Wpis z mikrobloga

( ͡° ͜ʖ ͡°) Tegoroczna draka z czereśniami przypomniała mi historię mojego wujka (kuzyna taty). Przygody jego (wujka) taty opisałem w komentarzu do tego znaleziska.
Wujek mój jako najmłodsze dziecko ogłosił, że skoro reszta rodzeństwa nie chce zajmować się rodzinnym gospodarstwem, to on chętnie to wszystko przejmie, dlatego też poszedł na studia związane z agrobiznesem i technologiami rolniczymi. Nazwy kierunku nie pamiętam, a że to było prawie ponad 20 lat temu, to pewnie kierunek już ze 3 razy zmienił nazwę.

No, ale do historii właściwej.

Akt I Powrót ze studiów
Tutaj krótko, przez pierwsze 3 lata po powrocie wujek był wyśmiewany i obgadywany za plecami przez sporą część mieszkańców wsi. Skończyło się po tym jak okazało się, że z wtedy już 18ha wujek niemalże potroił zyski, w dużej mierze zmniejszając ilość oprysków dzięki upgrade'owi technologicznemu sprzętów i inwestycji trochę inne niż wszyscy rośliny. Potem już tylko było gadanie "popisuje się magister pierd**y"

Akt II Rolasy nienawiścią napędzane
Jak już wspomniałem, wujek zrobił ogromny upgrade technologiczny na farmie. Zaowocowało to wieloma drogimi i skutecznymi zabawkami do pracy w polu. Z początku był śmiech, po co mu to, skoro jego ojciec już i tak sprawny sprzęt miał (który z resztą chętnie by pozostali odkupili, najlepiej za flaszkę bo paaaanie toto stare żelastwo już jest), no ale jak okazało, się że inwestycja szybko się zwraca to tak być nie może. Zaczęło się niewinnie, od rys w miejscach, w których nie powinny powstać (a niech dziadowi rdzewieje), poprzez przecięte opony (po tym numerze powstał duży garaż na takie sprzęty w miejsce wiaty) aż po próbę kradzieży XD no bo magister pierd
y nie chce za darmo pożyczyć i jeszcze umowę użyczenia chce spisać XD

Akt III Odwołanie do siły wyższej
Ponieważ próby kradzieży, pożyczenia na krzywy ryj nie wyszły to rolnicy zaczęli biegać na skargę do proboszcza XD że wujek to lewak, antychryst i pewnie jeszcze ateista ( ͡° ͜ʖ ͡°) bo nie chce frajerzyć pożyczając sprzęt za miliony monet. Wiejski klecha wziął sobie słowa owieczek do serca i parokrotnie był przemówić do "chrześcijańskiego sumienia" wujkowi. Batman również został odesłany z kwitkiem, choć ojciec wujka już w tym momencie chciał się ugiąć.
Tak na marginesie żeby dopiec proboszczowi wujek raz pojechał do sąsiedniej parafii i z pompą wspomógł finansowo remont tamtejszej parafii ( ͡° ͜ʖ ͡°) ot taka polska złośliwość.

Akt IV Protokół polskość 1000%
Sfrustrowani niepowodzeniami w próbach zniszczenia/odebrania sprzętu wujkowi nawet przy pomocy siły wyższej paru rolników postanowiło dopiec wujkowi niszcząc mu uprawy. Najpierw za pierwszym razem oblali czymś pole pszenicy, przez co cały plon usechł, potem to samo spotkało buraka cukrowego. Na nieszczęście dla naszych krewkich mistrzów samosądu wujek przy pomocy rodziny zaczął patrolować swoje pola i koniec końców przy trzeciej próbie przyłapał już gnojów. Potem potoczyło się szybko, policja, grzywny (debile przyznali się do wszystkich zniszczonych plonów). Wujek mając olej w głowie ubezpieczony był i jest, więc szybko odszkodowanie dostał od ubezpieczalni, która potem regresem ściągała całą kwotę z winowajców ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Epilog i posłowie**
Za te krzywe akcje odpowiadało kilku rolników z całej wsi ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale większość mieszkańców lubiła sobie poplotkować
Pszenica była na użytek własny, dla przydomowych kur.
Wszyscy rolnicy, którzy byli wrogo nastawieni do wujka byli z pokolenia dziadka.
Wujek dalej prowadzi przedsiębiorstwo rolne, które stabilnie rośnie rozmiarowo.
#rolnictwo #truestory
  • 5