Wpis z mikrobloga

Muszę się z Wami podzielić sytuacją, która mnie wczoraj spotkała, bo ciągle gdzieś to za mną chodzi.
Mianowicie byłam wczoraj u medycyny pracy zrobić badania do szkoły. Trafiłam na bardzo miłą może aż za miłą Panią. Ciągle się uśmiechała, prawiła mi masę komplementów i ogólnie biła od niej radość. Myślę sobie "miło", aż nagle zapytała czy jestem wierząca. Po mojej odpowiedzi zaczęła swoją opowieść o tym jak kilka lat temu się nawróciła i dopiero teraz czuje, że żyje, jest szczęśliwa i niczego nie potrzebuje. Zaczęła mi opowiadać o tym jak Jezusek i anioł stróż jej we wszystkim pomaga, o tym że widziała dziewczynę opętaną przez szatana itd. Ogólnie czułam się jak na jakimś kazaniu albo lekcji religii. Nie jestem w stanie powtórzyć tych wszystkich bzdet ogólnie zachowywała się i mówiła jak osoba której się ktoś objawił, wspominała o jakiś cudach, a ja czułam się jakby prześwietlała mnie na wylot i wszystko o mnie wiedziała. Do tego dała mi karteczkę na której zapisała nazwiska księży, których mam sobie włączyć na yt i posłuchać. Później kazała mi podać sobie ręce, trzymała mnie i mówiła do mnie, nie pamiętam co bo byłam w lekkim szoku. Zrobiła tak dwa razy, ściskała tak mocno, że nie mogłam ruszyć palcami. Na koniec powiedziała, że się za mnie pomodli, a jak wychodziłam, powiedziała, że jeszcze się spotkamy. Jak wyszłam i czekałam na lekarza na korytarzu aż się bałam, że mi coś przekazała albo coś. A jak wychodziłam z budynku prawie spadłam ze schodów, może to śmieszne, ale jednak trochę przerażające. Zawiozłam zaświadczenie do szkoły a tam powiedzieli mi że źle wpisała mi pesel i muszę wrócić żeby to poprawiła, a ja nie sprawdziłam z tego wszystkiego. Jak przyszłam to oczywiście powiedziała mi że przecież mówiła, że jeszcze się spotkamy i powiedziała, że ja miałam po coś wrócić i wyciągnęła z szuflady koronkę (obrazek Jezuska z "instrukcją" modlitwy).. Gdy wracałam do domu rozbolała mnie głowa, do domu 25km i szczerze mówiąc ledwo dojechałam tak pękała z bólu, nie pamiętam kiedy ostatnio tak bolała mnie głowa, a bóle głowy mam często. Mam stwierdziła, że może przekazała mi jakąś złą energię, nie wiem czy wierzyć w takie rzeczy, ale to wszystko było naprawdę dziwne. Dodam jeszcze, że powiedziała mi że ma kolegę, który ma moje nazwisko, a na imię tak jak mój ojciec, a gdy chciała powiedzieć, że mój anioł stróż nade mną czuwa, powiedziała "Twój Michał nad Tobą czuwa" i za chwilę się poprawiła. Pewnie miała na myśli Michała Anioła, ale dziwny zbieg okoliczności, że mój facet ma na imię Michał i czekał na mnie na dole.
Co o tym myślicie? Bez hejtu proszę, jestem ciekawa Waszego zdania. #religia #medycyna
  • 1