Aktywne Wpisy
![thority](https://wykop.pl/cdn/c0834752/396ef6b54c4a2e2c3cd6d5469e22a6b3e88ca5a88f4451f60aec438674526178,q60.jpg)
thority +6
Mireczki pomysły na nazwę firmy?
Usługi IT, utrzymanie, architektura, migracje z on prem do chmury itp.
Imię Krzysztof.
#pracbaza
#jdg
#pracait
#januszex
#korposwiat
Usługi IT, utrzymanie, architektura, migracje z on prem do chmury itp.
Imię Krzysztof.
#pracbaza
#jdg
#pracait
#januszex
#korposwiat
![g455](https://wykop.pl/cdn/c3397992/g455_AWUjsjNBjf,q60.jpg)
g455 +60
Do napisania tego wysrywu zainspirował mnie wpis z gorących. Wróciłem dopiero do domu po 14 godzinach w pracy. Żona oczywiście już śpi razem z dziećmi, bo ona jest zmęczona i rano wstaje do pracy (ma na 8...). Śpi z nimi w pokoju. Przez cały dzień nie rozmawialiśmy. Do jedzenia nic nie przygotowane. Łóżko w sypialni nie rozścielone. W lodówce w miseczce stała porcja obiadu z soboty - do dziś nikt tego nie
-Kto to? - spytałem.
-Twój problem nie leży w psychologii. Ma naturę, której medycyna i psychologia nie potrafią wyjaśnić. Na kartce zapisałem Ci dane znajomego księdza egzorcysty. Może on pomoże.
Nie zwlekając, podziękowałem psychologowi i udałem się do owego księdza. Było już dość późno, lecz na szczęście światło na plebani było zapalone. Zapukałem. Otworzył mi wysoki gość w sutannie i koloratce. Zaprosił mnie bez zbędnych słów gestem ręki do środka. On już znał sprawę. Psycholog musiał do niego zadzwonić i wszystko mu opisać. Kazał mi się rozebrać do majtek i położyć na ziemi. Wziął święconą wodę i zaczął mnie nią oblewać krzycząc:
-DORIMEEEEEEEE!
Po całym zabiegu ubrałem się. Wstając ksiądz powiedział, że wątpi że to pomoże. Zawsze przy egzorcyzmach opętani krzyczą, plują, rzygają. Ja leżałem cichutko. Wziął długopis, kartkę i zapisał jakiś dziwny adres.
-Jeżeli moje egzorcyzmy nie pomogą, udaj się tam. Nie potrzebujesz dalszych instrukcji. Po dotarciu na miejsce będziesz wiedział co robić.
Podziękowałem, dałem na remont dachu kościoła i wróciłem do domu. Położyłem się spać. O 7 rano znów obudził mnie okropny ból wszystkiego. Byłem załamany. Zwinięty w kokon, krzycząc z cierpienia gapiłem się w zegar wyczekując godziny 16. Gdy tylko wybiła od razu wyjąłem kartkę od księdza.
-Mannheim, Dupenstrasse 21/37. Ku*wa... - pomyślałem.
Niemcy. No nic. Trudno. Trzeba tam jechać. To moja ostatnia nadzieja. Spakowałem najniezbędniejsze rzeczy i nie tracąc czasu wsiadłem w auto. Po 10 godzinach drogi byłem na miejscu. Moim oczom ukazało się ogromne pole truskawek. Wysiadłem z auta.
-Co do ku*wy... Czy ja dobrze trafiłem? Czy księżulek mnie zrobił w bambuko? - zapytałem sam siebie.
Spojrzałem na zegarek. Była godzina 6:55. O nie... To zaraz się zacznie. Ogarnęła mnie panika. Wtem nagle zza rogu wyłoniła się postać na rowerze w kapturze. Na bagażniku miała z 30 łubianek na truskawki. Zatrzymała się, zdjęła jedną z bagażnika i udała się w pole zbierać truskawki. Gdy tylko się schyliła ból przeszył moje ciało. Zakrzyknąłem. Chwiejnym krokiem, jęcząc podszedłem do tajemniczej postaci. Chwyciłem ją za kaptur i szybkim ruchem zdjąłem go.
-OKU*WA - wykrzyknąłem mimowolnie.
To był Rychu Peja.
-CO CIĘ BOLI, CZY AŻ TAK CIĘ TO BOLI, ŻE RYCHU PEJA MA SZANSĘ UCZCIWIE ZAROBIĆ? - zarapował mi w ryj i pobiegł wgłąb pola.
Rzuciłem się za nim w pogoń. Gdy biegliśmy, a on nie pracował nic mnie nie bolało. Gdy jednak wbiegliśmy do centrum miasta, biegnąc zaczął myć ludziom szyby w autach w korku. W tym momencie upadałem zwijając sie z bólu. Uciekł mi. Wróciłem do Polski, bo wiedziałem że nie mogę mu zabronić uczciwie pracować. Teraz robi chyba na nocki, bo w nocy mnie wszystko #!$%@?.
Za długie. Nawet nie czytałem, bo widać, że kiepski styl.
Max 3 akapity i byłby git. W pierwszym opis problemu, w drugim wizyta na SOR, w trzecim diagnoza lekarza.