Wpis z mikrobloga

Człowiek raz na ruski rok musi skorzystać z służby zdrowia i zderza się z taką ścianą, że odechciewa się żyć w tym kraju.

Moja dziewczyna za mocno przycięła paznokieć w dużym palcu u nogi i zaczęło się wszystko z czasem psuć: rana, ropa, krew, ogólnie palec fioletowy, a paznokieć zaczął się w tą rane wrastać.

Telefon do rodzinnego, który oczywiście nie przyjmuje i teleporady. Wystawił skierowanie do poradni chirurgicznej. W poradni chirurgicznej najbliższy termin był za 4 dni, no dobra co zrobić. Ponowny telefon do rodzinnego, aby do tego czasu wypisał l4 bo nie może chodzić i ubrać buta. Z wielkim bólem dupy wypisał, ale dalej to już chirurg bo go to nie obchodzi.

Nadszedł termin na wizyte w poradni chirurgicznej. Numer 34 na 10:45. Jesteśmy 5 minut wcześniej, dopiero 23 będzie wchodzić. 11:45, godzina po naszym orientacyjnym czasie wizyty, a numerek 23 jeszcze nie wszedł bo zrobili sobie godzinną przerwe na dezynfekcje. Oczywiście raz, że godziny wizyt tego nie uwzględniły, a dwa że robili tylko dezynfekcje w gabinecie gdzie chirurg przyjmował pacjentów, już na korytarzach gdzie jeden na drugim siedział to nie było potrzebne.

Ogólnie ścisk, tłok, duszno, każdy wkurzony. Przerwa się skończyła i zaczęło to lecieć bardzo szybko, średni czas wizyty pacjenta to chyba jakieś 3 minuty. Co niektórzy się awanturowali bo wyszło, że jakaś awaria systemu obsługującego zwolnienia lekarskie i każdego odsyłali do rodzinnego.

W końcu przyszła nasza chwila, mówię do dziewczyny żeby sama weszła. Weszła i wyszła dosłownie. Z dwie minuty to trwało. Zwolnienie tylko na dwa dni, palec ma przemywać, wypisał jakąś maść przeciwgrzybiczną i jak się nic przez 2 tyg nie zmieni to ma przyjść na ściągnięcie paznokcia. Argumentów, że już tak robi od miesiąca nie chciał słuchać.

Dwa dni szybko minęły, a stan palca się pogarszał. Nie było mowy aby ubrać buta, a taka praca że w butach musi być. To ponowny telefon do rodzinnego, aby wypisał l4 do czasu kolejnej wizyty u chirurga. Rodzinny wręcz się wydarł, że on nie jest od tego i to już standard że chirurdzy na nich ten obowiązek zrzucają, że wypisał skierowanie do chirurga, skoro chirurg taką decyzje podjął to tak ma być i tyle. Totalna znieczulica, a prawda była taka że było tyle pacjentów że nie chciało mu się ściągać tego paznokcia (co potwierdzi się później, o czym pisze dalej), a także system elektronicznych zwolnień l4 był awaryjny tego dnia i wkurzony tak wypisał chyba aby się tylko na kimś wyżyć.

No nic, do pracy trzeba było iść, l4 się skończyło, rodzinny #!$%@?, następna wizyta u chirurga dopiero za 2 tygodnie.

Ale tak jakoś się wkurzyłem na całą tą sytuacje że powiedziałem sobie, że tak nie może być i podjechałem do tej poradni chirurgicznej zrobić porządek ( ͡º ͜ʖ͡º)

Generalnie w rzeczywistości chciałem dziewczyne umówić na bliższą wizytę niż za 2 tygodnie i gdzieś miałem że chirurg tak sobie zażyczył. Podchodzę do recepcji, a gdy stałem w kolejce do niej to tak na spontanie sobie wymyśliłem że wkręcę iż zapomniała po wyjściu od chirurga zapisać się na jutro do ściągnięcia paznokcia (bo w sumie i tak nie zapisała się po wyjściu na ten termin za 2 tygodnie jak chciał chirurg). W sumie to był strzał w dziesiątkę aby skłamać bo przed mną ktoś potrzebował na dziś to nie bo już nie ma miejsc, ma iść na SOR, ale ten odsyła go do poradni chirurgicznej ¯_(ツ)_/, więc uznałem że nie warto się prosić o nic w tej umieralni tylko kombinować. Więc mówię jej: dobry, tutaj dziewczyna wychodząc dwa dni temu od chirurga miała zapisać się na jutro na ściągnięcie paznokcia, ale z nerwów zapomniała i czy da radę chociaż jako ostatniego pacjenta ją wcisnąć bo już chodzić nie może. Trochę ponarzekała, ale udało się ( ͡º ͜ʖ͡º)

Więc przyjeżdżamy na następny dzień do tego chirurga. Ten sam tłok, ta sama duszność, te same smutne miny. Niestety ten sam chirurg który trzy dni temu olał sprawe. Tym razem już wchodzę z nią bo znów ją oleje. W myślach tworzę sobie różne projekcje jak z nim się kłócę, a nawet bije xD myślę sobie no nie, albo ma leczyć ten palec przez 2 tyg i dajesz jej l4 na ten okres, albo ściągasz ten cholerny paznokieć. Nie wyjdziemy z niczym. To z naszych składek się utrzymuje służba zdrowia, trochę szacunku.

