Wpis z mikrobloga

Oglądałem niedawno Netflixowy serial Formuła 1: Jazda o życie (Formula 1: Drive to Survive). Nie powiem, jest bardzo ciekawie wykonana, emocjonująca (może 9/10 wystawie) produkcja, jednak nie rozumiem przeświadczenia tych wszystkich kierowców o ich wyjątkowości. Skąd oni wiedzą niby, że są najlepszymi kierowcami na świecie? Skąd wiedzą, że mają lepsze umiejętności od jakiegoś Sebastiana w E36 na wsi pod remizą?

Taki Sebek też ma świetnie opanowane pokonywanie zakrętów (jeździ ciągle na limicie, testuje go dlatego czasem ląduje w rowie, zdarza się). Jeździ na śmietnikach a mimo to, zna odległości potrzebne do wyhamowania. Dodatkowo ma świetnie opanowane poślizgi - co prawda najczęściej przy zaspawanym dyfrze, jednak na otwartym też niektórzy umieją dobrze zarzucić. Ich minusem jest, że często przeceniają swoje umiejętności przy dużym ruchu w mieście co kończy się wypadkami, jednak ich brawura mogłaby spokojnie się przydać na torze.

Są odporni na przeciążenia - ilu z was miało okazje wytrzymać przeciążenie podczas owinięcia się wokół słupa lub zaliczenia rowa?

Nie narzekają na sprzęt, a płaczki z F1 ciągle płaczą, że oponki nie te, że zawieszenie słabe itp., a taki Sebek jeździ i nie narzeka, czasami tylko wymieni półosie albo weźmie opony z odpadu u wulkanizatora.

Prove me wrong.

#f1 #drivetosurvive #bmw
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

F1 to Sebki w ładnym opakowaniu. Verstappen jedynie się nie kryje ze swoim podwórkowym wychowaniem. Tak samo Vettel stosujący chamskie i brudne sztuczki (jak z odejściem z Ferrari). Aż się dziwie, że nikt jeszcze nie podszedł do Vettela i nie z-----ł mu lepa na ryj. Jaka zbieżność, że to też Sebastian ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz