Wpis z mikrobloga

#perfumyptasznika #perfumy 83 / 50

Lalique Hommage A L’Homme (2011)

Miało nie być Lalique, ale w zasadzie precz z konwenansami (w planie jeszcze L’Insoumis i Encre Noire Sport). Jak bowiem nie zrecenzować perfum, których nazwa przetłumaczona na język polski oznacza „Hołd”? W Hommage a L’Homme jest coś dostojnego, wyniosłego, eleganckiego i wyrafinowanego. Kompozycja od Lalique poprawia nastrój, dodaje + 10 do charyzmy i jest naprawdę unikalna.
Już sam fakt, że trudno mi jednoznacznie zdefiniować, jakiego rodzaju perfumami jest Hommage, stanowi o tym, jak są wyjątkowe. Spojrzałem nawet na podpowiedź na fragrantice i widzę propozycje: fiołkowy, pudrowy, ciepły korzenny, świeży korzenny, ozonowy, agarowy, ambrowy… Aż dziwi, że ostatnie określenie jest praktycznie na szarym końcu, gdy labdanum tak mocno tu wybrzmiewa. Mimo to jak dla mnie żadne z powyższych określeń nie oddaje charakteru tego zapachu. Mamy tu wyraźnie wyczuwalny na początku szafran, jest fiołek, ale zupełnie nie zimny jak w CDG Girl czy benzynowy jak w Fahrenheicie (za sprawą połączenia tej nuty ze skórą), i rześką, kwaśnawą bergamotkę. Są więc na początku akordy przyprawowe, kwiatowo-pudrowe i aromatyczne zarazem. Później do głosu dochodzi tonka, dzięki której całość nabiera słodszego charakteru, a następnie labdanum i tutaj po raz 82 napiszę, że labdanum często ma skłonności do tego, by pachnieć jak suszona lub wędzona śliwka i tutaj znów dostajemy ten sam efekt Całość pachnie przyjemnie, dojrzale, owocowo, ale też dosyć płasko – żadna nuta nie rozwija się tutaj w jakiś zdecydowany, wyraźny sposób.

Z Hommage mam tak jak z Pradą Amber: to nie jest „beast mode fragrance”, ale cały czas czuję, że są gdzieś obok, bez konieczności wwąchiwania się w nadgarstek przy samej skórze. Tworzą delikatną zapachową aurę, która naprawdę poprawia nastrój, daje się zauważyć otoczeniu i wydaje mi się, że te dwa zapachy są dla mnie idealnym przykładem złotego środka w kwestii parametrów. Z jednej strony nikogo nie przyduszają, nie zostawiają wieśniackiego ogona, ale z drugiej nie pachną jedynie przy skórze i nie trzeba zgłaszać ich zaginięcia na policji już po dwóch godzinach. Wspólnie z samą jakością, złożonym charakterem kompozycji – to aromatycznym, to przyprawowym, to ambrowym – te nienachalne parametry sprawiają, że to perfekcyjne pachnidło do noszenia przez cały rok, zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem, zimą, jak i latem. Będą jak znalazł tak do biura, jak i na ślub. Tym bardziej, że zbyt wiele biur i zbyt wiele wesel #!$%@? Sauvage'ami i jego pochodnymi. Wy nie dokładajcie do tego cegiełki.

Cena Hommage mocno wzrosła, ale jest nadal przystępna – z tego co widzę na PerfumeHub, 110 złotych za zestaw (pewnie jakieś pojedyncze sztuki) i 140-150 zł za tester, a 190 złotych za zwykły flakon. Kiedyś można było je dorwać za 75-80 zł i aż żałuję, że nie powinąłem wtedy flaszki (swoją drogą, przepięknie zaprojektowanej). Przyjemnie jest myśleć, że naprawdę znakomity zapach można dorwać za tak małe pieniądze. Dobrego dnia Mircy.

Ocena zapachu: 8,5 / 10
Trwałość: 7,5 / 10
Projekcja: 7 / 10

Cena: 110 zł / 100 ml (za zestaw, reszta cen w granicach 140/150 zł / 100 ml)
Fragrantica
Parfumo
ptasznik1000 - #perfumyptasznika #perfumy 83 / 50

Lalique Hommage A L’Homme (2011)...

źródło: comment_1625469307Xgl3sAG7yqoo5cJpARaiFa.jpg

Pobierz
  • 17
@ptasznik1000: Z zazdrością czytam, że to wszystko w nim czujesz. U mnie, niestety, ma krótki żywot, pada po 2-3 godzinach, nie mówiąc już o znikomej projekcji. Generalnie, zapewne z uwagi na dużą ilość ISO E Super, moja skóra nie dogaduje się z wiekszością kompozycji tej marki. Nawet Encre Noire 78% z pierwszego batcha umierał po 4 godz. Cóż, boku se nie wyrwę( ͡° ͜ʖ ͡°)