Wpis z mikrobloga

Wśród wszystkich bolesnych zdarzeń, które mają miejsce w naszym życiu najgorsze są chyba te zupełnie niespodziewane. Czym innym jest rozstanie po wielu miesiącach walk, konfliktów, oddalania się od siebie - gdzie zamiast bólu często pojawia się ulga i poczucie, że skutek miał wyraźną, łatwą do wskazania przyczynę. Co innego w sytuacjach zdarzeń, które na pierwszy rzut oka były niemożliwe do przewidzenia - gdzie z dnia na dzień wydarza się coś, co burzy nasz misternie ułożony i mający sens obraz rzeczywistości. A razem z nimi pojawiają się pytania, na które rozpaczliwe poszukujemy odpowiedzi - które jednocześnie sprawiają nam ból, ale i utrzymują przy życiu.

Co się dzieje w sytuacji, kiedy z dnia na dzień odwraca się od nas przyjaciel, partner, ktoś bliski? Początkowo przychodzi zaskoczenie i niedowierzanie. Później rozpacz i strach, co będzie dalej. Na końcu wściekłość, powoli przemieniająca się w zimną, metalową obojętność. Czy jednak upływ czasu jest w stanie wygasić pytania, które krążą w naszej głowie, naszą chęć odkrycia tajemnicy, jaki ciąg zdarzeń doprowadził do skutku? Przez długi czas ogryzamy resztki wspomnień jak kość, przypominamy sobie najdrobniejsze szczegóły z czasów sprzed pamiętnej chwili. Samo to zdarzenie, zupełnie jak narodzenie Chrystusa, często dzieli nasze życie na dwie ery - przed wydarzeniem X oraz po nim - staje się ono punktem odniesienia, dzieli nas na wersję "przed" i "po". Czy widząc skutek, możemy ułożyć z kawałków pamięci przyczynę?

Czy wypowiedziane przez drugą osobę słowa nabierają więcej sensu, kiedy znamy skutek? Czy dało się to wszystko przewidzieć i temu zapobiec? I najważniejsze pytanie z nich wszystkich - co zrobiłam źle? Co z tego, co złożyło się na przyczynę, było moją winą? Pytania powracają nawet po wielu latach, w fazie obojętności - a my dotykamy ich jak wtedy, gdy boli nas ząb, ale mimochodem sięgamy językiem po kolejny zastrzyk bólu, bo nie umiemy inaczej.

Odbiór książek zależy od osobistych doświadczeń - te podobają nam się bardziej, jeżeli możemy odnieść je do naszego własnego życia. Jeżeli to, co opisałam brzmi znajomo, istnieje spora szansa, że "Żar" Ci się spodoba. Będąc zakopaną w książkach o targetach i OKRach, bardzo przyjemnie było sięgnąć do lektury, z której słów mogę po prostu powoli i bez żadnego przymusu czerpać przyjemność. Márai (a wraz z nim tłumacz, Feliks Netz) to mistrz słowa, a chociaż my sami domagamy się szybkiej i przejrzystej odpowiedzi na stawiane zdrajcy głównego bohatera pytania, ta przez długi czas nie nadchodzi, co każe nam łapczywie i w każdej możliwej okazji pochłaniać kolejne strony.

Ostatecznie przychodzi pytanie - czy rzeczywiście chcemy, aby to wyjaśnienie padło? Czy pomimo podporządkowania tym pytaniom całego swojego życia, w momencie konfrontacji czujemy się bardziej komfortowo trzymając się kurczowo teorii przyczyn, którą tak misternie sobie ułożyliśmy? I odpowiedź, nawet jeżeli padnie, nie ma już dla nas żadnego znaczenia?

Pewnie masz takie osoby, którym chciałbyś zadać pytania, jakie Henrik zadaje Konradowi. I pewnie są osoby, które takie odpowiedzi chciałyby usłyszeć od Ciebie.

Márai Sandor - Żar

---> #snuffkinvagyok - piszę o Węgrzech, węgierskiej kulturze, literaturze i sztuce

#zwiazki #ksiazki #czytajzwykopem #tworczoscwlasna #gruparatowaniapoziomu #snuffkinvagyok #literatura
S.....n - Wśród wszystkich bolesnych zdarzeń, które mają miejsce w naszym życiu najgo...

źródło: comment_1626939041vib0onHiKRWXmLDdEePk0B.jpg

Pobierz