Aktywne Wpisy
Adolf_Cartman +15
Cześć
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
moja kobieta ma “zaburzenia lękowe/stany lekowe”. Od 3-4 lat bierze leki od lekarza 1 kontaktu. Na początku powiedziałem jej, żeby spróbowała skoro kiedyś brała i pomagało, ale tak czy inaczej finalnie pójdzie do specjalisty i ogarnie temat. Przypominam się jej do kwartał, że ma załatwić sprawę. Ostatnio wywiązała się poważna dyskusja na temat naszej przyszłości (związek ślub dzieci itp). Poruszyłem temat i otrzymałem wiadomość “tego się nie da wyleczyć, leki będę
WielkiNos +150
Zgadnijcie kto właśnie wrócił z miesięcznej banicji za rasizm xd
Sytuacja specyficzna. W skrócie:
- byłem adoptowany,
- mamuśka zmarła blisko rok temu,
- zamieszkaliśmy z różową u mojego ojca.
Kilka istotnych faktów:
- ojciec emeryt 72 lata, rodziny praktycznie brak,
- różowa zaczęła fuche w korpo od lipca,
- ja od października zaczynam doktorat.
No i teraz do sedna. Chałupa przepisana na mnie. Pół bliźniaka znaczy się w sumie. Budynek ma jakieś 50-60 lat. Budownictwo gierkowe na jednej z lepszych dzielnic w Katowicach. Niecałe 100 metrów, ale pokoje jak karcery w Aushwitz. Niestety nie remontowane. Więc praktycznie w każdym pokoju jest coś do zrobienia, bo albo jest zużyte i ma 40 lat, albo ledwo wisi i się sypie. No cóż taka filozofia rodziców była, że trzeba by, można by i na gadaniu się kończyło, bo jak leży i nie przeszkadza to na #!$%@? się martwić. Do tego dochodzi zagracenie. Kilkaset talerzy co to leżą od 40 lat nieużywane. Blisko 600 płyt DVD z filmami, dokumentami z gazet. Kilka różnych kolekcji typu deagostini, hachette zajmujących w #!$%@? miejsca. Stare PRLowskie meble. No typowe tamtejsze zbieractwo.
No i staramy się jakoś to sprzątać, ale idzie opornie. Minął prawie rok, dojechaliśmy dopiero do piwnicy, #!$%@? wie czy zdążymy do końca wakacji ją ogarnąć. Ja niestety przez trochę #!$%@? wychowanie nie mam pojęcia jak się za to sprzątanie zabierać i jak to ogarniać, ojciec to już dopiero. Więc iskra leży po stronie różowej, która teraz nie ma tyle czasu i siły, żeby nas zagonić. Masa tych gratów zostaje, bo #!$%@? wie czy się nie przydadzą, a niestety mija powoli rok i to wszystko dalej leży nieużywane. Poza tym co wyrzucić od tak? Głupio trochę, a z drugiej strony co z tym zrobić innego? A różowa zaczyna coś gadać, że chciałaby trochę swojego miejsca mieć na chacie. No i kminie gdzie można miejsce znaleźć, ale wszystko zagracone, mimo że już i tak sporo poszło. Z 8 worków plastików, 5 makulatury i 50 zł na złomie XD
Ojciec nie bardzo się umie zebrać do pomocy z ogarnianiem tego. Nie gonimy go, bo swoje lata ma, ale kurde miał ogarnąć ciuchy i szmaty po matce 2 worki wielkie, to się od roku nie zabrał za to, szafkę jedną w piwnicy już 2 tydzień robimy, bo mu się ostatniej półki nie chce zrobić, bo weny nie ma. Cały dzień coś robi żeby nie było. Czy to w ogrodzie czy w domu. Tylko strasznie się chłop babra i zamiast np pozmywać jakoś normalnie to musi cały zlew wody napuścić, wszystko godzinę moczyć, po czym skrobie sobie gąbką i tak naczynia z jednego dnia zmywa drugą godzinę. A uparł się, że on będzie zmywać, bo też nie chce być taki bezużyteczny.
Do tego jak wspomniane wyżej, wszystko zużyte, stare, do remontu. Hajsu póki co brak. Znaczy się niby ojciec ma, ale głupio go o hajs wyciągać na rzeczy, które my chcemy. I tak w sumie dużo opłacił na podłogę w naszym pokoju, czy chociażby w tym tygodniu plafony do salonu i jadalni, plus montaż. Nie wiemy nawet za bardzo z różową co ugryźć najpierw, bo tu praktycznie wszędzie jest coś do zrobienia. Różowa nawet mówi cały czas, że ściany są do równania bo wszystkie krzywe.
No ogólnie to chałupa to jest rudera w dobrym stanie wizualnym. Jakby się wygrało w totka to by się chyba wszystko wyburzyło i budowało od nowa, bo robienie po trochu po kolei to normalnie stajnia augiasza. No ale lepiej taką chałupe mieć niż żadną.
Nie wiem kurde jak to wszystko ugryźć koniec końców. Przytłacza to. Odgracanie trwa wieczność, remont lub coś by się przydał w praktycznie każdym pomieszczeniu, może poza spiżarnią, ale tam jeden regał by można na większy wymienić. a nawet nie wiemy ile hajsu na to by trzeba zebrać. Wiele razy widziałem opinie, żeby nie mieszkać z rodzicami, ale tu wyjścia innego nie ma. Ojciec stary, ma tylko mnie i zostawić go nie mogę.
Może i głupie pytanie, ale miał ktoś podobną sytuacje? Próbować to posprzedawać? Meblościanki typu kopernik raczej nikt nie kupi XD. 21 tomowego wydania historii polski raczej też nie. Albo jednej z 4 wydań encyklopedii oxfordu XD
Powiedzmy że kolekcje aut PRL, czy szachów Harry'ego Pottera, albo 3 segregatorów nauki Hiszpańskiego może się jakiś świr znajdzie.
#niewiemjaktootagowac więc trochę postrzelam sorry #remontujzwykopem #sprzatanie #rodzina #dom #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #rodzice #olx #prl troche #gorzkiezale bo już sił do tego szajstwa nie mam, dlatego też taka ściana tekstu, no i #harrypotter, bo może ktoś te szachy chce XD
Jak już będzie prządek to potem pokój po pokoju robisz remont.
A ojca nie szkaluj, w tym wieku jest już niereformowalny, lepiej weź się za siebie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Za radę poproszę wszystko co z harrym Potterem masz
Co do planu remontu, proszę bardzo
Pierwsze-rury wodne i kanalizacyjne. I tak trzeba je
Potem weź sobie ogarnij jak byś zrobił układ pomieszczeń bo za komuny budowali w ch… pomieszczeń tylko małych, rozrysuj sobie to i potem zaplanuj remont, które ściany do wywalenia itd.