Wpis z mikrobloga

@Jabby: w ogóle to zawsze zastanawia mnie ta perspektywa wiecznego cierpienia w piekle. W sensie jeśli nawet byłbym seryjnym mordercom i za każdą ofiarę dostał tysiąc lat w piekle, to to jest nic w stosunku to ogromu wieczności tortur. Weźmy też pod uwagę, że do piekła idzie się nie tylko za morderstwa, ale też za rzeczy typu walenie konia. Wieczna kara za walenie konia, niebywałe.
@Jabby: jak byłem młodszy i wierzyłem w boga, to łudziłem się że kk chodzi o to by kochać boga miłością jaką on nas darzy, jednak zrozumiałem że w kościele katolickim chodzi o to by miłość boga wymusić strachem, te pieśni, porzekadła, modlitwy, wszystko to jest zwykłym gnojeniem człowieka by podporządkować go boskiej władzy oraz jego "wysłanników"

nie, nie dlatego przestałem wierzyć (bo jeden ch... kk do mojej wiary)
@Mtsen: weź też pod uwagę to, że przebywanie w katolickim niebie właściwie w pewnym sensie zakłada zobojętnienie. Jeśli dowiedziałbyś się, że twój znajomy właśnie został skazany na wieczne cierpienie, to prawdopodobnie byłbyś przerażony. Ludzie w tym teoretycznym niebie musieliby być od początku całkowicie pozbawieni uczuć innych niz te pozytywne, bo jak inaczej mogliby odczuwać wieczną euforię, gdyby żyli ze świadomością, że niektórzy ich bliscy są torturowani (i że będzie tak juz