, po tym jak zajął drugie miejsce - za plecami Lewisa Hamiltona.

Dodam jeszcze, że podobno Christian Horner na plotki (jeszcze plotki) o wymianie skrzyni u Massy stwierdził, że jak coś to oni też mogą wymienić skrzynię u Webbera, i wtedy Alonso trafi na brudne P6. Na szczęście nie posunęli się do tak brudnych gierek, dlatego umieściłem tą pozycję wyżej w moim prywatnym rankingu.

.

04. Michael Schumacher i końcówka 1999
Okej, to nie do końca historia o tym jak zespół źle traktował kierowcę #2, ale o tym jak kierowca #1 podchodził do kierowcy #2. Otóż 1999 to rok, w którym Ferrari wreszcie zbudowało maszynę zdolną do walki o mistrzostwo, w opinii wielu najlepszy samochód tamtego roku. Mimo kilku pechowych występów, udało się wygrać dwa wyścigi, i w połowie sezonu Michael zdecydowanie nie wyglądał jak ktoś, kto wypuści Hakkinena z drugim tytułem mistrzowskim w rękach. I wtedy nastał ten wyścig na Silverstone - doszło wtedy do awarii hamulców w samochodzie Schumachera, i uderzył on z pełnym impetem w ścianę z opon w zakręcie Stowe - co miało poważne konsekwencje, złamana noga eliminowała go z walki o mistrzostwo w tym sezonie, a kto wie czy nie z dalszego udziału w jakimkolwiek wyścigu tego roku. Rolę lidera Ferrari przejął wtedy Eddie Irvine, czyli gość którego Tifosi chcieli się pozbyć od trzech lat, uważając go za cieniasa. Irvine w tej roli nie sprawdzał się najgorzej - zdołał wygrać dwa wyścigi pod nieobecność Michaela, i wyrastał na poważnego rywala w walce o mistrzostwo - chwilowo obejmując nawet prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Po dwóch wygranych przyszedł jednak gorszy moment, po którym Eddie stracił prowadzenie w mistrzostwach, i zaniepokojony obrotem spraw słynny markiz Luka di Montezemolo postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Po nieudanym GP Włoch (zastępujący Schumachera Salo był co prawda na P3, ale walczący o tytuł Irvine był dopiero szósty) pozbył się Irvine'a, który został ogłoszony jako kierowca zespołu Jaguar (wykupującego Stewart GP) od sezonu 2000, razem z Johnnym Herbertem. Oznaczało to, że Rubens wypada z tego zespołu, ale myślę że nie był z tego powodu smutny - bo miał już podpisany kontrakt z Ferrari, właśnie na miejsce Eddiego - dokonując swego rodzaju wymiany.

Przy okazji innego, równie pięknego wrześniowego dnia, do domu Michaela zadzwonił wspominany Montezemolo. Schumacher przechodził sobie rekonwalescencję, aby na spokojnie przygotować się do powrotu w roku 2000. Rehabilitacja to jedno - druga rzecz to taka, że nie chciał aby Irvine został mistrzem świata, z dwóch powodów - stricte wizerunkowych. Po pierwsze, to Michael miał być tym zbawcą Ferrari - od jego przyjścia w 1996 był jasny podział obowiązków (Schumacher - rycerz, Irvine - giermek, ewentualnie pachołek), i to Michael miał być tym który sprowadzi mistrzowskie insygnia z powrotem do Maranello po 17... 18... 19... i 20 latach. Nie widziało mu się, aby to jego parobek został mistrzem świata przed nim, na dodatek na 20 rocznicę ostatniego mistrzowskiego tytułu dla kierowcy w czerwonym kubraczku. Druga rzecz to trochę pierdoła, ale też miała znaczenie - nie chciał aby Irvine zabrał numer jeden do innego zespołu. Jeżeli Michael miał w 2000 z kimś walczyć, to chciał zdetronizować obecnego mistrza, Mikę Hakkinena. To z nim walczył od czasów młodości, to on miał być tym kierowcą któremu Michael odbierze jedynkę.
Wracając jednak do tego telefonu - Montezemolo tak naprawdę nie chciał naciskać Michaela na powrót, chciał aby był gotowy na sezon 2000. Co innego, gdyby Michael jednak był gotowy - wtedy są do zgarnięcia dwa tytuły mistrzowskie, których Montezemolo potrzebował jako legitymizację wszelkich swoich działań przed korposzczurami z Fiata. Problem w tym, że telefonu nie odebrała ani Corinna Schumacher, ani sam Michael - a ich trzyletnia córeczka, Gina-Marie. Nie wiedziała ona, że jak będzie dzwonił "zły pan z Włoch", to ma mówić że tata jest na rehabilitacji, i powiedziała prawdę - że "tatuś bawi się w ogrodzie z braciszkiem" (Mickiem, tak przy okazji - obecnie kierowca Haasa ( ͡° ͜ʖ ͡°)), lub też "tatuś poszedł grać w piłkę" (tak naprawdę są różne źrodła). Montezemolo się wkurzył, i gdy dodzwonił się do Michaela - stwierdził, że "skoro Michael jest na tyle zdrowy żeby grać w piłkę, to na pewno poradzi sobie z bolidem, widzimy się w Malezji, elo".
Opór Michaela pokazywał jak bardzo nie interesował go los jego pachołka, szczególnie że ten odchodził - ważne były jego osiągnięcia, które faktycznie później przyszły. Wątek "zespołu" niech dopełni fakt, że szef zespołu - Jean Todt - prawdopodobnie o wszystkim wiedział, i wręcz uzgodnił z Schumacherem że ten sobie odpocznie, a Irvine jak przegra to nawet lepiej.

