Wpis z mikrobloga

@Graner ja ze swoimi gram do dzisiaj. Wszyscy od dziecka graliśmy razem na podwórku i w miejscowym klubie jako trampkarze, juniorzy. Później klub się rozpadł gdy zaczynałem wiek seniorski, ale w innej miejscowości założyliśmy nowy i dalej wspólnie kopiemy. To jest coś pięknego spotykać się w tygodniu na treningi i w niedzielę na mecze z ludźmi, których znasz całe życie ()
  • Odpowiedz
@Sternikpiernik: Na początku utrzymywaliśmy stały kontakt. Najpierw listy papierowe, potem przerzuciliśmy się na e-maile. Czasami do mnie dzwonił, bo połączenia z Australii do Polski były tanie. Po 1,5-2 latach kontakt się urwał. Gdy mieliśmy 14 lat przyleciał do Polski na Święta Bożonarodzeniowe. Przyszedł po mnie i poszliśmy na spacer, ale mimo, że nie widzieliśmy się 4 lata i nie gadaliśmy ze sobą od dwóch to gadka się za bardzo nie kleiła
  • Odpowiedz
@szymkov:

ten twój ostatni mecz nie musiał być dla nich ostatnim, może haratają razem nadal tylko ciebie brakuje

to piękne marzenie, że gdzieś tam jest ten lepszy świat
  • Odpowiedz
@Sternikpiernik: pewien czas temu miałem taką rozkminę.
W liceum miałem dwóch ziomeczków, z którymi byłem wręcz nierozłączny. Wspólnie chodziliśmy do klasy, na przerwie wychodziliśmy na fajkę a jak mieliśmy #!$%@?ć z zajęć to najpewniej żeby pograć na kompie u jednego z nich. Oczywiście weekendy imprezy, głupie żarty itp. Na studiach nasz kontakt zaczął się rozchodzić bo wiadomo, każdy miał inne priorytety, nowych znajomych ale sentyment pozostał. Zdarzyło się, że po paru
  • Odpowiedz