Wpis z mikrobloga

okej, gówno się znam na tej dziedzinie, ale moja, użytkownika internetu, teza jest taka, że jest to nałożenie 3 rzeczy:
1) rozpraszania Rayleigha (odpowiada za załamywanie promieni świetlnych, które napotykają na cząsteczki mniejsze od załamywanej fali świetlnej, to przez nie niebo jest niebieskie)
2) rozpraszania Mie (odpowiada za załamywanie promieni świetlnych, które napotykają na większe od załamywanej fali świetlnej – mowa tutaj o pyłkach [a mamy sezon], smogu [a jesteśmy Pekinem] oraz wody [w tym przypadku to mój zdecydowany faworyt, ponieważ na Warszawę naciera front burzowy, prawdopodobnie niezła ściana wody, skoro aż tak ta woda załamuje fale świetlną]
3) kąta zachodzącego Słońca (jesteśmy 3 dni po równonocy)

Czyli jak często bywa w naturze, nic szczególnego, po prostu szczególna koincydencja znanych nam zjawisk.
#pogoda #warszawa