Wpis z mikrobloga

Hej wszystkim. Chciała bym się dowiedzieć czy serio ze mną aż tak źle... Ogólnie to #rozowyprzegryw level 24. Szkole skończyłam 4 lata temu. Trzy razy podchodziłam do studiów (dwa razy ten sam kierunek, bo interesowało mnie to), zawsze po kilku miesiącach rezygnowałam. Miało być tak cudownie, tak pięknie miało wyglądać to moje ,,życie studenckie". I co? Skończyłam 3 lata zamknięta w domu. Wjechał lęk, depresja, wyuczona bezradność, brak wiary w siebie. Miałam pół roku przygody z psychotropami dwa lata temu jednak było gorzej i pieprznelam tym, bo myślałam że sama sobie poradzę. Nie poradzilam. Siedziałam te lata na dupie przed komputerem, zero wyjść, znajomych, pasji nie byłam szczęśliwa, ale nie miałam siły żeby coś zmienić. Rodzina nie widziała problemu. Zamiast mnie kopnąć w tyłek żebym się ratowała utrzymywali pasożyta i nadal utrzymują... W ciągu ostatniego roku wydarzyło się coś co sprawiło że się obudziłam dosłownie. Zaczęłam ogarniać że ludzie tak nie żyją. Zapisałam się do szkoły policealnej od lutego. Byłam taka zmotywowana do wszystkiego, były zdalne siedziałam uczyłam się, czułam że mogę wszystko. Jednak od kwietnia do września wydarzyło się coś strasznego dla mnie co #!$%@? mi psychikę totalnie. Nastąpił totalny zjazd. Mijają dni, nie chodzę na zajęcia, mam materiał jeszcze zaległy z czerwca. Tą sytuację ogarnęłam już z psychologiem, nie przeżywam już tak tego i jak by zapomniałam o tym, ale ten zjazd pozostał. Wieczorem planuje że od jutra zmieniam wszystko, a nadchodzi jutro i leżę cały dzień w łóżku. Nie tak to miało wyglądać... Straciłam całą radość, nie mam nic dosłownie... Chce innego życia, ale przeraża mnie że potrzebuje tak dużo czasu żeby to wszystko naprawić. Ludzie żyją normalnie, a ja się czuję jak bym się narodziła w ciele dorosłej kobiety. Bez studiów, pracy, znajomych, wspomnień, pasji. Plany i cele jakieś mam, ale co z tego jak nie mam ochoty nic robić. Musiałam się wygadać, bo utknęłam w jakimś swoim #!$%@? i boje się że nie ruszę... Wiem, za nie cofnę czasu, on i tak minie a ja się obudzę kolo 30stki stwierdzając że zmarnowałam kolejne lata. Pocieszy ktoś #przegrywa ?
#depresja #wegetacjaprzegrywa
  • 7
@tepiciel_absurdow właśnie zawsze marzyłam o bieganiu, serio. W wakacje w przypływie motywacji zaczęłam, ale we wrześniu nastąpił totalny upadek psychiczny i przestałam. Mówię sobie że jestem leniem, ale gdybym była leniem to miała bym to wszystko gdzieś i była bym szczęśliwa, a to chyba depresja. Nie wiem co robić, bo nie chcę brać psychotropów, a nie wiem czy sama to ogarnę zmuszając się do wszystkiego.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Kasia11r: zerknij w stronę ADHD. Wielki plany z początku petarda nikt Cię nie zatrzyma, a później pffff nudy nie mam siły dupa blada. Warunkiem koniecznym są pewne objawy występujące w dzieciństwie. Wchodzisz akurat w ten wiek gdzie objawy dostarczają problemów czyli dorosłość.
@Kelemele nie, nie. W styczniu wydarzyło się coś pozytywnego co właśnie spowodowało że się obudziłam i zaczęłam naprawiać swoje życie. Tylko później jakoś tak marzec- kwiecień zaczął się horror dla mnie i trwało to do września. Wypompowalo mnie to z motywacji i wszystkiego dlatego jest teraz jak jest. Przez to też zaniedbałam naukę, zajęcia, a przecież na początku było fajnie, uczyłam się i byłam dumna że zaczynam coś robić ze sobą. Gdyby
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Kasia11r: ja nie mówię że tak, ale wiem jak to jest żyć z ADHD i to mniej więcej wygląda tak. Najważniejsze że jesteś pod opieką lekarza. Powodzenia