Wpis z mikrobloga

Progresywny podatek dochodowy, w zależności od zarobków, to jedna z najgłupszych rzeczy jaką znam. Chyba żaden inny podatek tak bardzo nie utrudnia wyjścia z biedy i osiągnięcia czegokolwiek. Jaki jest sens większego opodatkowania ludzi którzy więcej zarabiają, ale niekoniecznie więcej posiadają?

Jeśli ktoś pochodzi z biednej rodziny (czyli nie dostaje mieszkania na start), ale zarabia np. 10k brutto rocznie potrzebowałby 4-5 lat życia bez wydawania grosza by majątkiem dogonić kogoś kto odziedziczył kawalerkę, czy małe mieszkanie w większym mieście, zakładając, że ta osoba by nie gromadziła majątku, a cena mieszkania by nie rosła. Czyli realnie potrzebowałby na to z 15-20 lat co najmniej.

Dużo uczciwszym podatkiem byłby podatek dochodowy z stawką ustalaną na podstawie posiadanego majątku. Oczywiście byłby dużo łatwiejszy do unikania (rozkładanie majątku po rodzinie, ukrywanie majątku), ale pozwoliłby ludziom się dużo łatwiej bogacić. Wtedy skończyłoby się masowe opodatkowanie "bogatych", co dobrze zarabiają od niedawna i nie posiadają majątku, a zaczęłoby się opodatkowanie realnie bogatych ludzi, bo chyba o to chodzi w podatkach progresywnych.

Co o tym sądzicie? Łatwiejsze przebicie się z nizin, czyli wspieranie klasy średniej i niskiej, w zamian za realne opodatkowanie klasy wyższej.


#podatki #rozkminy
  • 3
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Wiesmin: na jakiej podstawie byś chciał żeby ten podatek był obliczany. Co roku podatnik musiałby opłacać rzeczoznawcę? Przecież majątek to nie tylko nieruchomości, ale także np. dzieła sztuki, samochody, wina itd, sama wycena może kosztować dużo. Poza tym, ok mówisz że ktoś odziedziczył po rodzinie jakieś dobra. A co jeśli ciężko pracował żeby kupić? Dlaczego co roku miałby odprowadzać haracz, skoro podczas transakcji już zapłacił podatek. Co jeśli ma mieszkanie w
na jakiej podstawie byś chciał żeby ten podatek był obliczany.


@ebpttk: Spis majątku na start, a potem wyliczane na podstawie korekt wysyłanych przez podatnika + branie pod uwagę wypłaty.
Nie mówię, że byłoby to proste do wprowadzenia, ale byłoby możliwe. Można by wyznaczyć co jest wliczane do majątku (nieruchomości, oszczędności, samochody, elektronika, biżuteria, sztuka, metale szlachetne, akcje i udziały w firmie... z pominięciem rzeczy "tańszych" jak ubrania, czy zwykłe meble). Osobiście
@Wiesmin: Nadal pozostaje kwestia tego kto zapłaci za sztaby rzeczoznawców. Tak czy inaczej te koszty musiałyby być pokryte przez podatnika - pośrednio czy też bezpośrednio.

Szczerze mówiąc mocno przeraża mnie ta wizja mimo że do bogaczy się nie zaliczam. Zwiększona ingerencja państwa oparta na mikrozarządzaniu opodatkowaniem prywatnych majątków i pracy obywateli moim zdaniem jest drogą do bogacenia się tylko jednej grupy społecznej - polityków. Prawo i kwestie podatkowe są już i