Wpis z mikrobloga

Moja wczorajsza rozmowa z jakimś typem an stacji benzynowej :
- Dzień dobry Pan naprawia tylko komputery podobno bo tak słyszałem?
- Witam, tak, przeważnie tylko komputery.
- A to szkoda, to nic, poszukam kogoś innego.
- A co się stało?
- A bo mój laptop Lenovo ma płytę główną spaloną. Ma z 8 lat i w serwisie tak powiedzieli.
- Ale laptop to też komputer.
- Nie, to nie komputer, to laptop.
I patrzy się na mnie jak na debila.
- Laptop to komputer. Są komputery stacjonarne i przenośne czyli laptopy. Takie też naprawiam.
Dalej się patrzy i chyba mi nie uwierzył, że tak jest.
- No dobra, niech go pan przywiezie, mam kilkanaście takich starych Lenovo to sprawdzę wymienię tą płytę główną jak będzie trzeba.
- Ale ja bym wolał naprawić zamiast wymieniać bo na tej płycie miałem dużo zdjęć.
.....................
- Zdjęcia są na dysku, więc jak dysk jest sprawny to zdjęcia tam nadal będą, płyta główna to inna część.
Znowu cisza i patrzy na mnie jakoś dziwnie.
- To da mi Pan numer to zadzwonię jutro i przywiozę.

Nie zadzwonił, chyba uznał, że się nie znam :)

#komputery #naprawalaptopow #heheszki
  • 51
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 19
@kidi1 ostatnio dostałem do naprawy Lenovo po zalaniu od kolegi z pracy. Jak zobaczyłem płytę główną, to aż zamarłem. Tam była w------a dziura 20/20mm i wszystko dookoła zwęglone. Mówię mu, że pyta gówna do wymiany, a ten, że dopiero dysk zmieniał i było ok. No ale potem go zalałeś... Stwierdził, że to nie ma nic do rzeczy i mu lapka spaliłem.

Gupih Hui yebać prundem.
  • Odpowiedz
@kidi1: ehhh. Pracowałem kiedyś w firmie jako wsparcie IT dla komputerów na stacjach benzynowych pewnej firmy. Byłem młody, mimo że skończyłem studia zupełnie nie związane z informatyką, to jakoś tak wyszło obracałem się w śród ludzi nie najgorzej radzącymi sobie z komputerami. Dopiero podczas tej pracy dotarło od mnie, że młodzi ludzie mogą mieć zerowe pojęcie o podstawowych działaniach na Windowsie (wtedy jeszcze 7) i to w dość przytłaczającej skali.
  • Odpowiedz
  • 17
@kidi1 większą męczarnią od naprawy komputera jest tylko kupowanie nowego na życzenie laika
"potrzebuje komputer dla syna do nauki no i czasami żeby sobie pograł"
  • Odpowiedz
@kidi1: Koleś się nie zna na komputerach. Niby dziś każdy powinien mieć o nich pojęcie, ale ten nie ma. Tak ja nie mam dużej wiedzy na temat prawa lub powiedzmy samochodów. I jeśli trafi na "fachowca", który będzie chciał go oszukać i wychuchać go na kasę (Polska) to będzie niezadowolony. Niestety, nie był pewny na temat uczciwości Twojej (pewnie niesłusznie). To wszystko. Dlatego mamy kulturę samodzielnej naprawy, ja na przykład
  • Odpowiedz
Z własnego doświadczenia.
1. Do sklepu komputerowego (dorabiałem tam sobie) wchodzi facet, nauczyciel informatyki w szkole średniej.
- Dzień dobry, chciałbym kupić pamięć RAM do komputerów w szkole.
- Jak duża (akurat uczyłem się w tej szkole i wiedziałem jakiego rodzaju to pamięci)
- Taka (i pokazuje wymiary w powietrzu).
Dodam, że koleś próbował podłączyć klawiaturę ps/2 do złacza VGA karty graficznej (całkiem poważnie).
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@kidi1: To już są standardowe rozmowy z klientami :D Jeszcze lepsze są jak pytasz "czy na dysku są jakieś ważne rzeczy, które chciałby/chciałaby pani zachować?" i klient mówi, że nie, a potem przychodzi po odbiór i pyta gdzie są jego/jej zdjęcia.

@pannakota: Dlatego też, wszystkie poważne serwisy nie gwarantują odzyskania danych dając dokument to potwierdzający do podpisania.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@m0rgi Nikt nie gwarantuje a porządne serwisy od tych burackich różnią się tym, że dbają o klienta i fakt, że mają cale życie dwójki dzieci sfotografowane na komputerze. Te wielkie serwisy są tak genialne, że przy wymianie gwarancyjnej obudowy albo klawiatury reinstalują cały soft przy okazji usuwając wszystko bez pytania. Dziękuję za taki poważny serwis ingerujący w dane klienta.
  • Odpowiedz
Jeszcze lepsze są jak pytasz "czy na dysku są jakieś ważne rzeczy, które chciałby/chciałaby pani zachować?" i klient mówi, że nie, a potem przychodzi po odbiór i pyta gdzie są jego/jej zdjęcia


@pannakota: serio? po pierwszej takiej akcji dawalbym wszystkim do podpisania, że zgadzają się na usunięcie wszystkich danych z dysku.
  • Odpowiedz