Wpis z mikrobloga

Małe coolstory. Wiara w ludzi nieco odzyskana.

Po pracy podjechałam do lidla. Wzięłam dosłownie 3 rzeczy: brokuła, puszkę tuńczyka i pasztecika z grzybami. Stoję przy kasie za jakimś starszym małżeństwem, na oko ok 55 lat. A przed tą parą stoi dwóch chłopaczków w wieku mniej więcej 11 lat. Chcieli kupić dwie czekolady milki i chyba źle zobaczyli cenę, bo mieli za mało pieniędzy.. Tak stoją kminą, nieco zestresowani, że taka wtopa i mówią, że wezmą jedną. Wtedy ta para stojąca za nimi mówi do nich i do kasjerki, że dorzuci im resztę, żeby mogli wziąć dwie czekolady. Oni zaskoczeni, zaczęli dziękować i mówić, że chcieli jedną dać koledze, który jest w szpitalu (nie wiem, czy to prawda, czy wymyślili na poczekaniu ;P). Dopłacili im do tych czekolad i chłopaki z bananami na twarzy jeszcze raz dziękując wyszli. W międzyczasie kasjerka zaczęła kasować rzeczy bohaterskiej pary, ja się nieco zamyśliłam i gapiłam się w okno, po chwili patrzę, że kasjerka zaczęła kasować omyłkowo i moje zakupy na rachunek pary przede mną. Brokuł już poleciał i kasjerka zapytała, z czym ten pasztecik, a ja mówię, że to moje. Po chwili zaśmieszkowałam i mówię: "Zaraz to i Państwo za moje zakupy zapłacą", czym wzbudziłam śmiech kilku osób stojących za mną :D Kilka osób dostało porządny zastrzyk pozytywnej energii. Tylko tyle albo aż tyle :)


#coolstory #wiarawludziprzywrocona
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Saszimi: mi też kiedyś ktoś dorzucił złotówkę, żebym nie musiała cofać jednego artykułu z rachunku, chociaż byłam trochę zakłopotana wtedy :) ale za to też zdarzało mi się dopłacać innym, jak brakowało im 30 groszy czy 50.
  • Odpowiedz