Czas rozprawić się ze stwierdzeniem pt. "W Polsce homoseksualizm nigdy nie był karany". To uproszczenie, półprawda a może po prostu mit często pojawia się w dyskusjach o rzekomej, moralnej wyższości Polski w odniesieniu do innych krajów Europy (sam argument jest mocno kulawy, no bo jakie mają znaczenie dalekie zaszłości w kontekście aktualnej oceny działań danego kraju).
Odpowiednie normy o penalizacji zachowań homoseksualnych znajdowały się choćby w kodeksie autorstwa Bartłomieja Groickiego z 1559 roku, gdzie paragraf traktujący o homoseksualizmie brzmiał następująco:
Gdzieby kto takowy nalezion był, żeby abo z bydlęciem, abo chłop z chłopem przeciw przyrodzeniu sprawę miał, takowi mają na gardle być skarani a według obyczaja ogniem mają być spaleni, bez wszelakiego zmiłowania i łaski, ponieważ to chaniebny i sromotny grzech jest i ma być srodze karan.
- No dobra, okazało się, że formalnie jednak homoseksualizm był karany. Nie miał jednego faktycznego zastosowania! - Otóż błąd.
Ofiarami skazanymi przez ówczesne sądy (coby z brzegu odrzucić argument, że był to lincz) byli: - mistrz piekarski Marcin Gołek i jego uczeń Wojciech ze Sromotki w 1633, spaleni na stosie. - Agnieszka Kuśmierczanka, skazana na chłostę i banicję w 1642 roku. - na karę śmierci został skazany także Wojciech z Poznania, transseksualista, w 1561 roku.
- Okej, poczekaj - na zachodzie było tego o wiele więcej! - To prawda, ale nie dlatego że polskie prawodawstwo i obyczaje były bardziej cywilizowane.
Polska w wiekach XVI, XVII i XVIII to kraj w którym postępuje regres miast. W państwach zachodu nie było ani więcej, ani mniej osób godzących w heteronormatywną normę, ale za to posiadały rozwinięte społeczeństwa miejskie. Było zatem o wiele łatwiej zetrzeć się osobie homoseksualnej z oficjalną, stanową moralnością - co stanowiło dobrą okazję do zdekonspirowania takiej osoby. Ponadto, większość homoseksualistów (jak i większość społeczeństwa polskiego) było podległych właścicielowi wsi lub szlachcicowi, którzy nie mieli interesu karać (przynajmniej w ten najsurowszy sposób) osób homoseksualnych, skoro czerpali z ich pracy benefity.
Tak więc niestety, ale nawet jeżeli Polska (historycznie) wypada trochę lepiej w kontekście poszanowania praw mniejszości seksualnych - to nie z powodów jakie byśmy sobie życzyli.
Odpowiednie normy o penalizacji zachowań homoseksualnych znajdowały się choćby w kodeksie autorstwa Bartłomieja Groickiego z 1559 roku, gdzie paragraf traktujący o homoseksualizmie brzmiał następująco:
- No dobra, okazało się, że formalnie jednak homoseksualizm był karany. Nie miał jednego faktycznego zastosowania!
- Otóż błąd.
Ofiarami skazanymi przez ówczesne sądy (coby z brzegu odrzucić argument, że był to lincz) byli:
- mistrz piekarski Marcin Gołek i jego uczeń Wojciech ze Sromotki w 1633, spaleni na stosie.
- Agnieszka Kuśmierczanka, skazana na chłostę i banicję w 1642 roku.
- na karę śmierci został skazany także Wojciech z Poznania, transseksualista, w 1561 roku.
- Okej, poczekaj - na zachodzie było tego o wiele więcej!
- To prawda, ale nie dlatego że polskie prawodawstwo i obyczaje były bardziej cywilizowane.
Polska w wiekach XVI, XVII i XVIII to kraj w którym postępuje regres miast. W państwach zachodu nie było ani więcej, ani mniej osób godzących w heteronormatywną normę, ale za to posiadały rozwinięte społeczeństwa miejskie. Było zatem o wiele łatwiej zetrzeć się osobie homoseksualnej z oficjalną, stanową moralnością - co stanowiło dobrą okazję do zdekonspirowania takiej osoby.
Ponadto, większość homoseksualistów (jak i większość społeczeństwa polskiego) było podległych właścicielowi wsi lub szlachcicowi, którzy nie mieli interesu karać (przynajmniej w ten najsurowszy sposób) osób homoseksualnych, skoro czerpali z ich pracy benefity.
Tak więc niestety, ale nawet jeżeli Polska (historycznie) wypada trochę lepiej w kontekście poszanowania praw mniejszości seksualnych - to nie z powodów jakie byśmy sobie życzyli.
#neuropa #4konserwy #homoseksualizm #teczowepaski #gruparatowaniapoziomu
Polecam.