Wpis z mikrobloga

"Kościół katolicki szkaluje zwolenników eutanazji, nazywając ich stanowisko "kulturą śmierci". Musi uciekać się do inwektyw, bo żadnych dobrych racji przeciwnych wytoczyć nie potrafi. Nie przekonują naciągane wywody o "moralnej nienaruszalności życia ludzkiego" i wynikającym z nich jakoby absolutnym zakazie eutanazji. Na tle realiów umierania - jak potworne bóle (np. w raku trzustki), powolne duszenie się (w zwłóknieniu płuc), albo wymiotowanie kałem (w raku jelita) - wszystkie zapewnienia, że "sytuacja beznadziejnego cierpienia nie przekreśla [...] szansy samorealizacji jednostki", i że jakoby dokonuje się wtedy "rzeźbienie moralnego wizerunku człowieka", brzmią nie tylko fałszywie, ale wręcz jak naigrawanie się z konających. Życie jest walką i cierpieniem; i nie trzeba w nich szukać aż stanów terminalnych, by mieć okazję do takich "rzeźbień"."

"Cierpienie tylko wtedy może oczyszczać duszę, gdy życie w nim zachowuje jeszcze jakiś sens: gdy w życiu tym i przez nie może się jeszcze dokonać coś dobrego - dla nas lub dla innych. Ale jest granica. Cierpieć strasznie i tą swoją udręką zadawać jeszcze wielkie cierpienie drugim - i to tym właśnie, co najsilniej z nami współczują a nic pomóc nie mogą - to jest już tylko fizyczna i moralna okropność. Takie cierpienie jest moralnie bez wartości, gdyż ujawnia jedynie bezsens ludzkiego istnienia doprowadzony do swej ostatniej granicy. Jedyną sensowną rzeczą, jaką można wtedy jeszcze zrobić, to skrócić je śmiercią. Jednakże znowu: kto nie chce, nie musi. Ale nikt nie ma prawa zabraniać tego innym."

"Dobija się zdychające konie i psy, idąc za najbardziej ludzkim odruchem: za odruchem współczucia. To on ustanawia nasze człowieczeństwo: "bo to przecież istota czująca". - A człowiek to nie istota czująca? Wobec niego współczucie nie działa? Mówią nam: Bóg zabrania. Pomińmy kwestię, skąd tak dobrze to wiedzą. Bo czy jest, czy go nie ma: okrutny to Bóg, co takich ofiar żąda; nie wiele lepszy od babilońsko-fenickiego Molocha. Niech go czci, kto chce, byle nie żądał tego od nas."

"Najważniejszym powodem niechęci lekarzy do eutanazji jest jednak ostatni: eutanazja budzi lęk. (A ewentualność stałego obcowania z nią w szpitalu budzi go tym bardziej.) Dobrowolna eutanazja jest samobójstwem i jak z każdego samobójstwa tchnie z niej coś przerażającego. Lekarze mogą być immunizowani psychicznie na grozę cudzej śmierci, ale nie na grozę samego życia. Ta zaś wyziera z każdego samobójstwa i uderza w nas jak młotem: że życie może być człowiekowi straszniejsze niż śmierć. W eutanazji staje widomie przed oczami niesamowitość świata. O niej zaś wolałoby się nie wiedzieć, a skoro już się wie - to zapomnieć. Na tym poziomie ujawnia się rzeczywisty, ukryty związek eutanazji z religią."

1996

Bogusław Wolniewicz, Eutanazja w świetle filozofii, [w:] Filozofia i wartości II, WUW, Warszawa, 2018

________________________________________

Mój tag #psychacontent na którym postuję fragmenty z literatury, historii i filozofii dotyczące depresji, śmierci, kobiet, samobójstwa, samotności i pesymizmu.

#przegryw #filozofia #eutanazja #samobojstwo
  • 3
@psycha: Kosciól to ma gówno do gadania w tej kwestii,prawo do godnej śmierci jest tak oczywiste jak prawo do wody,edukacji i szczepień więc jakiekolwiek ingerowanie w czyjąś wole życia bądz jej brak jest przejawem chorej chęci bycia panem sytuacji,oraz na wyzyskiwaniu każdego pracującego obywatela.
@psycha: Bardzo imponujące cytaty. KK w ogóle tkwi ze światopoglądem w średniowieczu. Tutaj skończę, bo chciałem coś napisać o ludziach ufających KK ale nie chcę nikogo obrażać, dlatego się powstrzymam. Btw. masz nawet nowego obserwatora.