Wpis z mikrobloga

#bosnia #chorwacja #podroze #balkany

Siema. Chialbym was prosic o pomoc w zrozumieniu jednej sytuacji, ktora mnie ostatnio spotkala w Bosnii i Hercegowinie.

Ostatnio z dziewczyna jechalismy z Chorwacji do Czarnogory. Postanowilismy odwiedzic Bosnie i Hercegowine po drodze. Odzwiedzilismy Mostar, piekne miasto. W drodze Na czarnogore jechalismy najkrotsza trasa, ktora pomijala glowne drogi. Jedna godzine od granicy zatrzymala nas policja. Myslalem ze to rutynowa kontrola. Pan policjant uprzejmy i mily, ale powiadomil nas ze przekroczylismy predkosc (mam kamere w aucie i sprawdzilem ze to bylo klamstwo XD). Poinformowal nas ze mandat moze wyniesc 50-150 EU. Najpierw za zaproponowal 50 EU, potem 25 EU. Zaplacilismy bo juz chcielismy poprostu jechac dalej.
To oczywiste ze byla to lapowka, niewielka ale zawsze. Po dojechaniu nie co sie wkurzylem. Rozmawialismy z dziewczyna o tym i zauwazylismy policjant nigdzie nie mial radaru. Musial zmierzyc nam predkosc oczami. Jednak nie to mnie nurtuje. Gdy stalismy na poboczu w czasie kontroli wiekszosc mijajacych nas aut trabila. Czy to bylo jakies ostrzezenie? Dosc mocno mnie to nurtuje. Mozecie mi wytumaczyc o co chodzilo z tym trabieniem?
  • 7
@kapelan88: Miałem podobnie w Maroku. Jechaliśmy przez kompletne pustkowie i nagle zza kamienia wyskoczył glina (w Maroku za każdym kamieniem ktoś się czai, serio). No i ten glina chciał wydębić od nas 400 euro za rzekome przekroczenie prędkości. Zapytany o to skąd wie - skoro nie ma radaru - odpowiedział, że mu przez radiostację powiedzieli... Zszedł do 50 euro, ale że my słabo po francusku a on słabo po angielsku, to