Wpis z mikrobloga

Lubię niezdrowe żarcie. Ale...

...ale dziś jak tylko wstałem z łóżka, spojrzałem za okno to z miejsca #!$%@?łem poza miasto. Jadąc blisko morza, po 10 kilometrach trafiłem na dzikie owocowe drzewa, rosnące na poboczu polnej drogi. Zatrzymałem się, żeby sprawdzic czy dojrzałe. Tak. Bardzo. Żarłem jak #!$%@?, śliwki żółte i czerwone, nagle mym oczom ukazała się jabłoń - ja #!$%@?ę, jabłka, dzikie jabłka. Czuję ich zapach z daleka. #!$%@?! Ależ one intensywnie pachną! Nie mogłem się opamiętać! Brakowało mi cukru po intensywnym #!$%@? bezdrożami więc bez namysłu bierę pierwsze lepsze z ziemi, trę o podkoszulek, wącham, zaciągam się aż do odklejenia płuca...#!$%@?, ale pachnie. I to jest jabłko, a nie jakieś #!$%@? Holenderskie #gmo! Bierę gryza, siadam na trawie, wpatrując się zachodzące nad zatoką słońce. Myślę sobie - ostatni raz dzikusa jadłem jak miałem naście lat. Ale to jebło. Wspomnienia bezcelowego pałętania się po okolicy swojej wioski wróciły jak jakiś film. Słodkie, soczyste, pachnie łąkami i świeżym powietrzem. Drugi gryz, trzeci, wchodzi we mnie jak żeton w automat. Nie mogę nacieszyć się tym smakiem. Tak...tak smakuje wolność, dzieciństwo i darmowa wszama prosto od #madki natury. Dziękuję Ci bodziu, że nadal mam czym gryźć a Covid19 nie odebrał mi powonienia i smaku.

Zdecydowanie wolę zdrowe żarcie. Ale jak miałbym wybrać przed śmiercią swój ostatni posiłek, to byłby to hamburger z podwójnym serem, kotletem, sosem pieprzowym, świeżymi naturalnymi warzywami prosto od madki natury i do tego x2 frytki. Na koniec zapiłbym colą. Na deser wybrałbym to soczyste, dzikie jabłko, brudne najlepiej.

#pasta #jedzenie #rower #natura #przemyslenia
  • 1
  • Odpowiedz