Wpis z mikrobloga

@AleKrosnoToTySzkaluj: Nie ma co ból dupić, bo i tak zwykle na roku jest z 5 kobiet, z czego maksymalnie 1-2 będą w stanie poważnie konkurować z mężczyznami, a reszta zajmie się tym czym zazwyczaj zajmują się kobiety. Tylko trochę szkoda kasy, która idzie psu w dupę. Chociaż na uczelniach w ogóle idzie masa kasy psu w dupę, bo po kierunkach technicznych, faktycznie może z 20% absolwentów pracuje w takim zawodzie,
  • Odpowiedz
@MysticDream: Oczywiście, że zdarzają się przypadki. Tylko pytanie czy dla tych z powołania nie można dać stypendium na zasadach ogólnych? Co daje przyciągnięcie dodatkowych kilku miernych kobiet, które skuszą się na stypendia i będzie im się wydawać, że ślizgając się na studiach do dyplomu są w stanie pracować w zawodzie?

Jakoś nie wyobrażam sobie w XXIw. przypadków, że jakaś dziewczyna ma gorszą średnią, bo o 4 musi wstawać krowę doić
  • Odpowiedz
@r4do5: nie ma sensu, ale wszyscy tak naprawdę improwizujemy. Pojawia się bowiem pytanie o sens studiów informatycznych, przecież na dłuższą metę nie mają sensu. Informatyka rozwinęła się nie na uczelniach, ale właśnie poza uczelniami, a dopiero później stała się przedmiotem naukowym. Absolwent studiów informatycznych, który np. nie pracuje, to w zasadzie jest bezużyteczny dla rynku pracy, chociażby ukończył studia z wyróżnieniem. To, że dzisiaj możemy pisać na wypoku, to głównie
  • Odpowiedz
@MysticDream: Wiadomo, że nie da się przewidzieć kto będzie pracował w zawodzie itp. I nie zawsze kiepski kandydat będzie kiepskim absolwentem. Np. miałem kolegę ze wsi, który chodził do słabego liceum, słaby wynik z matury, na pierwszym semestrze musiał włożyć ogrom pracy, żeby jakoś ogarnąć matematykę i fizykę, ledwo zdał. Ale solidnie pracował całe studia i na koniec już miał 4 i 5 z większości przedmiotów. Okazało się, że to
  • Odpowiedz
@r4do5: to pojawia się pytanie, czy nie lepiej byłoby, żeby tyle wysiłku włożyć w coś innego? Szeroko rozumiana informatyka jest bardzo specyficzną branżą. Albo łapiesz, o co chodzi i się rozwijasz. Albo na każdym kroku coś Cię zaskakuje. Za chwilę Twój kolega może się wypalić zawodowo i tyle będzie z jego kariery. A może byłby szczęśliwy składając blaszaki w jakimś randomowym sklepie komputerowym.
  • Odpowiedz
@MysticDream: Tak jest chyba z wszystkimi kierunkami technicznymi, mechaniką, elektryką, elektroniką i czym tam jeszcze.

Problem jest, że wielu młodych ludzi idzie na kierunki techniczne, bo byli dobrzy z majzy i fizy kompletnie nie mając pojęcia jak później wygląda praca i co trzeba skillować już w czasie studiów, żeby mieć szanse na otrzymanie pracy w zawodzie.
  • Odpowiedz
@r4do5: problem, o którym napisałeś, dotyczy większości kierunków. Chyba tylko ci, którzy idą na te same studia, na których byli ich rodzice i widzą, jak wygląda wykonywany zawód w praktyce, wiedzą tak naprawdę na co się piszą. Na lekarzy też jest popyt na rynku pracy, ale nie produkuje się ich masowo jak np. informatyków. Trzeba też w życiu czasami wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje i zmienić drogę swojej kariery zawodowej.
  • Odpowiedz
@MysticDream: No w sumie masz rację, wiadomo, że raczej ktoś słaby, nie będzie pracował w zawodach, gdzie jest już mocniejsza selekcja i potrzebne są duże umiejętności. A jakimś wymieniaczem części samochodowych może zostać prawie każdy, jak będzie to robił tanio ale nie najlepiej to też się jacyś klienci znajdą.
  • Odpowiedz
@r4do5: dlatego IT to jest specyficzna branża. Co ma zatem powiedzieć taki Stallman, który naklepał się za darmo tyle kodu, który później inni wykorzystują w celach komercyjnych?
  • Odpowiedz