.

03. "Let Michael pass for the championship" - GP Austrii 2001 i 2002, Rubens Barrichello
Podium otwiera podwójny manewr wykonany przez Ferrari podczas GP Austrii, dwa lata z rzędu - w 2001 i 2002 roku. Michael Schumacher był wtedy w drodze po swoje tytuły numer 4 i 5, a Rubens Barrichello za każdym razem był po przeciętnym poprzednim sezonie. Zacznijmy jednak szczegółowo przyglądać się tym wydarzeniom w kolejności chronologicznej.

Początek sezonu 2001 dla Ferrari był dobry - nie jakiś wybitny, ale po prostu dobry, niektórzy mogą powiedzieć że nawet bardzo. Z pięciu pierwszych wyścigów Michael wygrał trzy, i dorzucił do tego jedno drugie miejsce za plecami Davida Coultharda, który wyrastał na głównego rywala Michaela w walce o tytuł - Mika Hakkinen miał gigantycznego pecha (nawet wyścig poprzedzający nasze wydarzenia to GP Hiszpanii, kiedy to Mika miał awarię samochodu i stracił zwycięstwo na ostatnim okrążeniu!) i z dorobkiem czterech punktów zamykał pierwszą dziesiątkę mistrzostw, podczas gdy DC miał punktów 28, i poza tym nieszczęsnym GP Hiszpanii nie schodził z podium (w Hiszpanii po problemach z systemem kontroli startu ruszał z końca stawki, przebił się na P5). Michael prowadził z dorobkiem 36, więc była to całkiem dobra przewaga jak na tym etapie mistrzostw (8 punktów przewagi, w ówczesnym systemie punktowała tylko szóstka kierowców - P1 10 pkt, P2 6 pkt, P3 4pkt, i potem o punkt mniej dla każdego). Austria, runda numer 6, była wyścigiem który mógł tak naprawdę zamknąć listę uczestników walki o mistrzostwo w tamtym roku. Pole Position wywalczył Michael, a od najgroźniejszego rywala, Coultharda, oddzielało go 5 samochodów - wyglądało więc na całkiem spokojny wyścig. Tor jednak historycznie nie był zbyt szczęśliwy dla Ferrari, od powrotu w 1997 udało się wygrać tylko raz - Irvine'owi w 1999.
Start nie wyszedł najlepiej - dwa bolidy Williamsa połknęły Michaela na pierwszych 50 metrach, a na dodatek za jego plecami z pól startowych nie ruszyli Nick Heidfeld i Mika Hakkinen, a Jarno Trulli co prawda ruszył, ale w prawdziwie ślimaczym tempie. Oznaczało to, że bezpośrednio za plecami Michaela znaleźli się Rubens Barrichello i David Coulthard. Dominacja Williamsa nie trwało długo, bo Ralfa całkiem szybko dopadła awaria hamulców. Na prowadzenie wyszedł Montoya, którego próbował atakować Michael Schumacher. Montoya podpalił się na dohamowaniu do T3, i wywiózł Michaela w sposób podobny jak Rosberg wywiózł Hamiltona 15 lat później - z tym że Hamilton miał do dyspozycji asfaltowe pobocze, a Juan Pablo i Michael mieli żwirek, co oznaczało utratę pozycji. Michael spadł na P5, podczas gdy na prowadzeniu byli Rubens i DC. Michael zdołał przebić się na P3, jednak nie był w stanie włączyć się do walki o zwycięstwo. To zgarnął David Coulthard, który ze względu na późniejszy zjazd do boksu był w stanie ograć Rubensa - tak kochani, wtedy robiło się overcuty - w czasach dotankowań auta były szybsze na końcówkach stintu, kiedy były bardzo lekkie. Ferrari jednak postanowiło, że z myślą o mistrzostwach należy zamienić miejscami dwóch kierowców. Informacja została przekazana przez samego Jeana Todta, a Rubens nie był z niej zadowolony, co pokazał przepuszczając go tuż za ostatnim zakrętem.

