Wpis z mikrobloga

Muszę coś opisać.
Dzisiaj od rana dziwnie się czułem, nasiliło się dziwne uczucie w głowie po powrocie ze sklepu rano. Miałem wrażenie, jakby mi opadala jedna połowa twarzy, lewa noga jak zwykle gorzej pracuje po operacji, dalej domyślacie się, co się stało.


Nie wylew, atak paniki. Nie taki jak przy igłach, prawdziwy atak paniki, utrata kontroli, już kazałem dzwonić po karetkę, plątały mi się słowa, było mi gorąco, nie byłem w stanie ustać, wzrok się rozjechał, nie mogłem chodzić, nie potrafiłem się wysłowić ani nawet zrozumieć na jaki przedmiot patrzę. Czułem, jak krew zalewa mi mózg, czułem, że umieram. Chwilę przed kumulacją poratowalem się złem koniecznym. Po 40 minutach był spokój.
Po godzinie powtórka z rozrywki, bo miałem nerwoból gdzieś w okolicy skroni. Drugie 0.5mg, 3h snu i jakoś się rozeszło po kościach.

Dwa ataki paniki jednego dnia to zbyt gruba akcja.

Po obudzeniu się zrozumiałem, że to po prostu, typowe dla mnie, uczucie związane ze zmianą ciśnienie atmosferycznego. Całe życie tak mam, ale zbieg wydarzeń sprowadził to do uczucia wylewu i ataku paniki.

Nie dam rady bez drugiej, specjalistycznej terapii. Zwykłe życie mnie przerastało, ale to już urosło do bardziej #!$%@? formy, niż mój kaktus.

#rakjadra #nowotwory #borderline
  • 7
@send_nudles do psychiatry nie chodzę od dawna, bo nie biorę (nie brałem) przez dobre pół roku żadnych leków.
Chodzę na terapię dbt do harmonji. Chwilowo przerwanej, nie byłem jakiś czas w stanie się dostawać na terapię, ani nawet zbytnio siedzieć (stanie albo leżenie). W przyszłym tygodniu wracam.