Wpis z mikrobloga

@jastrzabnakonarze: A ty masz pojęcie na jakim poziomie jest jego nałóg? Gówno masz pojęcie to czemu go od razu skreślasz? Jeżeli jest alkusem/pijakiem to bez terapii nie da rady ale jeżeli tylko ma nawyk popijania piwa po robocie to może samemu z tego wyjść. Co 2 facet miał w życiu stan, że się zatracił w codziennym porobotnim popijaniu piwa i dużej części z nich zaświeciła się czerwona lampka i potrzeba zmiany.
@G_O_: OP ma poważny problem, to nie tylko piwkowanie po pracy skoro od roku nie miał przerwy. Ja uważam, że alkoholikowi trzeba na początku pomoc obedrzecz rzeczywistość z mechanizmu iluzji w czym Ty mu skutecznie przeszkadzasz. Możecie się klepać po plecach i życzyć zdrowia ale pisząc, że co drugi koleś miał problem z piwem po robocie sam pomagasz utrwalać mechanizm iluzji. Do tego OP napisał, że chce dać bebechom odpocząć więc
@Kutonapletess: Powodzonka życzę. Ja po odstawieniu piwa miałem parcie na słodkie. W sumie po prostu organizm domagał się wyrównania braku kalorii ktore przestał dostawać. U Ciebie padło na gazowane.

Piwo może i ułatwia zasypianie ale tylko zasypianie. Sama jakość snu z alkoholem w żyłach jest tragiczna bo organizm zamiast się regenerować musi go przetrawić. Parę nocy i zobaczysz, że budząc się masz więcej energii i jesteś lepiej wypoczęty.
c już samo to w zamyśle, nie wprost, pozwala zakładać powrót do picia. Dalej pisał, że chciałby już nigdy nie pić, a tak nie pisze ktoś kto czasem sobie piwko


@jastrzabnakonarze: Ale to przecież tylko hehe piwko, ja alkusem? Wszyscy piją, a Mietek spod trójki to #!$%@? na przystanku śpi, nie to co ja, przecież alkohol mi w niczym nie przeszkadza.
@programista_1k: dziś tendencja jest taka, że dla alkoholika ostatnim bastionem staje się posiadanie pracy. Do samego końca będzie się bronił tym argumentem, że skoro pracuje i zarabia to nie jest źle. Choćby przepił rodzinę, to ta praca będzie najważniejsza. Coś w tym jest. Mnie do pionu postawiły właśnie problemy w robocie związane bezpośrednio z nałogiem. Perspektywa utraty pracy tak mnie otrzeźwiła, że poszedłem się leczyć. A tam już mnie poprowadzili jak
@jastrzabnakonarze: U mnie to była kobieta która wytrzymała ze mną 10 lat, jak mnie zostawiła wtedy coś we mnie pękło i zacząłem chlać skrajnie destrukcyjnie doprowadzając się do stanu gdzie mogłem iść już tylko w jedną z dwóch stron. Chociaż fakt, jak przechlałem cały tydzień nie chodząc do pracy wtedy na poważnie podjąłem decyzję o terapii chociaż większy wpływ miał raczej mój stan emocjonalny i jakaś tam wola życia, bo z