Rok później sytuacja była nawet trochę podobna, bo to również był szósty wyścig sezonu - jednak tutaj Michael wygrał 4 z pięciu poprzednich wyścigów, nie wygrał tylko w Malezji gdy w pierwszym zakręcie zderzył się z Montoyą. Michael miał już ponad 20 punktów przewagi w mistrzostwach, i już wtedy wydawał się niezagrożony w drodze po piątą koronę mistrzowską. Rubens miał ponownie gorszy start sezonu (głównie za sprawą awarii, aż trzykrotnie zawiódł go samochód), ale w Austrii zdecydowanie dochodził do formy - co potwierdził zdobywając Pole Position i oddając prowadzenie tylko na jedno okrążenie, gdy zjechał do boksów. Ferrari na prowadzeniu było niezagrożone, a dziennikarze komentujący na całym świecie zastanawiali się czy Ferrari "pozwoli" Rubensowi wygrać. I na ostatnim okrążeniu wciąż tak to wyglądało, ba - w ostatnim zakręcie tak to wyglądało. Rubens dostał jednak polecenie, i wykonał je dosłownie na ostatnich metrach, co po raz kolejny pokazało że mu się to niezbyt podoba, ale mimo wszystko pokornie wykonał polecenie.

Michael chciał zrobić pewien gest, aby podziękować Rubensowi za lojalność, i wypchnął go na najwyższy stopień gdy stali razem na podium, aby ten otrzymał trofeum za zwycięstwo (które potem i tak trafiało do zespołu, ale #!$%@? tam). Efektem ubocznym było to, że Rubens na najwyższym stopniu wysłuchał hymnu Niemiec, tylko z jakiegoś powodu z trybun zamiast słów słychać było potworne gwizdy. Przy okazji warto wspomnieć, że na podium jako przedstawiciel zespołu nie poszedł ani Jean Todt, ani Ross Brawn, tylko jakiś losowy mechanik z łapanki.
Fanom się to nie podobało, Rubensowi się to nie podobało, dziennikarzom się to nie podobało, ale wszystko było zrobione legalnie, zgodnie z literą przepisów. Po tych dwóch incydentach Team Orders zostało oficjalnie zakazane w regulaminie sportowym FIA Mistrzostw Świata Formuły 1.

A Ferrari tak czy siak, w obydwu tych latach miało sporą przewagę samochodu nad resztą. Ferrari F2001 było tak mocne, że zespół nie śpieszył się z budową nowego auta na 2002, i w pierwszych trzech wyścigach tego sezonu faktycznie wystawili auto z roku poprzedniego - F2002 zadebiutował dopiero podczas GP San Marino. I nie zaskoczę tu chyba nikogo, jak powiem że również było piekielnie szybkie, co doprowadziło do zapewnienia sobie tytułu przez Michaela w połowie lipca. Tak potrzebne były te punkty ( ͡° ͜ʖ ͡°)

.

02. "Fernando is faster than you" - GP Niemiec 2010, Felipe Massa
Byliśmy już raz w sezonie 2010, ale chyba czas tam wrócić. Jak już zaznaczaliśmy wczoraj, w walce o tytuł liczyła się piątka kierowców, i Felipe Massa się do niej nie zaliczał. Nie oznaczało to jednak, że ciągle zamykał stawkę. Jasne, nie porywał swoim tempem, ale wciąż wracał do formy po wypadku jakiego doznał rok wcześniej - uderzony w kask sprężyną, która wypadła z samochodu Rubensa Barrichello, i wyeliminowała go na pół roku z dalszych jazd. Felipe miał przejawy solidnej jazdy (był nawet liderem mistrzostw świata w pewnym momencie, mało kto o tym pamięta), jednak według niektórych fanów - brakowało takiej "iskry" którą miał przed wypadkiem. Brakowało mu takiego porywającego występu, który go odblokuje raz a dobrze.

