Wpis z mikrobloga

Taka sytuacja jest, że dostałam #!$%@? za coś, co nie należy do moich kompetencji ani nawet do kompetencji mojego działu. Normalna sytuacja, ktoś z góry ma zły humor i próbuje sie wyżyć na innych.
W czasie tego krzyczącego #!$%@? zostałam zapytana dlaczego bezczelnie się uśmiecham - odpowiedziałam, że wcale się nie uśmiecham (jak ktoś na mnie drze ryja za coś, co nie jestem moim błędem to po prostu mam #!$%@?, stoję z pokerfacem i nic nie robię). Na tą odpowiedź oskarżono mnie o to, że "nie przejmuję się pracą, inna dziewczyna już by się popłakała". Odpowiedziałam, że krzyk i płacz to oznaki słabości a ja po prostu nie jestem słabym człowiekiem. Na to mój rozmówca, do tej pory krzyczący, rozpłakał się i stwierdził, że tak bezczelnej osoby jak ja nie zna.
Czy waszym zdaniem serio to było aż tak bezczelne? Ja wiem, ze #!$%@?ący sam sobie ze sobą i swoimi obowiązkami nie radzi i dlatego #!$%@? wszystkich dookoła. Przecież powiedziałam zgodnie z prawdą, że "krzyk i płacz to oznaki słabości", tylko ja tak myślę?

#pracbaza #pytanie
  • 65
@jatylkozapytac mam taki sam problem, niby spoko, ale ukryty mobbing jak cholera. Po pierwsze Ty nic nie zrobiłaś, to duży red flag odnośnie tej drugiej osoby. Ja sama dziś od rana mam pewne rozkminy. Ostatnio jak próbowałam zerwać z kimś pracowniczą relację, która przypadkiem stała się znajomością, to reakcja na moje odejście to był #!$%@? płacz. Jagódko nie zostawiaj mnie... A ja jestem.dobrym człowiekiem Plus mam #!$%@?ą głowę, bo zawsze się boję
@thewickerman88: jest dyrektor, kumpel tej osoby. Pisząc tu chciałam się tylko upewnić, że mam rację mysląc, że a) nie jestem bezczelna b) jak ktoś zaczyna krzyczeć/płakać to stracił nad sobą kontrolę

@Jagoo:

Więc wiem że jestem słaba

właśnie ja nie jestem i każdy odbiera brak zgody na wejście sobie na głowę jako bezczelność... Bo się nie uśmiecham, bo nie krzyczę, nie płaczę to bezczelna jestem XD

@Queltas: dzięki, jeśli
@jatylkozapytac: nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji gdy ktoś z moich współpracowników, nie ważne czy równy stopniem czy wyższym, na mnie krzyczy. Co ja jestem jego niewolnikiem, czy coś? Miałem takie sytuacje na praktykach i taki traci jakikolwiek szacunek w moich oczach z automatu. Teraz na szczęście pracuje w normalnej firmie gdzie nie widziałem żeby ktokolwiek podnosił głos
@Queltas: a co mam innego zrobić w takiej sytuacji, jeśli nie poker face + wyjebka? W sumie ten krzyk z drugiego piętra było słychać aż na parterze ( ͡° ͜ʖ ͡°) dobrze mi się tu pracuje, szacunku do tej osoby i tak nie mam od dawna (bo próbuje zwalać swoje obowiązki na inne działy zamiast poprosić o pomoc po prostu), mój bezpośredni przełożony na nikogo nie krzyczy,
@jatylkozapytac: U mnie w pracy jest tak że niemożliwe jest wykonać zadania nałożone na ciebie nawet jakby człowiek z identyczną wydajnością siedział 24h codziennie, dlatego każdy kłamie gasząc pożar w burdelu po prostu ugaszając to co jest potrzebne na dany moment. Szefostwo kłamie swoje szefostwo, itd. Ci na samej górze myśle że zdają sobie sprawę i tak się to toczy, #!$%@? za rzeczy, które nie leżą w twojej kompetencji są normą