Wpis z mikrobloga

Nienawidzę tego uczucia #!$%@?, gdy znasz kogoś i jego zaburzenia/#!$%@?ą sytuację życiową, ale jednocześnie jesteś świadom że nie masz mocy naprawiania wszystkich ludzi i zmieniania im życia. Możesz robić podniebne fikołki, wypruwać sobie żyły, no ale #!$%@? nie naprawisz kogoś bo nie jesteś ani bogiem, ani psychiatrą, ani psychologiem. Więc obserwujesz tylko jak ktoś upada, trwa w swoim bagnie, a ty jedyne co możesz zrobić to być obok. To jak towarzyszenie przy umieraniu. I to na twoich rękach. Świadomość bezsilności jest okropna, wypala dziury w psychice, z jednej strony pragniesz uciec, a z drugiej nie masz sumienia zostawić umierającego bez próby ratunku.. Kruszy serce w pył. Mi to chyba tylko te prochy zostały do łykania, przynajmniej spokojniejsza jestem.

PS. Nie zesrajcie się o ten tag z depresją. Po prostu wiem że pod nim są ludzie którzy mogą mnie potencjalnie zrozumieć, bo może przechodzili przez coś podobnego.

#depresja #psychologia ##!$%@? #zwiazki
  • 10
  • Odpowiedz
@KIvanova: No cóż czasami i psycholog nie pomoże, jeśli ktoś sam nie chce zmiany to niewiele można zrobić.
Niech chociaż nie umierają dwie osoby na raz na boga! To nie twoja wina że komuś życie się nie ułożyło no i zadbać o samą siebie też trzeba, na pewno masz swoje życie a oglądanie powoli umierających osób nie za wiele ci pomoże czy im samym jak piszesz. Chodź jest to ciężkie nie
  • Odpowiedz
@KIvanova no #!$%@? to jest, część tego zła z innych da się "pochłonąć" jednak po jakimś czasie zaczyna to się wytwarzać u nas. Trzeba tutaj chyba balansować cały czas mając świadomość własnej sytuacji w tym wszystkim. Stoicyzm jest bardzo pomocny.
  • Odpowiedz
@Tentaclesmaster: Niby tak, ale to nie takie proste. Po prostu nie umiem zrozumieć, pojąć, czemu losowi ludzie muszą tak cierpieć i to w sposób taki że nie możesz nawet im zbyt bardzo pomóc prócz okazania wsparcia. Ten ogrom cierpienia ludzi którzy sobie niczym na to nie zasłużyli jest zwyczajnie rozpruwający. Ja bym tak bardzo chciała, żeby nikt nie cierpiał
  • Odpowiedz
@KIvanova: Cóż, świat z natury jest brutalny i trzeba to jakoś zaakceptować gdzie nie twierdze że to coś łatwego. Ale na szczęście nie tylko nieszczęścia się ludziom przytrafiają, zdecydowanie też są rzeczy fajne ale rozumiem że ciężko je dostrzec kiedy obok się dzieje coś takiego co przykuwa naszą uwagę. Na szczęście cierpienie ma to do siebie że zazwyczaj mija albo prowadzi do jakiś zmian. Może jestem randomowym gościem z neta ale
  • Odpowiedz
@KIvanova: Nie zawsze da się pomóc. Jeśli ktoś sam nie zdecyduje się na terapię, nie zaciągniemy go tam siłą. Często jednak to właśnie sama obecność zdaje się być największym wsparciem - kiedy osoba wie, w jakim siedzi bałaganie a mimo to ktoś bierze na to poprawkę i dalej dba o tę relację.
  • Odpowiedz
@KIvanova: z drugiej strony zawód, w którym szkolisz się w narzędziach do pomocy może mimo wszystko dać dużo satysfakcji. Wszystkim nie będziesz w stanie pomóc, ale takie osoby będą. Praca w hospicjum też może dawać spełnienie. Natomiast bez przygotowania własnego nie powinno się tego robić.
  • Odpowiedz