Wpis z mikrobloga

Hej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dziękuję za tyle subów w krótkim czasie, nie spodziewałam się, że ten temat zyska takie zainteresowanie, bardzo mi miło (ʘʘ) dziękuję również @a__s za tag autorski i @13czarnychkotow za pomoc, dodatkowo polecam jej tag #wesolezyciewsekcie, gdzie dowiecie się, jak wygląda życie typowego Świadka Jehowy i poznacie jej wspomnienia z czasu, gdy sama była w tej organizacji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ostatnio tłumaczyłam Wam, czym jest służba i zbór, TUTAJ. Dzisiaj dowiecie się dwóch nowych zwrotów używanych przez Świadków Jehowy, dotyczących właśnie służby, czyli najważniejszej części ich działalności.

Dobra nowina o Królestwie Bożym, lub "orędzie" to treści, z którymi Świadkowie Jehowy idą do ludzi. Uważają, że od znajomości dobrej nowiny i stosowania się do niej zależy ich życie. Każdy, kto nie zastosuje się do jej treści i nie przyłączy się do świadków jehowy zginie w Armagedonie. Oczywiście, gdybyście ich zapytali o to, czy uważają oni, że tylko śj będą zbawieni, to by zrobili niezłego fikoła, mówiąc, że w przeszłości żyły miliony ludzi, które nie były świadkami jehowy, a będą mogły dostąpić zbawienia. W następnym wpisie szerzej wyjaśnię, czym jest "Królestwo Boże" i "Armagedon", co znacznie przybliży Wam zrozumienie tego, jak takie tłumaczenie jest absurdalne i jak bardzo taka odpowiedź byłaby z ich strony wymijająca i nic nie wnosząca do dyskusji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Teren to jednostka administracyjna (miejscowość, część miejscowości, ulica, kilka klatek w bloku, itp.) używana podczas służby w celu lepszego jej zorganizowania. Terenami zarządza nadzorca służby, wręczając je poszczególnym głosicielom lub nadzorcom grup w postaci kart terenu. Wrzucam kartę terenu, niestety, nie udało mi się jej znaleźć po polsku, za to ktoś uprzejmy na forum dla byłych śj wysłał mi angielską wersję, pic rel. Tereny należą do poszczególnych zborów, w każdym zborze jest starszy odpowiedzialny za wydawanie terenu głosicielom, jest to wspomniany nadzorca służby. Głosiciel może mieć nawet i kilka terenów, ale nie może ot tak wejść na cudzy teren, a tym bardziej na teren innego zboru. Jeżeli chce tego dokonać, to musi skontaktować się z osobą, lub zborem, do którego ten teren należy. Jeżeli usłyszy "nie no, stary, nie idź tam, byłem tam 3 dni temu", to oczywiste, że ludzie na takim terenie bardziej się zirytują, niż jak zobaczą jehowych kręcących się po ich bloku np. po miesiącu ( ͡~ ͜ʖ ͡°)


Oczywiście na swój teren potrafią chodzić bardzo często, niektórzy nawet codziennie, ale wtedy omijają domy/mieszkania, w których już kogoś zastali. Jako, że jest RODO, o którym wspominałam w poprzednim wpisie, to nie wolno im zapisać, gdzie byli i zwyczajnie teraz muszą pamiętać, które numery już odwiedzili, a które nie. Zazwyczaj mają system parzyste-nieparzyste. Łatwiej wtedy zapamiętać, zwłaszcza, jak są to małe kamieniczki, takie np. po 10-12 mieszkań, czy domy, które zwyczajnie z samego już wyglądu się zapamiętuje.

#nowomowajehowych #swiadkowiejehowy #sekta #religia
Sandrinia - Hej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dziękuję za tyle subów w krótkim czasie, nie spodziewała...