I gdy przyszło GP Niemiec, pojawiła się solidna szansa że taki występ nadejdzie. W kwalifikacjach Alonso przegrał Pole Position o 0.002s, a Felipe ustawił się tuż za nim - na P3, bezpośrednio za plecami Sebastiana Vettela. I start do wyścigu był świetny - wyprzedził obydwa samochody i objął prowadzenie, które tak naprawdę nie było w żadnym momencie tego wyścigu zagrożone. Vettel jadący na P3 momentami naciskał Fernando, jednak był moment gdy zgubił nieco dwóch czerwonych kierowców, i zespół postanowił to wykorzystać do zamiany kierowców słynnymi słowami "Fernando is faster than you". Felipe miał oddać pozycję Fernando, aby wzmocnić jego szanse na walkę o mistrzostwo. Ferrari w tamtym momencie sezonu miało względny dołek, i GP Niemiec było pierwszym błyskiem dobrej formy w zasadzie od GP Australii. Wszyscy wierzyli w walkę o mistrzostwo między Red Bullem a McLarenem - ze wskazaniem na ten pierwszy zespół, który dawał rywalom szanse na sukcesy tylko i wyłącznie przez problemy wewnętrzne. Ferrari zrezygnowało więc z szansy na odzyskanie pewności siebie przez Massę, aby zadowolić swojego herosa. Fernando ostatecznie włączył się do walki o mistrzostwo, bo nie tylko Red Bull zrezygnował z mistrzowskich aspiracji - ale także i McLaren, a poprawki w samochodzie czerwonych przyniosły oczekiwany skutek. Tytułu ostatecznie nie zdobył, bo Witalij Pietrow nie otrzymał podobnego komunikatu. Jaka szkoda. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

.

Honorable mentions:
Starałem się dokumentować wisienki, najlepiej z potężnym materiałem dowodowym do znalezienia w internecie. Już po wczorajszym wpisie wiem, że były dodatkowe pozycje do zawarcia - w związku z tym dodaję listę przypadków "godnych wspomnienia". Obarczona jest oczywiście ryzykiem takim, że mogłem jeszcze o czymś ważnym zapomnieć ( ͡° ͜ʖ ͡°)

- Sergio Perez, GP Wielkiej Brytanii 2021 - pit stop w końcówce wyścigu jadącego na P10 Pereza tylko po to, aby zrobił najszybsze okrążenie i zabrał jeden punkt Hamiltonowi (samemu tracąc jeden punkt, wypadając z TOP10) - świeża sprawa, za rok nikt nie będzie o tym pamiętał

- Valtteri Bottas, GP Monako 2021 - obwinianie o zły pit stop kierowcy. Ponownie świeża sprawa, za rok wszyscy o tym zapomną, ale mimo wszystko nie trzeba chyba wyjaśniać.

- Robert Kubica, 2019, całokształt - to kontrowersyjny temat, bo niektórzy powiedzą że było to w pełni celowe działanie, inni że zwykła nieudolność zespołu w zarządzaniu, a jeszcze inni powiedzą że żadnych problemów nie było, i to tylko Kubica to cienias. No cóż, ja bym się wpisał w ten środkowy obóz - bo jeżeli coś takiego dopada kierowcę w momencie w którym drugi nagle prawie wchodzi do Q2 po raz pierwszy w sezonie, no to coś tu nie gra.

- Kimi Raikkonen, 2013, całokształt - jawny sabotaż zespołu na niekorzyść Raikkonena, zarządzony z góry - a jego przyczyną był fakt, że Raikkonen miał płaconą nie tylko podstawową wypłatę, ale także premię za każdy zdobyty punkt (w wysokości 50 tysięcy funtów) - i chyba jak podpisywali tą umowę, to się nie spodziewali że Kimi zdobędzie aż tyle punktów. Kimi swoją dobrą postawą prawie puścił zespół z torbami, a długi pozostają nieuregulowane aż do dziś.

- Norberto Fontana, GP Europy 1997 - Ferrari ma długą historię wykorzystywania drugich kierowców, tutaj pokusili się nawet o wykorzystanie drugiego kierowcy innego zespołu - swojego klienckiego Saubera. Fontana był paydriverem, i zajął miejsce które już wtedy było obiektem licytacji - i chciał kontynuować swoją przygodę w roku następnym. Ferrari przyszło z ofertą, że Sauber udzieli im wsparcia przy użyciu swojego zespołu, a Ferrari będzie sprzedawać im silniki tak jak do tej pory. Sauber, jako typowy ubogi zespół, nie bardzo miał wybór, więc przystał na propozycję i skierował swój wzrok na portfel Norberto Fontany. Ten przystał na warunki Saubera, który wzamian za pomoc Ferrari obiecał mu stołek kierowcy na sezon 1998. Pomoc została udzielona, ale stołka dla Fontany ostatecznie nie było.