Dobra, wchodzimy a tam jakiś stary knur. Nawet nie zapytał kim jestem, dlaczego stoje obok niej. Zapytał co się dzieje, dziewczyna pokazuje mu palec, ten otwiera kartoteke gdzie czyta to co napisał czyli że kolejna wizyta za dwa tygodnie xD ku zaskoczeniu mówi że ściągamy paznokieć i kazał zabiegowemu (połączony z gabinetem lekarskim) przygotować wszystko.

Cały zabieg był przeprowadzany jakoś tak byle jak. Podali jej znieczulenie zastrzykiem w palec (forma w jakiej to zrobił sprawiła że aż pięść mi się sama zacisnęła), w międzyczasie przyjął dwóch innych pacjentów, aż znieczulenie zacznie działać. Cały czas byłem przy tym wszystkim i nikt mnie nie wyganiał. Następnie przyszedł, próbował ściągnąć cały paznokieć, ale tak mu się urwało że odleciała ta część która się wrastala w palec... i zostawił, jeszcze tak ostentacyjnie zadowolony z siebie machnął ręką i powiedział że w sumie to tylko tą część co była odpowiedzialna za całe ból wyciął i to wystarczy.

W tym czasie co pielęgniarka tamowała krew i opatrywała palec ja mowie że l4 będzie potrzebne i jeszcze trzeba będzie cofnąć od wczoraj. Zapytał się jej czy do poniedziałku może być, a przypominam że ściągnięcie paznokcia miało miejsce wczoraj. Ona zapytała czy może być do środy, a on że nie ze do poniedziałku max, więc po co się pytał to nikt nie wie xD

Jeszcze oczywiście cyrk z systemem elektronicznych zwolnień lekarskich i powiedział że on ma jeszcze pacjentów do przyjęcia, a zaraz kończy prace. Mówię mu ze rodzinny mówił że za niego nie będzie odwalał robotę i on musi bo zostanie bez l4 i straci pracę. A on na to klikając tysiąc razy myszką na minutę że mamy 5 minut jak się nie uda to kończy wizytę, usługa wykonana, do rodzinnego i tyle.

Ale jakoś się udało mu zrobić te zwolnienie na 4 dni po ściągnięciu paznokcia u nogi XD na końcu powiedział, że dalsze leczenie u rodzinnego i wszystko. Z całego zamieszania w domu się połapaliśmy, że nic nie powiedział jak dbać teraz o ten palec, nic nie wypisał.

Totalna żenada ta polska służba zdrowia.

Myślicie że przez taki krótki okres czasu to się zagoi? Obecnie boli ją jak cholera, moczy to sobie w jakiś ziołach, stosuje płyn antybakteryjny i odkażający.

#nfz #sluzbazdrowia #lekarz #zdrowie #chirurgia
  • 11
@sun_belt: na pewno to się nie zagoi w 4 dni, będzie musiała pewnie znowu do rodzinnego z tym iść. Ja bym cisnęła teleporadę i niech jej dają l4... Koszmar co w tym kraju się #!$%@?. Ale wiadomo, że będzie tylko gorzej, bo lekarzy mało, a społeczeństwo się starzeje...
@little_muffin

na pewno to się nie zagoi w 4 dni, będzie musiała pewnie znowu do rodzinnego z tym iść.


Tego się obawiamy i dupa bo rodzinny odkąd jest pandemia dostał na łeb. Narazie ma zwolnienie do poniedziałku, a na wtorek umówiła się na oddanie krwi i będzie 2 dni mieć za to wolne, chociaż tyle się jakoś wydłuży do czwartku czas na gojenie palca.
@little_muffin

Nie ma ponoć przeciwskazań jeśli badania przed oddaniem krwi będą dobre.
Każdy mówi o zmianie lekarza, a to nie taka prosta sprawa. U mnie w przychodni to samo, a mam inną. #!$%@?ło im przez tą pandemie równo.
@sun_belt: pewnie ich cisną, że za dużo zwolnień, bo na to leci kasa z ZUSu. No ale to już patologia jak laska nie może chodzić, a Ci jej zwolnienie daja na 4 dni i się zagoi. Mi się coś porobiło z jednym palcem (jakaś awitaminoza strzelam) i mi paznokieć próbuje odrosnąć już 2 miesiąc, w końcu zaczyna wyglądać ok, no ale to bez porównania z całkowitym usunięciem paznokcia. A na drugi
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@sun_belt: szczerze współczuję. Najpewniej to zbyt krótki czas na zagojenie się.
Maść neomycynowa to preparat z antybiotykiem, dostępny bez recepty i mi pomagał na gojenie się różnych ran.

Ewentualnie pytajcie w aptece, farmaceuta też pewnie będzie potrafił pomóc.