źródło: comment_1614507407MV9q8A3XMGD8bWObKeiQzs.jpg

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
@oggy1989: nie, jeżeli ktoś potrafi dobrze udawać, to bez problemu przyjmą go. Mam kumpla, który tam został, przez wzgląd na rodzinę, zaczyna tam mieć nawet pierwsze wykłady. Zamierza wylecieć z przytupem, czyli powiedzieć coś bardzo dla nich kontrowersyjnego na jakimś większym zgromadzeniu, najlepiej na kongresie, na którym jest ich nawet 20 tys. Pod warunkiem, że będzie po covidzie oczywiście ( ͡º ͜ʖ͡º) za dużo czasu
  • Odpowiedz
@Luck_89: na chwilę obecną jest 8,7 mln śj na całym świecie, zazwyczaj wzrost w skali roku to jakieś 100 tys. osób. Ciężko to wyrazić w dokładnych danych, bo jest sporo ludzi, którzy tam przychodzą i zarówno jest dużo, których odchodzi. W 2020 roku był większy odpływ, bo bodajże o 1% było ich mniej, niż w roku poprzednim. Covid trochę pomaga niektórym z nich otworzyć oczy ( ͡º ͜ʖ
  • Odpowiedz
@Sandrinia: I chyba właśnie to jest najgorsze, rodzina która trzyma Cię w tym środowisku... chociaż, z drugiej strony co to za rodzina co się od ciebie odwróci i zerwie z Tobą kontakt jak tylko zostaniesz wywalony ze zboru.
  • Odpowiedz
@oggy1989: dokładnie, dlatego mi przestało być przykro, że moi rodzice się mnie wyrzekli. Nie potrzebuję warunkowej miłości. Z rodziny mam tylko 90-letnią babcię i wiesz co, tak szczerze? Nawet lepiej. Bo nikt nigdy nie będzie się wpierdzielał w moje decyzje. Poza tym rodzina niebieskiego mi wystarcza. Też mała, zaledwie on + 4 osoby (w porywach 6) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Sandrinia: dzięki za odpowiedź, ale to trochę nie o to, o co pytałem - chodziło mi o stricte skuteczność pozyskiwania nowych członków przez takie chodzenie do losowych ludzi po domach, aby "porozmawiać o bogu etc.". Ile procentowo ludzi z miejsca zamyka przed nimi drzwi. Ilu w ogóle się trafi, że faktycznie jakiś dialog poprowadzi, a ilu z nich uda się wkręcić do sekty, czy bardziej udaje się osoby starsze czy
  • Odpowiedz
@Luck_89: zależy od miejsca na świecie. W Polsce zdecydowanie wylicza się tą skuteczność w promilach ( ͡° ͜ʖ ͡°) są wyspy, niestety nie pamiętam jakie, gdzie śj jest stosunkowo sporo, w niektórych też krajach ludzie bardzo chętnie i otwarcie rozmawiają z nimi. Wszystko zależy od mentalności mieszkańców danego kraju, którym zwyczajnie nie przeszkadza, że ktoś im zawraca gitarę gadaniem o jakimś bogu, więc też naprawdę ciężko
  • Odpowiedz
No interesuje mnie głównie w Polsce, ale widzę, że chyba nie ma co liczyć na rozwinięcie tego tematu. Niemniej i tak dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam i powodzenia :)
  • Odpowiedz
@Sandrinia: myśle, że @Luck_89 chodziło o Twoje przemyślenia związane z skutecznością służby w terenie- czy często się udawało przeprowadzić dłuższą rozmowę, czy słyszałaś w zborze o ludziach przyjętych w ten sposób? Z tego co pamietam to pisałaś, że Ty nikogo nie przekabaciłaś ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@buysy: ja nie, ale znałam małżeństwo, które w moim mieście dosłownie założyło zbór. Co najmniej 30 osób tam wprowadzili i to z ulicy + 4 swoich dzieci. Tylko jedno z nich, najmłodsze, później od tego odeszło. To naprawdę wszystko zależy od wielu czynników ¯\_(ツ)_/¯ ja miałam studium z jedną dziewczyną kiedyś, ale na szczęście nie została świadkiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Sandrinia: jak duży wpływ na pozostawanie w strukturach ma fakt, ze wszyscy pracują u siebie nawzajem/ze sobą? To tylko moja obserwacja czy sprytny plan? Bo trudniej nagle stracić bozie, znajomych, rodzine i prace.
  • Odpowiedz
@bialegomisa: No jak mają własne firmy, to lubią zatrudniać kogoś, kto też jest śj, ale to nie reguła. Często niezły kwas wychodzi z takiej współpracy, z tego, co wiem. Byłam nawet w zborze z kolesiem, co miał własną firmę i nie lubił pracować z kimś ze zboru, bo mówił, że to często niszczy relacje i tworzy konflikty. Ale zazwyczaj zatrudniają innych śj, bo twierdzą, że tylko oni będą uczciwi i
  • Odpowiedz