Wpis z mikrobloga

@Chuseok: Studia się różnią od podstawówki, gimnazjum albo liceum. Tam każdy i tak robi to, co chce. Mi, jak wielu innym, na nauce zależało, więc starałem się nie opuszczać zajęć. Jeśli ktoś nie dojrzał do nauki, to po co w ogóle studiuje?
  • Odpowiedz
@ArnoldZboczek załapałem sie na to nieszczęsne zdalne nauczanie i nigdy więcej... Dlatego z podyplomowka sobie poczekam, az ten cyrk się skończy. To byl beznadziejny semestr. Nic nie zastąpi fizycznych interakcji na zajeciach, czy to przed/po nich
  • Odpowiedz
@Muuten: Najwięcej wykładów zaliczyłem na zdalnych, bo inaczej to się nawet nie chce jechać na nieobowiązkowy wykład o 8 rano albo zostawać po południu. Nawet na takich w środku dnia nie było warto siedzieć czasem. Na zdalnych nawet jak nie słuchasz to możesz sobie nagrać i potem poszukać jakiegoś ważnego info
  • Odpowiedz
@WykopekNaPolEtatu: Chodziłem normalnie na inżyniera i najdłużej przetrwała jedna znajomość, która zdechła jakieś pół roku po zakończeniu. Obecnie jestem w połowie magisterki - cały czas zdalnie i już miałem więcej wyjść towarzyskich z ludźmi ze studiów niż za inżynierki. Wszystko zależy od ludzi. Przecież na zajęciach sobie za dużo nie pogadasz bo trzeba #!$%@?ć labki albo nie przeszkadzać. Przerwy trwają po 10 minut. Nie trzeba zajęć żeby na piwo się zgadać
  • Odpowiedz