Wpis z mikrobloga

Komórka lokatorska „na gębę” w starym bloku

Zastanawiam się nad zakupem mieszkania w bloku z lat 60. Przynależy do niego komórka lokatorska, ale prawdopodobnie nie jest to w żaden sposób sformalizowane, tzn. nie ma na nią wpisu w księdze wieczystej ani umowy.

Czy spotkaliście się z taką sytuacją? Czy to coś powszechnego i raczej niestwarzającego problemów, czy może powinna mi się zapalić czerwona lampka?

#mieszkanie #nieruchomosci
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Drmscape2: Ale w księgach wieczystych niektórych mieszkań jest ona wprost wymieniona jako pomieszczenie przynależne, a w tej sytuacji nie ma takiej informacji.
  • Odpowiedz
@splasz: Moja babcia miała taką komórkę. Jedną normalnie przypisaną do mieszkania, a druga była w pewnym sensie na gębę, bo dziadek załatwił. Wiedział, że komórek jest za dużo i sobie załatwił dodatkową, ale przy sprzedaży mieszkania był problem, bo też nigdzie nie zostało to wpisane. Babcia poszła do spółdzielni i wystawili na to jakiś papier, że jest to przypisane do mieszkania i cyk 20 tys. więcej. ( ͡° ͜
  • Odpowiedz
@splasz U mnie w domu rodzinnym nie ma wzmianki o komórce w akcie. Spółdzielnia dopiero po 40 latach zorientowała się że są takie komórki i teraz robią porządki.
  • Odpowiedz