- Eddie Irvine, GP Japonii 1997 - to akurat kreatywny sposób wykorzystania kierowcy #2 do blokowania najgroźniejszego rywala - Irvine dostał niekonwencjonalną strategię, aby nie przeszkadzać Michaelowi i napsuć krwi Villeneuve'owi blokując go, a potem samemu skończył na czwartym miejscu. To nie było plucie w twarz, raczej takie "skierowanie do wykonania zadania".

- Perry McCarthy, 1992, całokształt - Andrea Moda Formula to w opinii wielu najgorszy zespół w historii mistrzostw świata - Andrea Sassetti, właściciel, był podejrzany o pranie pieniędzy. Samochód był starą, szrotowatą konstrukcją po zespole Coloni, i właściciel niezbyt myślał o poprawianiu jej. Ba, mając dwa samochody - jeden zajęty przez Roberto Moreno, a drugi przez wspomnianego Perry'ego McCarthy'ego - tylko jeden tak naprawdę się ścigał, chociaż to też dużo powiedziane, bo czasy notowane przez samochody były dalekie nawet od przedkwalifikowania się. Moreno miał więc "sprawne" auto, a McCarthy dysponował co najwyżej jeżdżącym magazynem części zamiennych dla Moreno. Doszło do tego, że FIA się upomniała o "równe traktowanie", po raz pierwszy w historii ktoś w ogóle zwrócił na to uwagę. Po tym jak celowo wypuszczono go na tor z wadliwymi elementami układu sterowania i zawieszenia, McCarthy odszedł z zespołu.

.

A teraz zwycięzca plebiscytu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

01. Crashgate - GP Singapuru 2008, Nelson Piquet Jr
Żeby zrozumieć całą tą aferę, trzeba tak naprawdę cofnąć się do początku roku, albo nawet końcówki roku poprzedzającego to wydarzenie. Otóż Fernando Alonso był tuż po przedwczesnym skończeniu przygody w McLarenie - ni
fordern - A dziś w cyklu #krotkahistoriaof1 - ciąg dalszy wczorajszego wpisu o TOP10 ...

źródło: comment_1633702361B3XnmkpAKIu32eYkRXOrU8.jpg

Pobierz
  • 9
@barystoteles: Myślę że gwóźdź w mojej głowie mógł tu zaważyć na rankingu, ale właśnie - to mój prywatny ranking ( ͡º ͜ʖ͡º) Uważam, że gdyby Felipe wygrał tamten wyścig, na pewno nie byłoby takich przygód jakie miał w dalszych latach w Ferrari.

@snieznykoczkodan: Na początku sezonu to Leclerc był hamowany, a pod koniec trzymali Vettela. Łaska Pana Binotto na pstrym koniu jeździ ( ͡º
@fordern
jak zawsze klasa wpis, z przyjemnością się czyta. Jako naczelny szkalownik Fernando, jak oceniasz jego jazdę w tym sezonie? F1 się interesuję od 4 lat, czasy mclarena niemiarodajne. Dzięki Twoim wpisom miałem o nim wątpliwą opinie, ale teraz wydaje mi się ze targa to Alipne trochę wyżej niż samo z siebie mogłoby podskoczyć gdzieś od okolic Monako.
@fordern: Szkoda że nie pociągnąłeś akcji z Schumacherem dalej, bo w tej Malezji podobno też się dziwne cyrki działy. Niby Ferrari nie chciało Irvine'a jako mistrza, a Schumacher jakoś stawał na rzęsach by Irvine wygrał spowalniając Hakkinena. Nie było tak?

W sumie szkoda mimo wszystko że Irvine nie zgarnął mistrza. Myślę, że wtedy kwestia najbardziej ogurkowatego czempiona byłaby jasna
@fordern: Pozwól, że przyczepię się do jednego twojego punktu( ͡° ͜ʖ ͡°). Skoro Schumacher tak bardzo nie chciał by Irvine zdobył mistrza to dlaczego go przepuścił w Malezji a potem pomagał liderującemu Irvine’owi w odwiezieniu zwycięstwa do mety poprzez blokowanie Miki? Skoro nie chciał by on zdobył ten tytuł to mógł go nie przepuszczać tylko samemu wygrać ten wyścig byleby Eddie go nie wygrał i nie zdobył