Wpis z mikrobloga

tak wygląda to u nas w Szwajcarii: zgłaszasz się do kliniki, gadasz z psychologiem (formalność), wpłacasz 12-15k frankow, zapraszasz rodzinę (lub nie), kładziesz się na lóżku, wypijasz gorzką miksturkę, zagryzasz pyszną szwajcarską czekoladką i słodko zasypiasz :) (akcja od 6min)
https://vimeo.com/45117068
#przegryw #depresja #samobojstwo @emerozu #bekazkatoli #szwajcaria
  • 53
A mnie nie przeraża. Moja ciotka umierała na stwardnienke rozsiane latami... Cierpiała okrutnie. W końcu rodzina wywiozła ją do Holandii i tam dokonała żywota. To dzisiaj nikt nawet przez sekundę nie żałował tej decyzji bo Ciotka umierała szczęśliwa wiedząc że cierpienie się już kończy. Póki ktoś czegoś takiego nie przeżył niech nie komentuje takich spraw ja ta kobietę rozumiem w stu procentach
@InspektorNadzoru: nie, tak to nie wygląda. Jest jeszcze masa formalności i musza potwierdzić, czy aby rodzina nie zmusza chorego do eutanazji, w celu korzyści majatkowych itp, proces ten jest także długotrwały, więc nie zapraszasz rodziny jak na herbatkę, to wszystko trwa i jest dostępne dla ludzi w konkretnym wieku, więc 30letni wykopek z depresją musi poczekać conajmniej 20 lat.
oką depresje zamiast pomóc, pomaga się umrzeć. Rozumiem eutanazję w przypadkach ogromnego bólu, totalnego paraliżu, śmiertelnej choroby ale to niczym nie różni się od współudziału w morderstwie.


@rakiwo: a co jeśli ktoś choruje od kilkunastu lat i ciągle ma nawroty? jak nie tego, to nowej choroby czy zaburzeń

Nadal mu się kazać męczyć? lepiej, żeby się otruł własną mieszanką i zdychał w cierpieniu?

Są ludzie zmęczeni próbowaniem.