Wpis z mikrobloga

Mirki, ucze się Niemieckiego od jakiegoś czasu i wydaje mi się że nie robię dużych postępów. Zakupiłem książkę Niemiecki krok po kroku wydawnictwa Edgard, problem polega na tym że 90% książki to są słówka, co 5-6 stron trzeba napisać 3-4 zdania i znowu kolejne kilka stron słówka, na każdej stronie około 30-50. Bardziej to przypomina fiszki niż naukę. Czy to w ogóle ma sens? uczenie się słów których później nie wykorzystuje? przecież 3/4 zapomnę w ten sposób. #niemiecki #naukaniemieckiego
  • 10
@Andropov: imo najlepiej robic niemiecki z kilku zrodel jednoczesnie ktore skupiaja sie na roznych aspektach. Do tego fiszki do slownictwa. Jest pelno materialow przyszykowanych na dany poziom nauki jezyka, masa cwiczen leksykalnych z artykułami dopasowanymi do poziomu, cwiczeniami gramatycznymi et cetera. Jak ogarniesz juz gramatyke do poziomu B2/C1 i mniej wiecej masz ogarniete slownictwo na poziomie https://www.goethe.de/pro/relaunch/prf/en/Goethe-Zertifikat_B1_Wortliste.pdf to mozesz masowo lykac podcasty, seriale/filmy po niemiecku (dubbinguja absolutnie wszystko) i artykuły z
@Andropov
@DJtomex ja, moja dziewczyna, moja siostra i jej mąż wszyscy nauczyliśmy się niemieckiego zaczynając od wrycia około 5k najczęstszych słówek. Potem gramatyka też na własną rękę i na końcu trochę zajęć z lektorem. To jest świetna metoda, od zera do certyfikatu b2 zajęło to 8 miesięcy. Nie ucz się słówek z książek, tylko Anki i spaced repetition. A co do twierdzenia, że wkuwasz słówka których nie użyjesz- pracuje w Niemczech i