Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Słuchajcie mam takie małe #askwykop dotyczące #zwiazki
Ruszył mnie trochę ten wpis https://www.wykop.pl/wpis/55731315/anonimowemirkowyznania-mirki-prosze-was-o-obiektyw/ - swoje doświadczenia związkowe mam krótko mówiąc nikłe, ale zawsze ruszały mnie tego typu historie - rozejścia po wielu latach, rozwody (szczególnie z dziećmi) itd. Przyznam szczerze, że takie sytuacje są dla mnie trudne do zrozumienia, za wyjątkiem jakichś przypadków choroby alkoholowej albo zdrady.

Stąd pytanie do takich osób, które taką sytaucję przeszły - co było przyczynkiem rozstania, co się zepsuło w waszym przypadku? Jak to możliwe, że coś działało tyle lat i nagle padło? Co z przywiązaniem, czy nie było wystarczające?

Specjalnie dodałem anonimowy wpis, żeby można było anonimowo odpisać. Jeżeli ktoś zechce się podzielić to dziękuję, prośba o podanie też stażu.

#wykopplus30club

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60352b09457f0a000b19f74b
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Przekaż darowiznę
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania ja odpowiem o dwóch rozwodach wśród moich znajomych.
1. Oboje po 30-tce,on handlarz autami, poszedł w tango z najlepszą przyjaciółką żony. O dziwo do czasu rozstania wszystko było normalnie.
2. Wiek podobny, życie stało się rutynowe, nudne. Dzieci matkę #!$%@?ły, mąż za mało zarabiał, jej się przytyło i nienawidziła swojego ciała. Poszła na fitness, schudła i znalazła sobie kolegę z siłowni. Seba, BMW i tona agresji.
ZbożowyCielak: Kobiety żyją emocjami. Jak nie dostarczasz emocji to zaczynają rosnąć ci rogi, a później dostajesz kopa w dupę. Sytuacja normuje się po 35 rż kiedy faceci przestają się oglądać na stare kobiety. Tylko że wtedy są już guwniaki i nie ma sensu zabiegać o taką obciążoną kobietę.
Po prostu to olej, spotykaj się z kim wlezie i nie przywiązuj wagi do wierności, bo to tylko gadka dla frajerów. Korzystaj z
PonuryTowarzysz: Jak kolega wyżej wspomniał - najważniejsze dla różowych są emocje. Dobre? Złe? Nieważne. Liczy się tylko to, żeby coś się działo. Nuda to dla nich największy związkowy odpychacz.

Ja od swojej byłem 3 lata starszy. Poznaliśmy się na jakimś kółku w ramach hobby. Ona dynamiczna, ja nie gardziłem dyskotekami, ale jak był wybór dom/klub to wolałem dom. Byliśmy razem przez całe jej liceum i studia. 7 lat.

Pewnego pięknego dnia
RogaloweLove: Po pierwsze, jest baaaardzo dużo związków, które na 100% rozpadłyby się gdyby nie dzieci, kredyt, hipoteka, wspólny biznes, niechęć do alimentów, co powie rodzina, znajomi itp. Osoby w takich związkach myślały nad odejściem, ale przekalkulowały rachunek zysków i strat który w większości wychodzi na minus i tak tkwią ze sobą. Jedni w takiej sytuacji próbują rozmawiać, chodzić na jakieś terapie, uzdrawiać relacje a inni niestety idą w zdradę ale związek
@AnonimoweMirkoWyznania: Przyczyna jest brak szczerości. Przez brak szczerości dochodzi do nawiazania znajomości. Przez brak szczerości dochodzi do jej utrzymania i przez brak szczerości dochodzi do jego zakończenia. Gdyby ludzie byli szczerzy już na samym początku, to można by było uniknąć wielu niepotrzebnie nagromadzonych pretensji i niekompatybilności
MglistySadysta:

Jak to możliwe, że coś działało tyle lat i nagle padło?

Jak widać nie działało. Wyobraź sobie, że jeśli puścisz kierownicę w samochodzie to jedzie on prosto, a przynajmniej nie widać, że jest inaczej. Przejedziesz 10 m jest ok, 100 m nadal ok, ale po 700 m widać, że ściąga w prawo. Jeśli w tym momencie nie chwycisz za kierownicę i nie skorygujesz tory jazdy to po 1 km wypadniesz
TrzeźwyZboczeniec: No i dostałeś wysyp redpillowego gówna. Przeczytaj jakąś książkę o związkach to zobaczysz, jak dużo problemów może napotykać para. Ludzie w ciągu życia się zmieniają, każdy ma jakiś bagaż emocjonalny który ewoluuje. Czasami ludzie uczą się, próbują udoskonalać i pracować nad swoim charakterem (i to też można robić w toksyczny sposób...), ale częściej żyją na zasadzie "jest jak jest", nie pracują nad tym by się komunikować w odpowiedni sposób. Lata
ElfickiMirek: U mnie to wyglądało tak, że żona po 7 latach małżeństwa powiedziała, że nie czuje do mnie nic i się wyprowadziła z dziećmi. W ciągu kilku miesięcy znalazła sobie nowego gacha, potem kolejnego i kolejnego. Dzieci mi tylko opowiadają o kolejnym "wujku", który z nimi mieszka...

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
M.: Niestety nad związkiem też trzeba pracować, samo wzięcie ślubu jest zerowym gwarantem żyli długo i szczęśliwie. Trzeba opanować sztukę życia razem, kompromisu i dzielenia się zyskami i stratami nie tylko materialnymi. Sam wiem po sobie, że gdyby nie to że moja różowa była naprawdę cierpliwa i inteligentna to nie bylibyśmy razem te 20 lat a tak kochamy się się ciągle i jest nam ze sobą dobrze

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua