Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dwa miesiące temu coś we mnie pękło.
Borykałam się z zaburzeniami odżywiania odkąd pamiętam, wszystko przez mojego ojca który od dziecka mówił że wyglądam jak świnia.

Więc schudłam, chodziłam na siłownię a potem wyjechała od rodzicow i odkąd jest pandemia zaczęłam tyc.

Przytyłam jakieś 10 kg, mam aktualnie 7kg nadwagi.
Poszłam na randkę z tindera i to co mnie spotkało to było jakieś nieporozumienie.
Na zdjęciach widać było jak wyglądam i to doskonałe wraz z sylwetką, nie maskowalam się bo nie mam po co a makijażu nie noszę więc tym bardziej od razu widział na co typ się pisze.

Po spotkaniu napisał mi, że myślał że jestem trochę chudsza i nic z tego nie będzie...
Od tamtego momentu siedzę w domu, jestem na home office więc to nie problem i nigdzie nie wychodzę.

Mam dość tego jak wyglądam, dość siebie i wszystkich.
Z rodzina nie rozmawiam od miesiąca, w sumie chyba nawet się nie interesują zbytnio wiem tylko że się obrazili że mam ich gdzieś.
Siadło mi to tak na głowę, że jem tylko jogurty, ryż bez niczego i kanapki.
Nie chcę żeby ktokolwiek mnie widział zanim schudne, doszło do tego, że autentycznie zdjęłam lustra w domu....

Chciałabym być normalna.
Ten kto tego nie przeżył nie zrozumie jak bardzo takie rzeczy rujnują życie.

Po co to pisze?
Potrzebowałam wyrzucić z siebie jak bardzo beznadziejnie się czuje bo nie mam przyjaciół którym mogłabym to powiedzieć, poznać też żadnych nie chce bo w tym momencie wstyd mi się pokazać ludziom więc po prostu będę dalej pracować w po pracy spać, bo takie osoby jak ja zasługują tylko na wegetację. Wstyd mi za siebie.
Znów zaczęłam się też okaleczać a schudnąć mi ciężko bo jak tylko mi zaczyna być źle to zaczynam jeść. A jest mi źle bo jem. I koło się zamyka. Od tygodnia szło mi dobrze, jadłam 1200 kcal i widziałam że spadł kilogram a wczoraj oczywiście musiałam zaćpać i zacząć wpierdzielac jak zwierze. Mam ogromnego moralniaka.

Nie wiem co z tym zrobić, chyba nawet już nie chce nic z tym zrobić.
Bądźcie dumni z siebie mirki jeśli mimo chorób i zaburzeń stać was na wyjście z domu, dajecie radę funkcjonować. U mnie chyba już wszystko stracone i zostaje mi komputer i nieudolne próby walczenia z nienawiścią do siebie.

#zalesie #logikarozowychpaskow #rozowepaski #depresja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6120aa968056a3000a2a6dfb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania Jak już chcesz coś zrobić z ciałem, to warto przynerdzić z odżywianiem, tj jeść wszystko ważąc i obliczając za pomocą aplikacji, sprawdzić, ile powinno jeść się kalorii żeby osiągnąć swój cel, ćwiczyć siłowo, by nie gubić mięśni i jędrności ciała i wszystko będzie git wtedy.

1200, a według internetowych kalkulatorów jakie jest Twoje BMR? Jeżeli jesz w deficycie większym niż 500kcal, to możesz nie dać rady oraz palić dużo mięśni ->
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: Nic dziwnego, że masz napady głodu, skoro jesz tylko 1200 kcal. Nawet starsze panie, co siedzą w domu, umarłby na tym z głodu. Skorzystaj z kalkulatora kalorycznego i dowiedz się, ile kalorii powinnaś spożywać. Albo iść na analizę składu ciała. Radzę też obserwować dietetyków ze zdroworozsądkowym podejściem do odchudzania - gorąco polecam Monikę Ciesielską Dr Lifestyle (ma insta i bloga). I idź na terapię. A, i nie przejmuj się debilami.
MocnyCielak: @AnonimoweMirkoWyznania: 1200 to nie jest dobrze, to jest za mało nawet przy siedzącym trybie życia. Organizm jest przegłodzony i jak masz nad sobą mniej kontroli zaczynasz się objadać, później godzić przez tydzień i tak w kółko ()

Mi osobiście pomogło "Brain over binge" (K. Hansen), po polsku wydane chyba jako "Kompulsywne objadanie się". Ogólnie wyszłam z ED sama (ale prawdopodobnie gdybym poszła po pomoc to
Jakiś koleś: > Dwa miesiące temu coś we mnie pękło.

Borykałam się z zaburzeniami odżywiania odkąd pamiętam, wszystko przez mojego ojca który od dziecka mówił że wyglądam jak świnia.


#!$%@? ojciec

Więc schudłam, chodziłam na siłownię a potem wyjechała od rodzicow i odkąd jest pandemia zaczęłam tyc.


Skoro raz Ci się udało to udowodniłaś sobie i wszystkim że możesz. Że jesteś w stanie to osiągnąć.

Przytyłam jakieś 10 kg, mam aktualnie
OP: Dziękuję mirki. Jest mi trochę lepiej.

Usiadłam już na trzeźwo i przemyślałam sprawę biorąc sobie trochę wasze słowa do siebie.
Na terapię na pewno nie pójdę póki co bo po prostu nie mam czasu przy mojej pracy ale na pewno spróbuję znów wrócić do jedzenia normalnych ilości i próbować zajmować czas żeby nie czuć tej potrzeby jedzenia jak mi źle.

Dziękuję jeszcze raz.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą
MglistyNarrator: > Dziękuję mirki. Jest mi trochę lepiej.

Usiadłam już na trzeźwo i przemyślałam sprawę biorąc sobie trochę wasze słowa do siebie.

Na terapię na pewno nie pójdę póki co bo po prostu nie mam czasu przy mojej pracy ale na pewno spróbuję znów wrócić do jedzenia normalnych ilości i próbować zajmować czas żeby nie czuć tej potrzeby jedzenia jak mi źle.

Dziękuję jeszcze raz.


Poradzisz sobie. Trzymam za Ciebie kciuki