Wpis z mikrobloga

Nie cierpię, gdy się mi wkręca bycie ciamajdą. Całe moje życie rodzice mnie tak traktowali, a teraz jeszcze babcia różowej:

- Anon, zrobiłam ci kluski serowe.
- Bardzo dziękuję, odgrzeję sobie, gdy wrócę.
- Ale ty nie wiesz jak.
Murzynzpytajnikami.gif
- Nie wiem jak odgrzać kluski?
- A odgrzewałeś kiedyś?
- No tak, wiadomo.
- To wiesz, że trzeba zagotować wodę, wrzucić je na wrząt...
- Tak, wiem.
-...wrzątek i chwilę potrzymać?
- TAK, WIEM.

Inna sytuacja:
- Anon, przyniesiesz mi z garażu stacjonarny rower?
- Przyniosę.
I już właściwie palę kapcie, gdy słyszę litościwym tonem:
- Nie przyniesiesz? Nie dasz rady? Za ciężki?
- PRZYNIOSĘ, już po niego idę.
Seniorka ma już nieco słaby słuch, ale żeby zamiast "przyniosę" usłyszeć "nie przyniosę" i jeszcze sobie wkręcić, że naprawdę mógłbym się tak do niej odezwać to już przegięcie.

Tak, wiem, fascynujące.
  • 21
@Damasweger: Mi się wydaje, że po prostu babcie tak już mają. Moja zawsze miała mnie za ogarniętego w kuchni, ale ostatnio też się mnie dopytuje czy dam radę zrobić jakieś podstawowe rzeczy pomimo tego, że wiele razy widziała jak je robiłem. Starość już taka jest i trzeba to zrozumieć. Myślę, że babcia różowej nie ma złych intencji i raczej nie próbuje z ciebie robić ciamajdy.